W Chinach spada liczba osób zaliczanych do klasy średniej, a ci, którzy nadal są jej członkami coraz mocniej oszczędzają - wynika z ostatnich raportów i danych gospodarczych. Według opublikowanego pod koniec maja cyklicznego badania chińskiego Południowo-Zachodniego Uniwersytetu Finansów i Ekonomii mieszkańcy Państwa Środka są ostrożniejsi w planowaniu wydatków niż byli w czasie pandemii koronawirusa. Badacze z chińskiej państwowej uczelni ocenili, że w pierwszym kwartale tego roku gotowość gospodarstw domowych do wydawania dużych kwot spadła także w porównaniu z końcówką ubiegłego. Chińczycy na swoje możliwości finansowe patrzą dziś z większą obawą, niż jeszcze pół roku temu. 62,3 proc. pytanych ma pesymistyczne przewidywania co do stanu swoich kieszeni w kolejnych dwunastu miesiącach. Z oficjalnych rządowych danych wynika, że przybywa ludzi niezamożnych, zarabiających mniej niż 100 tys. yuanów (56,6 tys. zł) rocznie. Według statystyk ministerstwa finansów zmniejszanie się klasy średniej doprowadziło do spadku dochodów państwa z podatku od osób fizycznych. To dlatego, że osoby zarabiające poniżej 100 tys. yuanów w skali roku są w Chinach w praktyce zwolnione z tej daniny. Chiny: Kłopoty gospodarcze giganta Choć druga największa gospodarka świata w pierwszym kwartale urosła o 5,3 proc. rok do roku, to nadal nie wróciła do poziomu wzrostu sprzed pandemii. Przyczyniła się do tego między innymi restrykcyjna polityka "zero covid" i trwający od 2021 roku kryzys na rynku nieruchomości. Rząd w Pekinie mierzy się także ze spadkiem inwestycji, wysokim bezrobociem wśród młodych mieszkańców miast i słabnącą walutą. Analitycy wskazują, że Chiny mają strukturalny problem ze swoim rynkiem pracy, co najbardziej dotyka młodych absolwentów uczelni, którzy mają trudności ze znalezieniem zajęcia odpowiadającego swojemu wykształceniu. To negatywnie odbija się na stanie ich portfeli. Także ich rodzice, których finanse mocno ucierpiały w czasie pandemii, teraz wydają swoje pieniądze z dużo większym namysłem. Zwlekają zwłaszcza z zakupem mieszkań, ale oszczędzają na wszystkim, co nie jest niezbędne - w tym na rozrywce i podróżach. Według szanghajskiej telewizji ekonomicznej Yicai chińscy konsumenci coraz większą wagę przywiązują do stosunku ceny do jakości kupowanych produktów. Media zwracają też uwagę na kreatywność Chinek i Chińczyków, którzy dostosowują swój styl życia do skromniejszego budżetu. Mniej na mieszkania i restauracje Wśród młodych mieszkańców miast, którym w ostatnich latach udało się kupić nieruchomość, zapanowała moda na wprowadzanie się do niewykończonych, tylko prowizorycznie zaaranżowanych mieszkań. Internauci dzielą się w sieci trikami taniego przystosowywania lokali do życia, co bywa określane jako "wyrafinowana bieda" - pisała w ubiegłym roku Interia. W maju wydawany w Singapurze chińskojęzyczny dziennik "Lianhe Zaobao" opisał trend popularny w mediach społecznościowych Chin kontynentalnych, w ramach którego miejska młodzież publikuje porady jak i gdzie możliwie najtaniej zjeść. Polega to na wyszukiwaniu promocyjnych zestawów, głównie w lokalach szybkiej obsługi. Ceny takich posiłków to przeciętnie od około 3 do 15 yuanów (1,7 - 8,5 złotych). Gazeta podkreśliła, że tzw. "oferty dla biedaków" zyskują w ostatnich miesiącach na popularności w chińskim internecie. Wpisy oznaczone związanymi z nimi hasztagami jeszcze w drugiej połowie ubiegłego roku otrzymywały średnio 2,3 tys. polubień dziennie. Tej wiosny było to już ponad 8,2 tys. polubień. Na platformie Douyin (działającej na chińskim rynku wersji Tiktoka - przyp. red.) posty związane z tym tematem wyświetlono co najmniej 800 mln razy. Marki luksusowe oberwały rykoszetem Chińska klasa średnia była dotąd filarem światowego rynku dóbr luksusowych, ale tamtejszy słabnący popyt prowadzi do kłopotów marek z najwyższej półki, w których magazynach zalega niesprzedany towar. Włoski dom mody Gucci poinformował, że jego sprzedaż w Chinach spadła w tym roku o 20 proc. w porównaniu z ubiegłym. Jak podaje amerykański magazyn "Forbes", Chińczycy kupili też o jedną czwartą mniej szwajcarskich zegarków. Niektóre z globalnych domów modowych i producenci artykułów takich jak perfumy zdecydowali się na wyprzedaże, zwłaszcza w internetowych platformach zakupowych. Według agencji Bloomberg na liście marek, które gwałtownie ścięły ceny w drugim najludniejszym państwie świata są modowi giganci Balenciaga, Givenchy, Burberry i Versace. W wypadku tego ostatniego średnia wartość oferowanych rabatów miała już przekroczyć 50 proc. Zdaniem cytowanych przez Bloomberga analityków taka strategia świadczy o trudnej sytuacji, w jakiej spadek zamożności chińskich gospodarstw domowych postawił światowe domy mody. Wojna cenowa pomiędzy markami, których rozwój opierał się dotąd na ich ekskluzywnym wizerunku jeszcze kilka lat temu był nie do pomyślenia - oceniła w swojej analizie agencja. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!