W poniedziałek doszło do ataku rakietowego na iracką bazę, w której stacjonują amerykańskie wojska - poinformowała AFP. "Rakiety zostały wystrzelone na bazę Ain al-Asad" - przekazało źródło agencji w irackich służbach bezpieczeństwa. Wspomniana baza mieści się w irackiej prowincji Anbar, położonej w zachodniej części kraju. Irak. Atak na bazę USA. "Co najmniej dwie rakiety" Z kolei dowódca proirańskiej grupy zbrojnej przekazał agencji, że co najmniej "dwie rakiety uderzyły" w bazę. Mężczyzna nie zdradził jednak, kto przeprowadził atak. "Inne źródło w grupie potwierdziło, że doszło do ataku" - czytamy. Niektóre rakiety miały "wpaść do bazy", a jedna wylądować w pobliskiej wiosce - pocisk nie spowodował jednak żadnych szkód. - Według wstępnych ustaleń kilku amerykańskich żołnierzy zostało rannych - poinformował jeden z przedstawicieli Pentagonu. Przekazał, że obecnie trwa ocena szkód. Dziennikarze przypominają, że podobne ataki były częste na początku wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy, choć od początku działań zbrojnych w enklawie zdążyły w dużej mierze ustać. Agencja zwraca uwagę, że w miniony wtorek miał miejsce amerykański atak, w którym - według irackich źródeł - zginęło czterech proirańskich irackich bojowników. Ci usiłowali wystrzelić drony, które siły USA uznały za zagrożenie dla swoich żołnierzy i sojuszników. Był to pierwszy ostrzał przeprowadzony przez Amerykanów w Iraku od lutego. Konflikt Iran-Izrael. Tel Awiw szykuje się na atak Sytuacja na Bliskim Wschodzie z dnia na dzień staje się coraz bardziej napięta. W poniedziałek Iran wydał depeszę NOTAM do pilotów statków powietrznych, w której ostrzegł, by te omijały przestrzeń powietrzną nad centrum, zachodem i północnym zachodem kraju. Wielu komentatorów odebrało to jaki zapowiedź potencjalnego ataku na Izrael. Wcześniej Teheran zapowiedział, że choć nie chce eskalacji w regionie, musi "wymierzyć karę" Tel Awiwowi. Powodem eskalacji jest niedawny zamach na przywódcę palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas - Ismaila Hanije. Mężczyzna wraz ze swoim ochroniarzem został zabity w Teheranie, dokąd przybył, by wziąć udział w zaprzysiężeniu nowego prezydenta Iranu. Chociaż śledztwo dopiero ruszyło, pierwsze oskarżenia rzucono w kierunku Izraela. Dzień przed zamachem na lidera Hamasu doszło również do izraelskiego ataku odwetowego na Bejrut, w którym zginął militarny przywódca libańskiej partii i organizacji terrorystycznej Hezbollah - Fuad Szukr. Szukr był odpowiedzialny za wcześniejsze ataki rakietowe na Izrael, w tym ostatni ostrzał kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan, w którym zginęło 12 dzieci i nastolatków. Izraelska armia podejrzewa, że jeśli Iran zdecyduje się na odwet, przeprowadzi go razem z Hezbollahem. Sekretarz stanu USA Antony Blinken miał przekazać podczas rozmowy z ministrami z grupy G7, że do ewentualnego ataku może dojść w poniedziałek lub wtorek. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!