- Warunki Putina dotyczące zakończenia wojny na Ukrainie są nie do zaakceptowania, ale doprowadzę do zakończenia konfliktu jeszcze przed objęciem prezydentury - powiedział w czwartek Donald Trump w studiu CNN w Atlancie. Wyjaśnił, że nie doszłoby do wojny, gdyby kraj miał przywódcę. - Doprowadzę do zakończenia tej wojny między Putinem i Zełenskim jeszcze jako prezydent elekt - powiedział Trump, pytany czy zgodziłby się na stawiane przez Władimira Putina warunki zakończenia wojny. Były prezydent stwierdził, że do rosyjskiej inwazji nigdy by nie doszło, gdyby prezydentem był ktoś respektowany przez Putina. Narzekał też na koszt wsparcia Ukrainy, nazywając przy tym prezydenta Zełenskiego "najlepszym sprzedawcą w historii". Trump o finansowaniu Ukrainy. "On dał im 200 miliardów" - Biden dał im 200 miliardów. To dużo pieniędzy (...) Mówię tylko, że to pieniądze, których nie powinniśmy byli wydawać - stwierdził. Dodał też, że Amerykę dzieli od Europy Ocean i to Europa powinna ponieść główny ciężar wsparcia Ukrainy. Trump po raz kolejny wspomniał też opowiadaną wcześniej anegdotę z jednego z "tajnych" spotkań przywódców NATO, kiedy pytany przez jednego z liderów, czy obroni niepłacących wystarczająco na swoją obronność sojuszników, odpowiedział przecząco. - I wiecie co się stało? Miliony i miliardy dolarów zaczęły spływać w kolejnych miesiącach - powiedział Trump. Biden twierdził z kolei, że Ameryka ma silną pozycję, "najsilniejsze wojsko w historii świata" i "wszyscy wiedzą, by z nami nie zadzierać". Debata Biden-Trump. "Pomyślmy, co stanie się z Polską" Biden odparł, że Trump nie wie o czym mówi, Putin chce "całej Ukrainy", a jeśli Rosja nie zostanie powstrzymana, może zagrozić krajom NATO. - Myślicie, że on się zatrzyma na Ukrainie? Co myślicie że stanie się z Polska, Białorusią, wszystkimi tymi krajami NATO - powiedział. - Żadna wielka wojna nigdy nie została ograniczona tylko do Europy - dodał. - Chcesz wojny? To po prostu pozwól Putinowi wziąć Kijów, a potem zobacz, co się stanie w Polsce, na Węgrzech i wszystkich innych miejscach wzdłuż granicy. Wtedy będziemy mieć wojnę - odpowiedział w kierunku Trumpa. Trump ocenił gospodarkę za swoich rządów. "Najlepsza w historii kraju" Obok tematu wojny w Ukrainie, kandydaci spierali się m.in. na temat inflacji, aborcji, czy podatków, jednak odpowiadając na te pytania często wdawali się w dygresje. Biden ocenił, że wciąż podwyższony poziom inflacji to pokłosie "zdziesiątkowanej" gospodarki pozostawionej mu przez Trumpa i jego podejścia do pandemii. Były prezydent stwierdził, że gospodarka pod jego rządami była "najlepsza w historii kraju". Trump skrytykował także politykę imigracyjną Bidena. Stwierdził, że prezydent pozwala na "wpuszczanie milionów ludzi z więzień i przytułków dla obłąkanych", a nielegalni imigranci gwałcą i zabijają kobiety. Biden wskazywał na swoje próby ponadpartyjnych reform wprowadzających restrykcje na granicy, które zostałyby zniweczone przez Trumpa. Debata prezydencja w USA. Ostra wymiana zdań kandydatów Obaj kandydaci wdawali się też w wymianę osobistych zniewag. Biden wspomniał m.in. o skazaniu Trumpa w sprawie karnej, dotyczącej zapłaty za milczenie aktorki filmów dla dorosłych. Nazwał Trumpa "skazanym przestępcą", "mazgajem" i osobą o "moralności bezpańskiego kota". Trump z kolei wytknął, że przestępcą jest też syn Bidena, Hunter, skazany za nielegalne posiadanie broni. Stwierdził, że Biden "nie wie co się wokół niego dzieje". Obaj wdali się też w sprzeczkę o tym, kto lepiej gra w golfa. Jak komentowali publicyści telewizji CNN, obaw o swoje zdolności do sprawowania urzędu z pewnością nie uśmierzył Biden, który rozpoczął pojedynek zachrypnięty, mówiąc cicho i czasem plącząc się w słowach i nie wykorzystując całego dostępnego czasu. Sama wiceprezydent Kamala Harris przyznała w wywiadzie po debacie, że była ona "słabym początkiem". Komentatorzy CNN uznali występ Bidena za "katastrofalny". Wypowiedzi Trumpa również były często chaotyczne i niejasne, lecz kandydat Republikanów był bardziej energiczny i pewny siebie. Debata Joe Biden-Donald Trump. Pierwsze przedwyborcze starcie Podczas czwartkowej debaty w studiu CNN rozpoczęła się pierwsza przedwyborcza debata kandydatów głównych partii na prezydenta USA. Joe Biden mierzył się ze swoim poprzednikiem Donaldem Trumpem. Podczas 90 minutowej rozmowy kandydaci nie mogli korzystać z wcześniej przygotowanych notatek ani rekwizytów, a do dyspozycji mieli tylko kartkę i długopis. Kandydat mieli dwie minuty na odpowiedź na pytanie i jedną minutę na ewentualną ripostę. Omówione zostały kwestie gospodarki, inflacji, imigracji, aborcji, demokracji oraz konfliktów na Ukrainie i w Strefie Gazy. Jest to najwcześniej w historii przeprowadzany przedwyborczy pojedynek kandydatów. Zwykle debaty miały miejsce we wrześniu i październiku. Podczas debaty padło kluczowe pytanie odnośnie zaakceptowania przez Trumpa wyników wyborów niezależnie od rezultatu. - Jeśli to będą uczciwe i legalne i dobre wybory, absolutnie - odpowiedział były prezydent. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!