Gruziński projekt wzorowany jest na pierwszej, jeszcze w miarę "łagodnej" wersji rosyjskiego prawa, które potem zostało zaostrzone, stąd nazywany jest też po prostu "ustawą rosyjską" lub "ustawą o agentach zagranicznych". - Jutro parlament Gruzji podejmie działania zgodnie z wolą większości społeczeństwa i przyjmie ustawę w trzecim czytaniu - powiedział Kobachidze w przemówieniu telewizyjnym. Ostrzegł, że jeśli władze ustąpią, Gruzja straci suwerenność i "łatwo podzieli los Ukrainy". Nie wiadomo, co dokładnie miał na myśli. Przemówienie szefa gruzińskiego rządu trwało, gdy przed parlamentem gromadzili się studenci. Gruzja. Ustawa przeciwko opozycji i zagranicznym mediom Ustawa przewiduje, że osoby prawne i media otrzymujące ponad 20 proc. środków z zagranicy podlegać będą obowiązkowej rejestracji i sprawozdawczości oraz trafią do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu. To oznacza, że gruzińskie ministerstwo sprawiedliwości będzie mogło pod dowolnym pretekstem przeprowadzać kontrole takich organizacji. Według oponentów władz ustawa może, podobnie jak w Rosji, zostać wykorzystana do niszczenia opozycji i niezależnych mediów. Zarówno opozycja, jak i uczestnicy masowych protestów, są przekonani, że ustawa stoi w sprzeczności z dążeniem Gruzji do UE. 1 maja, pomimo trwających od niemal miesiąca masowych protestów, gruziński parlament, kontrolowany przez partię Gruzińskie Marzenie, przegłosował ustawę o przejrzystości wpływów zagranicznych w drugim czytaniu. Zaledwie 67 sekund trwały poniedziałkowa "dyskusja" i głosowanie w komisji prawnej nad kontrowersyjnym projektem ustawy o przejrzystości wpływów zagranicznych, czyli tzw. ustawy o agentach zagranicznych. Kolejnym etapem będzie głosowanie projektu w trzecim czytaniu na sesji plenarnej parlamentu, które ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Przedstawiciele USA i UE wyrażają zaniepokojenie z powodu wznowienia praw nad ustawą i apelują do władz Gruzji o wycofanie się z projektu. Zwracają m.in. uwagę, że stoi on w sprzeczności z europejskimi aspiracjami Gruzji i procesem eurointegracji. Gruzja. Społeczeństwo chce wejścia do Unii Europejskiej Tbilisi w grudniu 2023 r. otrzymało status kandydata do UE. Wejście do Unii popiera według sondaży ok. 80 proc. Gruzinów. Pomimo tego, że Gruzini znowu masowo wyszli na ulice (rok temu po protestach z procedowania ustawy zrezygnowano), Gruzińskie Marzenie przekonuje, że nie ustąpi, a krytyczne uwagi i apele ze strony USA, UE czy organizacji międzynarodowych nazywa "ingerencją w sprawy wewnętrzne". W niedzielę premier Irakli Kobachidze oświadczył, że projekt zostanie przegłosowany, bo "popiera go większość Gruzinów", co miał potwierdzić sondaż przeprowadzony przez władze. Po trzecim czytaniu ustawa trafi do podpisu prezydent Salome Zurabiszwili. Głowa państwa już zapowiedziała weto, ponieważ jej zdaniem ustawa jest sprzeczna z proeuropejską drogą Gruzji. Partia władzy posiada jednak w parlamencie większość potrzebną do odrzucenia prezydenckiego weta. Protesty w Gruzji. Policja odsunęła demonstrantów od parlamentu "Policja użyła siły nad ranem w poniedziałek, by odepchnąć demonstrantów od wejść do parlamentu Gruzji w Tbilisi" - podał portal Newsgeorgia. Na nagraniach widać, jak policjanci biją protestujących przeciwko uchwalanej ustawie. Zatrzymano około 20 osób, w tym cudzoziemców. Ostatnia demonstracja trwała przez całą noc z niedzieli na poniedziałek i - jak przekonują świadkowie i uczestnicy, a także jak potwierdzają nagrania - miała pokojowy charakter. Nad ranem przed parlamentem siły policyjne zaczęły formować szyki, a następnie wezwały uczestników protestu do rozejścia się, by parlamentarzyści mieli możliwość wejść do budynku. Następnie rozpoczęła się operacja "oczyszczania" terenu przed budynkiem. Całonocny protest był kolejną odsłoną trwającego od ponad miesiąca protestu przeciwko projektowi ustawy o przejrzystości wpływów zagranicznych. W poniedziałek projektem ustawy w trzecim czytaniu zajmie się komisja ds. prawnych parlamentu. Ostateczne głosowanie projektu w trzecim czytaniu ma się odbyć - według niedzielnej zapowiedzi premiera - jeszcze w tym tygodniu. Gruzja. List do Komisji Europejskiej. Wśród autorów Radosław Sikorski 12 ministrów spraw zagranicznych UE wystosowało list do Komisji Europejskiej z prośbą o ocenę, jak gruzińskie prawo o "zagranicznych agentach" wpłynie na proces akcesyjny Gruzji do UE. Wśród sygnatariuszy jest szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. W liście, który otrzymali w ubiegły piątek szef unijnej dyplomacji Josep Borrell i komisarz UE ds. rozszerzenia Olivera Varhelyi, unijni ministrowie spraw zagranicznych zaapelowali do KE o ustne oświadczenie na temat tego, jak przegłosowana przez gruziński parlament ustawa o tzw. zagranicznych agentach wpłynie na proces integracji tego kraju z Unią Europejską. Chodzi przede wszystkim o wdrażanie przez Gruzję dziewięciu kroków zaleconych temu krajowi przez Komisję Europejską w listopadzie ubiegłego roku., aby mógł on kontynuować ścieżkę akcesyjną. "Powinniśmy szukać sposobów na wysłanie jednoznacznego komunikatu do Tbilisi, że te przepisy są niezgodne z postępami Gruzji na drodze do UE" - napisali w dokumencie ministrowie. Dodali, że proponowana ustawa jest niepokojącą oznaką cofania się demokracji i praw człowieka w Gruzji, czego przykładem jest choćby użycie przemocy wobec pokojowych demonstrantów i dziennikarzy relacjonujących protesty. Ministrowie zaznaczyli jednak, że zamierzają nadal wspierać aspiracje Gruzinów do stania się częścią UE. "Nadal stoimy po stronie narodu gruzińskiego i jego europejskiego wyboru - wyboru demokracji, rządów prawa, praw człowieka i podstawowych wolności" - oświadczyli. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!