W szranki stają były gubernator Jawy Środkowej Ganjar Pranowo, dawny gubernator Dżakarty Anies Baswedan oraz minister obrony Prabowo Subianto. Sondaże dają dużą przewagę temu ostatniemu oraz jego wyborczemu partnerowi Gibranowi Rakabuming Race - synowi ustępującego prezydenta. Zwycięzca wyborów zostanie trzecim indonezyjskim przywódcą wybranym w bezpośrednim głosowaniu. Jeśli żaden z kandydatów nie otrzyma wystarczającej liczby głosów, w czerwcu może się odbyć druga tura. Analitycy podkreślają, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza indonezyjska demokracja - najliczniejsza po Indiach i Stanach Zjednoczonych - okazała się solidna, a społeczeństwo obywatelskie i media stosunkowo silne. Jak oceniają, funkcjonowanie kraju nie jest więc zagrożone bez względu na to, kto zostanie prezydentem. Prowadzący w sondażach kandydat w starszym pokoleniu Indonezyjczyków budzi jednak mroczne skojarzenia. Oskarżenia o łamanie praw człowieka Prabowo Subianto, który swoją pozycję zdobył za czasów dyktatury generała Suharto, był oficerem, a później trzygwiazdkowym generałem i dowódcą wojskowych sił specjalnych. Wiarygodnie oskarżano go o organizację porwań prodemokratycznych aktywistów i łamanie praw człowieka w czasie indonezyjskiej okupacji Timoru Wschodniego. Z tego powodu w 1998 roku, na początku demokratycznych przemian znanych jako Reformasi, został usunięty z wojska. Od tego czasu znany z gorącego temperamentu i ciętego języka Prabowo stopniowo zmieniał swój wizerunek i dwukrotnie starał się o urząd prezydenta. W 2019 roku jego dotychczasowy polityczny rywal prezydent Joko Widodo mianował go ministrem obrony. Większość młodych Indonezyjczyków nie wie zbyt wiele o przeszłości polityka. Zdecydują młodzi wyborcy Ponad połowę z 205 mln uprawnionych do środowego głosowania stanowią wyborcy z pokolenia poniżej 40. roku życia: Millenialsi i Generacja Z. Z tego powodu kampania w dużym stopniu rozgrywała się w sieci i to tam użytkownicy platform Instagram i TikTok dzielili się komentarzami na temat jej głównych tematów. Sztab Prabowo prowadził skuteczną agitację, prezentując 72-letniego byłego wojskowego jako "słodkiego dziadka" i zamiast fotografii używając przy tym jego kreskówkowego awatara. Ważne miejsce w wyborczej debacie zajął rynek pracy, rozbudowa infrastruktury i rola, jaką Indonezja powinna w przyszłości odgrywać na scenie międzynarodowej. Stawką są także równość obywateli niezależnie od pochodzenia etnicznego i planowana przez dotychczasowego szefa państwa budowa na wyspie Borneo nowej stolicy - Nusantary. Realizację tego pomysłu popierają dwaj prowadzący w sondażach kandydaci. Przeciwny jest tylko Anies Baswedan. Strategiczny kraj Niemal 280-milionowa Indonezja to archipelag w Azji Południowo-Wschodniej i trzeci najludniejszy kraj kontynentu, po Indiach i Chinach. W czasie trwających od 2014 roku rządów prezydenta Joko Widodo jej gospodarka rozwijała się w tempie około 5 proc. rocznie. Powstały w tym czasie liczne drogi, porty i lotniska. We współpracy z Chinami zbudowano także pierwszą linię kolei dużych prędkości, która łączy stołeczną Dżakartę z pobliskim miastem Bandung. Z perspektywy Zachodu Indonezja jest ważnym partnerem z powodu swojej strategicznej pozycji w regionie, gdzie trwa rywalizacja pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Władze w Dżakarcie od lat utrzymują pragmatyczną politykę w stosunku do Pekinu, blisko współpracując z nim gospodarczo, ale nie wahając się twardo bronić swoich interesów, zwłaszcza na Morzu Południowochińskim. Są także asertywne w relacjach handlowych z innymi państwami. W listopadzie Prabowo Subianto skrytykował "podwójne standardy", którymi jego zdaniem w handlu z jego krajem posługuje się Unia Europejska. Jak dodał, Dżakarta nie potrzebuje już bliskiej współpracy z Brukselą, ponieważ światowy układ sił przesunął się w stronę Azji. Prabowo podkreślał też, że Indonezja powinna zachować na arenie międzynarodowej neutralność i nie dołączać do żadnych bloków militarnych, skupiając się na swoim rozwoju gospodarczym. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak