W Stanach Zjednoczonych odnotowano łącznie 1700 przypadków Zika. Prawie wszystkie osoby zaraziły się podczas podróży na Karaiby bądź do Ameryki Południowej. W ostatnich dniach w Miami odnotowano jednak pierwszych piętnaście przypadków zachorowań po zakażeniu przez lokalne komary. Władze natychmiast podjęły działania prewencyjne. Oprócz intensywnego spryskiwania i badania mieszkańców prowadzą również szeroko zakrojoną akcję informacyjną. W Teksasie służby dodatkowo zarybiają zbiorniki wodne, aby ryby zjadały rodzące się tam owady. W innych częściach Stanów Zjednoczonych w miarę możliwości usuwane są składowiska zużytych opon. Zalegająca w nich woda jest znakomitym środowiskiem do rozmnażania się komarów. Mieszkańcy zagrożonych wirusem Zika miast proszeni są o czyszczenie rynien z liści. Władze Nowego Orleanu dołożyły do budżetu, wynoszącego trzy i pół miliona dolarów, dodatkowo 500 tysięcy na skuteczniejszą walkę ze szkodnikami.