Robert Fico rozzłościł Słowaków. Tłumy protestują w całym kraju
Wielotysięczne tłumy protestujących obywateli przeszły po ulicach słowackich miast. Powodem antyrządowego poruszenia są kontrowersyjne propozycje reform kodeksu karnego. Proponowane przez premiera Roberta Fica zmiany zakładają m.in. złagodzenie kar za korupcję i przestępstwa gospodarcze popełniane przez urzędników. "Słowacja będzie świadkiem największej amnestii dla przestępców w historii" - ostrzega jeden z liderów opozycji, Richard Sulik.

W proponowanych przez rząd Roberta Ficy projektach reform znalazła się m.in. likwidacja biura prokuratora ds. korupcji urzędników państwowych i przestępczości zorganizowanej. Partia SMER chciałaby też złagodzenia kar za korupcję i inne przestępstwa gospodarcze oraz zniesienia ochrony dla osób zgłaszających przestępstwa policji (tzw. sygnalistów). Fico argumentował potrzebę reform rzekomą stronniczością prokuratury. Jak twierdzi, urzędnicy z partii SMER zostali niesprawiedliwie potraktowani przez wymiar sprawiedliwości. Słowacki parlament ma przyjąć kontrowersyjne reformy w ramach przyspieszonej procedury legislacyjnej, co spotkało się z krytyką prezydent Zuzany Čaputovej, opozycyjnych polityków, a także urzędników UE - donosi AFP.
W środę Parlament Europejski przyjął rezolucję potępiającą projekt ustawy i wyrażającą "głębokie zaniepokojenie nieuzasadnionym przyspieszeniem procesu legislacyjnego przez słowacki rząd". Proponowane reformy według stanowiska UE "zagraża integralności procesów sądowych i podważa walkę Unii Europejskiej z oszustwami". Europejska prokurator generalna Laura Kövesi stwierdziła, że planowane zmiany w kodeksie karnym "stanowią poważne ryzyko naruszenia praworządności".
Prezydent Słowacji Zuzana Čaputova wezwała w czwartek rząd do ponownego rozważenia zmian. - Te nieprzemyślane i pośpieszne zmiany w kodeksie karnym mogą spowodować nieprzewidywalne szkody społeczne i nieodwracalnie ingerować w prawa pokrzywdzonych - mówiła na posiedzeniu parlamentu. Jak wskazywała, kara za kradzież do 350 tys. euro zgodnie z nowymi prawnymi rozwiązaniami skutkowałaby jedynie wyrokiem w zawieszeniu.
Protesty w Słowacji. Premier Fico chce złagodzenia karania korupcji
W stolicy kraju, Bratysławie, w czwartek zebrało się około 26 tysięcy protestujących, a manifestacje zorganizowano w 24 miastach w całej, liczącej niecałej 5,5 miliona mieszkańców Słowacji.
- Niech pan zwolni, panie Fico. Jest pan pijany władzą - przemawiał Michal Šimečka, lider opozycyjnej partii Postępowa Słowacja (słow. Progresívne Slovensko) podczas głównego protestu w Bratysławie. Inny lider opozycji, Richard Sulik z partii Wolność i Solidarność (słow. Sloboda a Solidarita, SaS), stwierdził, że "Słowacja będzie świadkiem największej amnestii dla przestępców w historii". Protestujący w stolicy kraju Słowacy nieśli transparenty z hasłami takimi jak "Ręce precz od naszej demokracji" i "Nie będziemy cicho".
Fico już po raz czwarty stanął na czele słowackiego rządu, po tym jak partia SMER wygrała wybory parlamentarne we wrześniu 2023 roku. W 2018 podał się do dymisji po skandalu związanym z zabójstwem dziennikarza Jana Kuciaka i oskarżeniami jego partii o współpracę z organizacjami przestępczymi, pozostał jednak liderem ugrupowania SMER. Słowacki polityk jeszcze w czasie jesiennej kampanii wyborczej deklarował, że jego kraj nie będzie wspierał militarnie Ukrainy.
W połowie stycznia Fico odwiedził premiera Węgier, Viktora Obrana, w Budapeszcie. Na konferencji prasowej obaj politycy podkreślali, że dopóki będzie premierem Słowacji, nigdy nie dojdzie do pozbawienia Węgier głosu w UE i ograniczenia ich praw. Premierzy Słowacji i Węgier zadeklarowali również, że odrzucają unijny pakt migracyjny oraz podzielają poglądy co do wojny w Ukrainie i funkcjonowania Grupy Wyszehradzkiej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!