Jak powiedzieli, tak zrobili. Wielki exodus celebrytów po wygranej Donalda Trumpa
Odgrażali się, że wyjadą, jeśli wygra Donald Trump. Pierwsi zmieniają już adresy. To elita Hollywood znana z tego, że popiera demokratów. Są wściekli na decyzję Amerykanów. Najczęściej obierany przez nich kierunek to Europa.
Cotswolds to jedno z uroczych jak z pocztówki miasteczek w środkowej Anglii. Jest znane nie tylko z tego, że występowało w wielu filmach i serialach, np. "Downton Abbey", "The Crown", "Poldark", "Harry Potter" czy "Bridget Jones". Kilkanaście dni temu widziano tu Ellen DeGeneres, byłą prowadzącą talk-show i niejedną galę rozdania Oscarów. Była wraz żoną w pubie Jeremy'ego Clarksona na prywatnym koncercie zespołu The Corrs.
Mieszka tu bardzo znane towarzystwo, między innymi David i Victoria Beckhamowie, Kate Moss, Stella McCartney. Jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych DeGeneres zapowiadała: "Wyniosę się z Ameryki, jeśli Trump wygra".
Gorąco popierała Kamalę Harris. Ona, jak i znakomita większość amerykańskich aktorów, popierała Partię Demokratyczną i jej kandydatkę w wyborach.
Po przegranej Harris Ellen zamieściła na Instagramie zdjęcie angielskiej wsi, pod którym napisała, że to jej dom w Wielkiej Brytanii. Szuka też drugiej nieruchomości w Londynie, gdzie chce pracować w branży rozrywkowej. Nie przeraża jej to, że Anglia pod względem klimatu nie ma nic wspólnego ze słoneczną Kalifornią.
Przeprowadzka może nie być wyłącznie wynikiem wygranej Trumpa. Przypomnijmy, że jej talk-show w USA zakończył się skandalem, łącznie z oskarżeniami o mobbing.
Wygrana Trumpa. Sharon Stone emigruje
- To ignoranci i aroganci wybrali Donalda Trumpa - powiedziała na festiwalu filmowym w Turynie Sharon Stone. Ona też w wyborach wspierała kandydatkę demokratów.
Aktorka w dniu wyborów w USA założyła bluzę z napisem "Madame President", a zdjęcie zamieściła na Instagramie. Ale to nie madame wygrała. Od kilku miesięcy Stone zapowiadała wyjazd z kraju w przypadku wygranej Trumpa. Przenosi się do Kanady, gdzie mieszka część jej rodziny. Rozgląda się też za domem we Włoszech.
Do Hiszpanii przeprowadza się Richard Gere, skąd pochodzi jego żona. Ten sam kierunek obrała Eva Longoria, która będzie krążyć między Hiszpanią a Meksykiem.
Wiele gwiazd nawet nie musi emigrować w sensie formalnym. To bardzo bogaci ludzie, którzy mają domy rozsiane po świecie. Mogą w każdej chwili zmienić adres z Ameryki na Europę. Tak życie od lat prowadzi Gwyneth Paltrow, dzieląc czas między Kalifornię a Anglię.
Najłatwiej uciec na Wyspy
Ze względów językowych i możliwości kontynuowania kariery to Wielka Brytania jest najlepszym kierunkiem wyjazdu amerykańskich gwiazd.
America Ferrera, znana m.in. z filmu "Barbie", przenosi się z rodziną do Londynu. Ale dalej będzie wspierać Latynoski.
Aktorka pochodzi z Hondurasu i nie jest jej obcy los uciekinierów z Ameryki Środkowej i Południowej do Stanów Zjednoczonych. Szacuje się, że Donald Trump może deportować nawet półtora miliona ludzi. Latynoska elita Hollywood jest oburzona po jego słowach, że może nawet zaangażować do tego wojsko. Najwięcej Latynosów mieszka w stanach graniczących z Meksykiem - Kalifornii, Teksasie, Arizonie, Nowym Meksyku.
Londyn jako nowy stały adres zamieszkania rozważa także Barbra Streisand, która dobrze zna brytyjską stolicę, bowiem pracowała tu wielokrotnie. Po wyborach na platformie X napisała: "Brak słów". Już w wyborach w 2016 roku mocno krytykowała Trumpa, podobnie jak Cher, która zapowiadała, że ucieknie na planetę Jowisz przed politykiem. Ta ostatnia na razie milczy w sprawie ewentualnej wyprowadzki po wyborach.
Donald Trump i Hollywood
Hollywood w przeważającej większości, tak jak stan cały Kalifornia, jest antyrepublikańskie, a Donald Trump zawsze miał z gwiazdami "pod górkę". Gdy Whoopi Goldberg zapowiedziała, że w przypadku wygranej kandydata republikanów wyjedzie do Kanady, Trump odpowiedzial jej w mediach społecznościowych: "Nikt cię tam nie chce. Nigdzie cię nie chcą".
Kiedy laureatka Oscara Meryl Streep skrytykowała Trumpa, on napisał na Twitterze, że jest ona "jedną z najbardziej przereklamowanych aktorek w Hollywood". Brada Pitta nazwał "mądralińskim". Ale to Alec Baldwin najbardziej wyśmiewał Donalda Trumpa, pariodiując go w programie "Saturday Night Live".
Gdy dostał za tę rolę nagrodę Emmy, powiedział: "panie prezydencie, to jest pana Emmy". Ostatnio Baldwin nazwał rodaków "niedoinformowanymi" i dodał, że może to czas, by zacząć robić w Hollywood filmy, które im uświadomią, jak wygląda rzeczywistość na świecie. On w USA raczej zostaje.
Joanna Dressler
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!