Komisja śledcza bez wątpliwości: Le Pen "powtarza język reżimu Putina"
Oprac.: Mateusz Kucharczyk
"Bezpośrednia transmisja rosyjskiego dyskursu", "powtarzanie słowo w słowo języka Putina". Komisja śledcza francuskiego parlamentu, która przez wiele miesięcy badała wpływ Rosji na politykę, gospodarkę i finanse Francji, twierdzi że Marine Le Pen zachowuje silnie prorosyjskie stanowisko. Niedawna rywalka Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich oskarża komisję o upolitycznienie.

W ponad 200-stronicowym raporcie parlamentarnej komisji śledczej podkreślono, że w 2014 r. liderka Zjednoczenia Prawicowego (dawny Front Narodowy) oraz jej współpracownicy popierali aneksję Krymu przez Rosję, a także powtarzali publicznie w tej sprawie argumenty wykorzystywane przez Moskwę.
Marine Le Pen mówiła m.in. o "demokratycznym referendum na Krymie" oraz o tym, że półwysep jest "rosyjskim terytorium".
"To była bezpośrednia transmisja oficjalnego rosyjskiego języka", którą wyraźnie doceniano na Kremlu" - podkreślono w raporcie.
Marine Le Pen "powtarza słowo w słowo język reżimu Putina"
"Wszystkie uwagi Le Pen na temat Krymu z jej przesłuchania przed komisją śledczą powtarzają słowo w słowo oficjalny język reżimu Putina" - twierdzi Constance Le Grip, z prezydenckiej partii Renesans, która pełni funkcję sprawozdawczyni komisji.
"Należy zauważyć, że agresja Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. oznaczała osłabienie prorosyjskich stanowisk Zjednoczenia Narodowego" - dodaje sprawozdawczyni.
"Zjednoczenie Narodowe jest wyjątkowe pod względem ideologicznej bliskości z reżimem rosyjskim oraz powiązań finansowych, które będą przedmiotem szczegółowej analizy" - stwierdziła Constance Le Grip.
W raporcie wskazano na powiązania między Rosją a niektórymi politykami RN, jak Thierry Mariani i Aymeric Chauprade.
Ten drugi jako były poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia dawnego Frontu Narodowego w latach 2014-2019 "odegrał kluczową rolę w budowaniu więzi między partią Le Pen a niektórymi osobami bliskimi Putinowi" - stwierdzono w raporcie.
Francuska komisja o Marine Le Pen. "Uprzywilejowana przez Moskwę"
Jak informuje portal Franceinfo, który opisał raport, dokument cytuje słowa eurodeputowanej Nathalie Loiseau, z którą komisja śledcza rozmawiała na początku kwietnia.
Według byłej minister ds. europejskich partia Le Pen jest "uprzywilejowana przez Moskwę do szerzenia wpływów (Rosji - red.) we Francji, podobnie jak w innych częściach Europy, w tym wśród skrajnej prawicy".
"Związek ten tłumaczy się w szczególności silną zbieżnością poglądów z władzami rosyjskimi w zakresie wartości politycznych i w kwestiach geopolitycznych" - ocenia raport.
W tym kontekście przywołano prorosyjskie stanowisko historycznego lidera dawnego Frontu Narodowego, Jean-Marie Le Pena, gdy ocenił on, że "strategia politycznego i ideologicznego zbliżenia między partią a reżimem moskiewskim zostanie ustrukturyzowana i przyspieszona" po przejęciu władzy przez jego córkę Marine Le Pen.
Le Pen oskarża komisję o upolitycznienie
W raporcie zaznaczono, że w roku aneksji Krymu, ugrupowanie Le Pen uzyskało 9 mln euro pożyczki ze znajdującego się w rękach ludzi związanych z Putinem banku First Czech Russian Bank.
Łącznie partia Le Pen zaciągnęła w latach 2014 i 2016 r. 12 mln euro długu w rosyjskim banku, by sfinansować wybory regionalne. Jak twierdzi w przypadku pożyczek nie było żadnych zobowiązań wobec Moskwy.
Jak dotąd nie spłacono w całości pożyczek. Marine Le Pen przy różnych okazjach przekonywała, że nie miała innego wyboru, ponieważ żaden bank we Francji nie chciał sfinansować jej kampanii.
Sama zainteresowana oskarża komisję o upolitycznienie. Oskarża komisję oraz prezydenta Emmanuela Macrona o chęć jej "zdyskredytowania".