Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przybył w piątek z wizytą do Kijowa. "Już na miejscu" - napisał szef polskiej dyplomacji pod zdjęciem ze stolicy Ukrainy zamieszczonym na platformie X. Sikorski przyjechał do Ukrainy już w czwartek wieczorem i spotkał się z merem Lwowa Andrijem Sadowym. Obaj złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary rosyjskich ataków rakietowych na miasto z 4 września. - Chcę przekazać, że potwierdzamy zobowiązanie, ofertę Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska o tym, że wybraną przez władze Lwowa kamienicę, może właśnie tą, i szkołę odbudujemy na koszt Rzeczpospolitej w solidarności z bohatersko walczącą Ukrainą - powiedział szef MSZ. Jednocześnie minister zaapelował "do przywódców wolnego świata, do Sojuszu Północnoatlantyckiego, aby przyspieszyć dostawy broni, w szczególności dostawy broni przeciwlotniczej, przeciwrakietowej". - To jest naprawdę bardzo pilnie potrzebne - podkreślił Sikorski. Wojna w Ukrainie. Politycy przybyli do Kijowa. Ukraina czeka na kluczowe pozwolenie W Kijowie jest też w piątek minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis. "Wróciłem do Kijowa, bo od tego są przyjaciele" - napisał Landsbergis na platformie X pod zamieszczonym nagraniem. Z kolei w środę Kijów odwiedzili Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken i brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy. Wówczas rozmawiali o złagodzeniu zasad użycia zagranicznej broni przez Ukrainę na terenach położonych w głębi Rosji. Wizyta następiła w momencie, gdy prezydent Wołodymyr Zełenski nasilił swoje prośby do Zachodu o dostarczenie broni dalekiego zasięgu i zniesienia wszelkich ograniczeń jej użycia. Prezydent USA Joe Biden zapytany, czy pozwoli Ukrainie używać broni o większym zasięgu, odpowiedział, że "pracują nad tym". ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!