Polka deportowana z Hongkongu. MSZ: był problem z dostępem służb konsularnych

Tomasz Augustyniak

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,4 tys.
Udostępnij

Polskie służby konsularne w Chinach wyjaśniają okoliczności zatrzymania i deportacji dziennikarki Aleksandry Bielakowskiej. Do zajścia doszło w środę, gdy obywatelka Polski pracująca dla międzynarodowej organizacji próbowała służbowo wjechać do Hongkongu.

Policjanci obserwują pasażerów na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu (zdjęcie ilustracyjne)
Policjanci obserwują pasażerów na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu (zdjęcie ilustracyjne)NICOLAS ASFOURIAFP

Jak przekazał Interii rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Paweł Wroński, polski konsulat generalny w Hongkongu oraz służby dyplomatyczne w Chinach wyjaśniają przyczyny środowego zatrzymania i wydalenia z terytorium specjalnego regionu administracyjnego Chin polskiej obywatelki.

Aleksandra Bielakowska na co dzień pracuje w tajwańskim biurze organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) zajmującej się monitoringiem wolności prasy na świecie i pomocą dziennikarzom.

10 kwietnia, razem ze swoim przełożonym, leciała do Hongkongu na zaproszenie mieszczącego się tam biura Unii Europejskiej. Pracownicy RSF mieli obserwować trwający proces znanego krytyka władz w Pekinie Jimmy’ego Laia, któremu za stanowienie rzekomego "zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego" grozi dożywocie. Poprzednio dziennikarka brała udział w rozprawie założyciela hongkońskiej gazety "Apple Daily" w grudniu.

Tym razem, podczas procedury imigracyjnej, chińskie służby bezpieczeństwa bez podania przyczyn zatrzymały Bielakowską. Następnie Polka była przez około sześć godzin przesłuchiwana i drobiazgowo przeszukiwana, a następnie pierwszym dostępnym lotem odesłana do Tajpej.

Sześć godzin pod nadzorem

- Po zeskanowaniu mojego paszportu przez pograniczników zostałam wzięta na bok i odesłana do pokoju służby celnej, a później kolejno do trzech innych pomieszczeń - opisuje w rozmowie z Interią Aleksandra Bielakowska. - Dwa razy przesłuchano mnie formalnie, a później jeszcze raz, w trakcie kontroli moich rzeczy, dwie osoby zadawały mi pytania o szczegóły naszej pracy. Mój bagaż prześwietlono, starannie oglądano każdy przedmiot, nawet długopis i książkę, którą ze sobą miałam. Nie było rewizji osobistej, ale kazali mi zdjąć buty, dokładnie sprawdzili moje włosy i obejrzeli każdą część garderoby. To wszystko przypominało przeszukanie przemytniczki. Nie sprawdzono tylko zawartości telefonu, który leżał odłożony na bok - mówi pracowniczka Reporterów bez Granic.

Z relacji deportowanej dziennikarki wynika, że w czasie tych nietypowych procedur przez około godziny nie mogła korzystać z telefonu ani dotykać swoich rzeczy.

- Po wszystkim kazano mi podpisać dokumenty: jeden o zatrzymaniu, drugi o natychmiastowej deportacji. Mimo pytań nie podano mi przyczyn deportacji ani nie powiedziano, czy mam teraz zakaz wstępu do Hongkongu. Nie wynika to też z dokumentów - podkreśla Polka.

Do samolotu, którym wróciła na Tajwan, Bielakowskiej towarzyszyło około sześciu osób. Dopiero przy bramce, w oczekiwaniu na samolot, pozwolono jej na rozmowę telefoniczną z polskim konsulatem, ale była stale obserwowana i nie mogła swobodnie poruszać się po lotnisku.

- Potraktowano mnie, jakbym była przestępcą. Do samolotu odeskortowano mnie jako pierwszą, a stewardessom oficerowie kazali zarekwirować mój paszport i dokumenty. Dostałam je z powrotem dopiero po lądowaniu na Tajwanie - relacjonuje Aleksandra Bielakowska.

Interia wysłała do chińskiej ambasady w Warszawie pytania w sprawie incydentu.

Rzecznik MSZ: Wyjaśniamy sprawę

Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Paweł Wroński podkreśla w rozmowie z Interią, że MSZ nie zna przyczyn takiego zachowania chińskich służb imigracyjnych, a konsulat w dalszym ciągu wyjaśnia sprawę. Wroński dodaje, że placówki RP w Hongkongu i na Tajwanie jeszcze w trakcie i tuż po zajściu były w kontakcie z zatrzymaną, co potwierdza sama dziennikarka.

MSZ przyznaje, że w czasie procedury na lotnisku w Hongkongu był problem z szybkim dopuszczeniem do polskiej obywatelki służb konsularnych, odmawiając przy tym oceny zastosowanych wobec dziennikarki procedur.

- Nadal nie wiemy, jakiej natury było to zatrzymanie. MSZ opowiada się za wolnością podróżowania i w naszej opinii takie sprawy powinny być rozwiązywane w sposób cywilizowany - podkreśla Paweł Wroński.

RSF: Erozja wolności prasy w Hongkongu

Organizacja Reporterzy bez Granic zażądała wyjaśnień od władz Hongkongu, który jest specjalnym regionem administracyjnym Chin. W wydanym oświadczeniu podkreśliła, że to pierwszy raz, gdy jej przedstawicielowi odmówiono wstępu na teren tego regionu.

"Nigdy nie doświadczyliśmy tak rażących wysiłków ze strony władz, aby uniknąć kontroli postępowania sądowego w jakimkolwiek kraju, co jeszcze bardziej potwierdza niedorzeczny charakter zarzutów przeciwko Jimm’emu Lai oraz tragiczną erozję wolności prasy i praworządności w Hongkongu" - napisali przedstawiciele RSF.

Zdaniem samej Aleksandry Bielakowskiej to jej wcześniejszy udział w procesie Jimmy’ego Laia mógł spowodować, że znalazła się na czarnej liście.

- Wcześniej na granicy nie było żadnych problemów, ale podczas naszej ostatniej wizyty byliśmy dwa razy śledzeni, a raz odnieśliśmy wrażenie, że ktoś usiadł obok nas, żeby zarejestrować naszą rozmowę - mówi dziennikarka. Jak ocenia, nie wydaje jej się, by mogła jeszcze w przyszłości odwiedzić Hongkong.Tomasz Agustyniak, Interia

***Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Sawicki w "Gościu Wydarzeń" o ustawach aborcyjnych: Nie ma się z czego cieszyć
      Sawicki w "Gościu Wydarzeń" o ustawach aborcyjnych: Nie ma się z czego cieszyćPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na