Rosyjska służba więzienna przekazała w piątek, że Aleksiej Nawalny, po powrocie ze spaceru "źle się poczuł". "Niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe" - głosił komunikat. Jak dodano, mimo reanimacji, rosyjski opozycjonista zmarł. Aleksiej Nawalny nie żyje. Przypomniano przesłanie opozycjonisty na wypadek jego śmierci W związku ze śmiercią Aleksieja Nawalnego w mediach społecznościowych zaczęto udostępniać nagranie z udziałem przeciwnika Władimira Putina. Między innymi Nexta opublikowała fragment filmu dokumentalnego z 2022 roku "Nawalny", w reżyserii Daniela Rohera. 47-latek wygłosił tam swoje przesłanie do opozycjonistów. - Mam wam coś bardzo oczywistego do przekazania. Nie możecie się poddać. Jeśli zdecydują się mnie zabić, to oznacza, że jesteśmy niesamowicie silni. Musimy wykorzystać tę moc, aby się nie poddawać, aby pamiętać, że jesteśmy ogromną siłą, która jest represjonowana przez złych gości - mówi na nagraniu Aleksiej Nawalny. Rosyjski opozycjonista dodaje również, że "nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak silni jesteśmy". - Jedyną rzeczą konieczną do tego, żeby zło triumfowało jest to, by dobrzy ludzie nie kiwnęli palcem. Nie bądźcie bierni - przekazał. Śmierć Aleksieja Nawalnego. Fala komentarzy i protesty przed ambasadami Rosji Informacja o śmierci Aleksieja Nawalnego wywołała falę komentarzy. "Aleksiej Nawalny to kolejna ofiara kremlowskiego reżimu. Ale ta brutalność jest oznaką słabości. Putinizm w końcu przeminie, a dziedzictwo Nawalnego zwycięży" - napisał Andrzej Duda w serwisie X. W podobnym tonie wypowiedział się także Donald Tusk. - "Aleksiej, nigdy Cię nie zapomnimy. I nigdy im nie wybaczymy" - przekazał premier Polski. Do sprawy odnieśli się także światowi przywódcy. Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak zaznaczył, że Nawalny " wykazał się niesamowitą odwagą przez całe swoje życie" w obronie rosyjskiej demokracji. Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola napisała z kolei, że "świat stracił wojownika, którego odwaga będzie odbijać się echem wśród pokoleń". Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, podczas konferencji w Monachium podkreślił zaś, że Nawalny "został zabity przez Władimira Putina". Śmierć rosyjskiego opozycjonisty wywołała protesty w kilkudziesięciu krajach w Europie. Protestujący pojawili się m.in. przed ambasadą Rosji w Warszawie, gdzie zapalili znicze i złożyli kwiaty. Na kilkusekundowym filmie udostępnionym przez Biełsat można było zauważyć ludzi z uniesionymi telefonami mającymi włączone latarki. Demonstracje zorganizowano również m.in. w Amsterdamie, Madrycie, Sztokholmie, Rydze, Berlinie. W Budapeszcie protestujący krzyczeli, że "Putin jest mordercą" oraz "wolność dla Rosji, pokój dla Ukrainy". Podobne okrzyki padły w Tel Awiwie, gdzie demonstranci skandowali, że "Rosja będzie wolna". Natomiast protesty zorganizowane w Moskwie i Petersburgu próbowała przerwać policja, która zatrzymała kilka osób, w tym dziennikarkę. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!