Pilna depesza Blinkena po wybuchu buntu w Rosji. Trafiła do dyplomatów na całym świecie
Zaraz po tym, jak szef wagnerowców Jewgienij Prigożyn ogłosił, że rusza na Moskwę w "marszu sprawiedliwości", sekretarz stanu USA Anthony Blinken miał wysłać do wszystkich podległych mu dyplomatów pilną depeszę, w której pisał, żeby o wydarzeniach w Rosji "z nikim nie rozmawiać". Amerykańskie media wskazują, że wiadomość pokazuje, jak istotne było dla administracji prezydenta Joe Bidena, by utrzymać kontrolę nad przekazem informacji i nie pozwolić na wypowiedzi, które mogłyby sugerować, że USA są w sprawę w jakikolwiek sposób zaangażowane. Tymczasem wcześniej "The Washington Post" pisał, że amerykańskie służby wywiadowcze wiedziały o planach "Kucharza Putina" od połowy czerwca.

Informacje o pilnej wiadomości sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena przekazał amerykański serwis informacyjny Axios, powołując się na dane pozyskane od trzech krajowych urzędników.
Blinken miał wysłać pilną depeszę do pracowników Departamentu Stanu po tym, jak późnym wieczorem 23 czerwca szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn ogłosił, że rusza na Moskwę w "marszu sprawiedliwości".
Pilna depesza Blinkena. "Z nikim nie rozmawiać"
W wiadomości prosił, by personel nie rozmawiał z nikim o sytuacji w Rosji. Zaznaczono też, co należy zrobić, gdyby o komentarz w sprawie prosili przedstawiciele rządów innych państw. Zgodnie z doniesieniami urzędników należało powiedzieć wtedy, że "USA monitorują sytuację".
Według portalu wiadomość wysłano do dyplomatów na całym świecie, co pokazuje, że administracja prezydenta USA Joe Bidena była mocno zaalarmowana wydarzeniami w Rosji. W depeszy przekazano też, że próbę buntu bezpośrednio obserwuje sekretarz stanu i jego najbliżsi współpracownicy.
"To pokazuje, jak próba buntu Prigożyna przeciw Władimirowi Putinowi była dla Białego Domu ważna i jak istotne było to, by całkowicie kontrolować przekazy informacyjne, zarówno publiczne, jak i prywatne" - analizuje Axios.Departament Stanu nie odpowiedział na prośbę o komentarz.
Próba przewrotu Grupy Wagnera. Antony Blinken: Wewnętrzna sprawa Rosji
Co bardzo ciekawe, jeden z dyplomatów przekazał Axios, że niektóre osoby, które otrzymały depeszę, miały wrażenie, że wysłano ją po to, by upewnić się, że żaden amerykański przedstawiciel nie powie czegoś, co mogłoby sugerować, że USA w jakikolwiek sposób są zaangażowane w próbę przewrotu w Rosji.
Według Jewgienija Prigożyna punktem zapalnym buntu była trwająca wojna, a celem zapobieżenie rozwiązaniu Grupy Wagnera. Szef bojowników o rozpoczęciu zbrojnej rebelii poinformował 23 czerwca. Nieco ponad dobę później ogłoszono jednak, że Prigożyn zawarł z Kremlem porozumienie, negocjując wcześniej z samozwańczym prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką.
Czytaj także: Grupa Wagnera wraca do baz. Prigożyn wydał rozkaz
Sekretarz stanu USA Antony Blinken w kilku wywiadach podkreślał, że wszystkie te wydarzenia są wewnętrzną sprawą Rosji, a USA nie brały w nich udziału.
W niedzielę ocenił, że zawirowania w kraju Władimira Putina po próbie przewrotu mogą potrwać jeszcze nawet kilka miesięcy. Jednocześnie podczas wystąpienia w telewizji NBC stwierdził, że "zdecydowanie i nieustępliwie koncentrujemy się na wojnie w Ukrainie".Tymczasem "The Washington Post", powołując się na wysokich urzędników krajowej administracji, informował w niedzielę, że amerykańskie służby wywiadowcze już w połowie czerwca miały dowiedzieć się, że szef wagnerowców przygotowuje się do zbrojnego buntu. Co więcej, o planach Prigożyna miał wiedzieć z wyprzedzeniem też sam prezydent Rosji.Jeszcze bardziej szczegółowe, lecz wciąż niepotwierdzone informacje opublikował we wtorek portal The Kyiv Independent, powołując się przy tym na CNN. Wynika z nich, że Stany Zjednoczone nie tylko dysponowały danymi na temat zamiarów Prigożyna, ale i miały udostępnić je wybranym sojusznikom. W tym kontekście mowa np. o Wielkiej Brytanii.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!