Przy zwłokach Brytyjczyka była ciężko ranna 43-letnia kobieta, prawdopodobnie jego partnerka. To ona zaalarmowała pracowników hotelu. Jak podaje BBC, rzecznik brytyjskiego MSZ zapewnił, że resort jest "w kontakcie z włoską policją po śmierci Brytyjczyka we Florencji". Martwy mężczyzna i ranna kobieta Para przybyła do Włoch prawdopodobnie w piątek, meldując się wieczorem w czterogwiazdkowym hotelu Continentale, w historycznym centrum miasta obok słynnego Ponte Vecchio. Następnego dnia w hotelu pojawiła się policja z zespołem kryminalistycznym, po tym jak pracownicy znaleźli ciało mężczyzny i ranną 43-latkę. Kobieta została przewieziona do szpitala w Careggi. "W wyniku obrażeń przeszła natychmiastową operację" - podaje "Corriere della Sera". Wcześniej, około godz. 7:00 rano półnaga, zakrwawiona partnerka Bibey'a miała wybiec z pokoju i wołać o pomoc. "Nieudana zabawa erotyczna" Ze wstępnych ustaleń wynika, że para przebywała w pokoju sama. Śledczy nie mają podstaw, żeby stawiać hipotezę o napadzie. Najbardziej prawdopodobna wersja to ta o nieudanej "zabawie erotycznej". Włoscy dziennikarze podkreślają, że więcej będzie wiadomo, po przeprowadzeniu sekcji zwłok 40-latka i przesłuchaniu jego partnerki. "Il Messagero" spekuluje, że przyczyną śmierci Brytyjczyka mógł być zawał serca. Ricky Bibey był zawodnikiem rugby, w trakcie kariery reprezentował m.in. St Helens, Wigan Warriors i Leigh.