Chińskie Narodowe Biuro Statystyki poinformowało, że zawiesza publikację informacji o bezrobociu mieszkańców miast w grupie wiekowej od 16 do 24 lat. Jak wyjaśnił rzecznik tej instytucji Fu Linghui, zaistniała potrzeba "poprawy i optymalizacji statystyk pomiarów siły roboczej". - Gospodarka i społeczeństwo stale się rozwijają i zmieniają. Prace statystyczne wymagają ciągłych poprawek - dodał. Państwo Środka notuje rekordowe bezrobocie wśród osób wchodzących na rynek pracy. Według oficjalnych danych, w czerwcu płatnego zajęcia nie mogło znaleźć 21,3 proc. Chinek i Chińczyków w wieku od 16 do 24 lat, mieszkających w miastach. Spodziewana stopa bezrobocia w lipcu - której Narodowe Biuro Statystyki nie ujawniło - miała być jeszcze wyższa. Dane podawane do wiadomości publicznej nie obejmują osób, które uczą się i studiują ani młodzieży wiejskiej. Sfrustrowani dwudziestolatkowie Analitycy przyznają, że druga największa gospodarka świata ma strukturalny problem ze swoim rynkiem pracy, a najbardziej dotyka to młodych. Osoby kończące studia - w tym roku jest ich 11,6 mln - mają coraz większe trudności ze znalezieniem zajęcia odpowiadającego ich wykształceniu i często akceptują posady dużo poniżej swoich kwalifikacji. Ich frustracja doprowadziła do powstania nowej mody: absolwenci i absolwentki uczelni w dniu ukończenia studiów zaczęli publikować w sieci fotografie przedstawiające ich leżących z dyplomami na schodach i chodnikach albo wrzucających je do śmietników. Ci młodzi Chińczycy, którym udaje się znaleźć pracę, mają kłopoty z zakupem coraz bardziej drożejących mieszkań, spłatą kredytów, a nawet z wykończeniem już zakupionych lokali. Niektórzy - jak pisaliśmy w Interii w poniedziałek - z konieczności żyją w mieszkaniach w stanie surowym. Chińskie trudności gospodarcze Bezrobotna młodzież nie jest jedynym problemem, z jakim borykają się władze w Pekinie. W pierwszych dwóch kwartałach tego roku największa gospodarka świata urosła o 0,8 proc. Do listy narastających trudności dołączyły słabnący yuan i deflacja, a od czasów pandemii ciągnie się kryzys na rynku nieruchomości. Kolejna jego odsłona miała miejsce w poniedziałek, gdy największy chiński deweloper Country Garden ogłosił, że jego strata w pierwszym półroczu może wynieść w przeliczeniu 7,6 mld dolarów. Inny chiński gigant nieruchomości, Evergrande, w 2021 roku ogłosił niewypłacalność i poinformował, że w ciągu dwóch lat stracił ponad 81 mld dolarów. W ubiegłym tygodniu prezydent USA Joe Biden, odnosząc się do tamtejszych napięć gospodarczych i społecznych, nazwał Chiny "tykającą bombą". Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak