"Poza wilgocią i echem wszystko inne jest w porządku" - przekonuje dwudziestokilkulatek używający pseudonimu Xiaosong. Oprócz łóżka, prostego kwadratowego stolika i dwóch plastikowych taboretów w jego dużym mieszkaniu nie ma żadnych innych mebli. Młody mężczyzna, którego historię przytacza lifestyle’owy portal Huxiu.com, mieszka w 13-milionowym Hangzhou na wschodzie Chin i może się uważać za szczęściarza. Nie ma za co wykończyć mieszkania W połowie ubiegłego roku rodzice kupili mu na kredyt 87-metrowy lokal z dwiema sypialniami wart około 2,7 mln yuanów (1,5 mln zł). "Bardzo zależało mi na zakupie, bo czułem, że im dłużej zwlekam, tym mniej będzie mnie stać na mieszkanie" - wyjaśnia Xiaosong. Teraz spłaca raty w wysokości 10 tys. yuanów miesięcznie. Oprócz tego do pokrycia zostaje czynsz, opłata za miejsce parkingowe i pożyczka na samochód. O wykończeniu oddanego w stanie surowym lokum nie ma nawet mowy. Podobnie jak on żyje wiele młodych Chinek i Chińczyków należących do klasy średniej. Przy rosnących cenach mieszkań, najwyższym w historii bezrobociu wśród młodych i niewystarczających zarobkach wiele osób wprowadza się do nowo wybudowanych budynków, kiedy tylko jest to fizycznie możliwe. Internetowe porady jak najtańszym kosztem urządzić mieszkanie robią furorę w chińskiej sieci. Hasztagi powiązane z tym trendem zaliczyły na Douyin (działającym na chińskim rynku odpowiedniku TikToka - przyp. red.) ponad 9 mld odsłon i przeszło miliard na platformie społecznościowej Xiaohongshu. Nawet ci, którzy nie potrzebują porad wnętrzarskich z ciekawością śledzą "prawdziwe życie" nowego pokolenia Chińczyków. Nowy styl? Zrób to sam "Nie musisz mieszkać pod płotem! Z surowego pustostanu wystarczy usunąć pył i posprzątać, żeby móc w nim zamieszkać!" - głosi podpis pod jednym z postów na Douyin. Inni autorzy idą dalej i przedstawiają proste pomysły na prowizoryczne przystosowanie takiego lokum do codziennego życia. Styl z ograniczonym wystrojem, odsłoniętymi betonowymi ścianami i ciągnącymi się po nich kablami nazywają industrialnym albo porównują go do japońskiej estetyki wabi-sabi. Funkcjonuje także określenie: "wyrafinowana bieda". "Wyczyść cementową posadzkę, pomaluj kupioną farbą do podłogi, a po oczyszczeniu ścian z pyłu pokryj je farbą lateksową. Nie potrzebujesz szpachli, wystarczy wyszczotkować" - radzi użytkownik jednego z forów internetowych. Inni tłumaczą, że jedyną rzeczą, która wymaga zatrudnienia fachowców jest podłączenie wody i elektryczności oraz przystosowanie do użytku toalety. Do całej reszty wystarczy samouczek online i odpowiednia doza determinacji. Tej wielu osobom nie brakuje. Na nagraniu opublikowanym przez właścicielkę profilu Xiao Xiaojing widać, jak młoda kobieta rozstawia w pustym mieszkaniu namiot. Wystarczy jeszcze uszczelnić okna i założyć zasłony, a resztę można stopniowo dodawać później - przekonuje. Inna dziewczyna, której post skomentowały tysiące użytkowników, energicznie czyści i maluje podłogę, a na nagich ścianach przykleja plakaty. W salonie ustawia też polowy stolik i rozwiesza sznur do suszenia ubrań. Jedno z popularnych kont na platformie Douyin prezentuje urywki z życia kobiety, która z braku innego rozwiązania zamieszkała w lokum, w którym jednocześnie pracuje ekipa wykończeniowa. 26-latka o pseudonimie Xiao Li pracowała przez dziesięć lat, żeby uzbierać pieniądze na zaliczkę na mieszkanie - wyjaśnia lektor. Ponieważ nie miała pieniędzy na wynajmowanie pokoju i jednoczesne spłacanie kredytu, zdecydowała się wprowadzić do mieszkania mimo trwających tam prac. Historię młodej kobiety opublikowaną w mediach społecznościowych odnalazł właściciel firmy meblarskiej, który - według relacji autora materiału - podarował Xiao Li meble warte 100 tys. yuanów. Młodzi Chińczycy na rynku pracy Ale większość młodych Chinek i Chińczyków o takich prezentach może tylko pomarzyć. Zamiast tego zaciskają pasa. W czerwcu bezrobocie wśród młodzieży od 16. do 24. roku życia osiągnęło rekordowy poziom 21,3 proc. Analitycy przyznają też, że rynek pracy w Państwie Środka ma strukturalny problem: co roku miliony absolwentów uczelni mają trudności ze znalezieniem zatrudnienia, które odpowiadałoby ich kwalifikacjom. Jak pisał w lipcu hongkoński dziennik "South China Morning Post", do sieci coraz częściej trafiają historie osób z licencjatami i dyplomami magistrów pracujących jako śmieciarze, dostawcy jedzenia i robotnicy fabryczni. Z kolei zarobki tych, którym udaje się dostać upragniony etat, nie spełniają ich oczekiwań, a firmy stale grożą zwolnieniami. O swoją posadę obawia się 26-letni mężczyzna przedstawiający się jako Yang Xing, który wspólnie z rodzicami zaciągnął kredyt na mieszkanie w Wuhanie, gdy zaczynał tam studia. Jak opowiada portalowi Huxiu.com, po opłaceniu raty wynoszącej 8 tys. yuanów (4500 zł) i czynszu za wynajmowany pokój, na życie zostawało mu początkowo tylko kilkaset yuanów. W październiku 2021 roku zdecydował się na przeprowadzkę do własnej, choć zupełnie pustej kwatery. Yang nie miał tam nawet łóżka i spał na podłodze, ale najbardziej uciążliwy był pył, który mimo codziennego czyszczenia ścian i podłóg odkurzaczem przemysłowym dostawał się wszędzie, nawet do ust i kącików oczu - wspomina. Pomogło dopiero utwardzenie wszystkich betonowych powierzchni. Zawodowo 26-latek zajmuje się montażem filmów i kręceniem teledysków i choć zarabia dobrze - 10 tys. yuanów miesięcznie (5,6 tys. zł) - aby związać koniec z końcem długo musiał żyć bardzo skromnie. Do momentu spłaty kredytu zwykle zjadał tylko jedną miskę makaronu dziennie, unikał korzystania z taksówek i kupowania ubrań. Ograniczał też życie towarzyskie, a w najtrudniejszym finansowo okresie musiał sprzedać jeden ze swoich ulubionych obiektywów. Wielu gorzej zarabiającym osobom z trudem udaje się przeżyć do pierwszego. 23-letnia singielka Xia Jie kupiła mieszkanie w prowincji Hebei, niedaleko Pekinu, i wprowadziła się tam w kwietniu ubiegłego roku. Zarabia 6 tys. yuanów, z czego 5 tys. wydaje na spłatę pożyczki. Przetrwać jest w stanie tylko dzięki rodzicom, którzy pod różnymi pretekstami dają jej kilka razy miesięcznie drobne kwoty. Mimo to kobieta podkreśla, że posiadanie własnego dachu nad głową daje jej poczucie bezpieczeństwa nie do opisania. Wyrafinowane ubóstwo Także Yang Xing po blisko dwóch latach wydaje się zadowolony ze swojej decyzji. Swoje podejście do urządzania nowego lokum nazwał "wyrafinowanym ubóstwem", a całą sytuację potraktował jak swego rodzaju życiowy eksperyment. W mieszkaniu, udekorowanym dziś dzbankami do kawy, czajnikami i lampami kempingowymi, zainstalował sterowany głosem system regulacji światła. Matka nakłoniła go do zakupu drewnianego łóżka. Używane meble - żółtą, nadmuchiwaną sofę kempingową i stolik kawowy - dostał od znajomych. Na wyposażeniu domu z trzema sypialniami i dwoma salonami są jeszcze biurko, klimatyzator i prosty wieszak na ubrania, ale największą atrakcją jest atrapa palmy kokosowej, którą gospodarz zbudował na balkonie. Dwumetrową rurę kanalizacyjną owinął konopnym sznurem i do tak stworzonego "pnia" przykleił plastikowe liście, sztuczne drzewo ozdabiając dodatkowo lampkami w kształcie gwiazdek. W ustawionych obok doniczkach rośnie mięta i truskawki, a właściciel przekonuje, że czuje się tam jak na biwaku. - Możliwość wprowadzenia się do niewykończonego domu to duży życiowy krok naprzód. Przecież dla wielu młodych ludzi zakup w najbliższej przyszłości własnego mieszkania jest wciąż czymś zupełnie niewyobrażalnym - mówi Yang i dodaje, że jak na osobę z jego pokolenia radzi sobie całkiem nieźle. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak