Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Dorn: Nie można rządzić pięścią

Już Leszek Miller zauważył, że nieważne, jak mężczyzna zaczyna, ale jak kończy. Marszałek Marek Jurek skończył marnie. Chciał być opatrznościowym mężem polskiej prawicy, a jest przewodniczącym koła poselskiego, w którym zasiada sześciu posłów. Teraz nadszedł czas Ludwika Dorna.

/Agencja SE/East News

Od momentu, gdy Marek Jurek zgłosił dymisję w Prawie i Sprawiedliwości, rozpoczyna się batalia o stanowisko marszałka.

Frakcja "liberalna" proponuje kandydaturę Pawła Zalewskiego. Wystarczy jednak, że przywódcy Platformy Obywatelskiej publicznie stwierdzają, że to dobry kandydat - "taki nie pisowski", i Zalewski traci wszelkie szanse. Pojawiają się nazwiska Aleksandry Natalii-Świat, Pawła Kowala i Jarosława Zielińskiego.

- To tylko takie próbne balony - stwierdza nasz informator w PiS. - Nazwisko prawdziwego kandydata padnie dopiero wówczas, gdy okaże się, że Marek Jurek definitywnie nie wróci do naszego klubu.

Negocjacji z marszałkiem podjął się Jerzy Polaczek.

- Dwa dni bezskutecznie namawiałem Marka Jurka. Niektóre media nawet oskarżały mnie, że opuściłem PiS i przeszedłem do Prawicy Rzeczypospolitej. Do dziś nie wiem, dlaczego Marek Jurek nie przyjął naszej oferty - żali się minister transportu.

- Władze PiS proponowały marszałkowi powrót na wszystkie dawne stanowiska, a dla jednego z jego najbliższych stronników miejsce w kierownictwie partii. Niestety, Marek Jurek odrzucił wszelkie oferty i argumenty na zasadzie "nie, bo nie". Nigdy dotąd nie spotkałam się z tak wielkim uporem - mówi posłanka Jolanta Szczypińska. - Chyba tylko psycholog mógłby to zrozumieć.

We wtorek na giełdzie pojawia się nazwisko Zbigniewa Wassermanna. Koordynator służb specjalnych to mocny kandydat, którego gotowi są poprzeć zarówno Roman Giertych, jak i Andrzej Lepper.

Jednak samobójcza śmierć Barbary Blidy, pod okiem funkcjonariuszy ABW sprawiła, że Wassermann stracił wszelkie szanse.

Czas mija. Kończy się 40. (czterodniowe) posiedzenie Sejmu.

W czwartek zbiera się Klub Parlamentarny PiS. Posłowie są zmęczeni wyczekiwaniem. Wiadomo, że od dwóch dni Jarosław Kaczyński namawia Ludwika Dorna, żeby zgodził się zamienić stanowisko wicepremiera na marszałka. Dorn nie daje się długo prosić, a klub przez aklamację, brawami zatwierdza jego kandydaturę.

- Marek Jurek starał się zachowywać pozory, nie używał inwektyw - mówi Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca SLD. - Jaki będzie Dorn, człowiek nieopanowany i wybuchowy?

- Marek Jurek jest totalnym abstynentem, więc wolę Dorna - śmieje się Piotr Gadzinowski (SLD).

- Różnica między Jurkiem a Dornem jest taka, że ten pierwszy jest kulturalny, a drugi źle wychowany - wyjaśnia Paweł Śpiewak (PO).

"Oto jest dzień, który dał nam Pan"

W czwartkową noc w Domu Poselskim grupa parlamentarzystów z Prawa i Sprawiedliwości świętuje zbliżający się awans swojego kolegi i protektora. Nie chodzi jednak o Ludwika Dorna, lecz Przemysława Gosiewskiego, który wkrótce zostanie pierwszym wicepremierem.

- Z pokoju zamieszkanego przez posła PiS dochodziły krzyki: "Przemek, Przemek wicepremier" i "Oto jest dzień, który dał nam Pan" - mówi w konspiracji jeden ze strażników marszałkowskich.

W piątek rano minister Gosiewski nie potwierdza, ale też nie zaprzecza pogłoskom o swoim awansie.

- Jestem tylko skromnym ministrem - śmieje się do dziennikarzy. - Ale wszystko może się zdarzyć.

Wydaje się, że głosowanie w Sejmie to tylko formalność, jednak LPR i Samoobrona w zamian za poparcie Dorna stawiają premierowi Kaczyńskiemu swoje warunki.

Piątkowe posiedzenie Sejmu miało rozpocząć się o godz. 9. Jednak obrady przesunięto na godz. 10, następnie 11, 11.30, 12, 12.30.

Mimo że tego dnia premier ma w planach spotkania z przebywającymi w Warszawie premierem Wielkiej Brytanii i prezydentem Ukrainy, musi znaleźć czas na negocjacje z Romanem Giertychem.

Ludwik Dorn także nie próżnuje. Spotyka się z parlamentarzystami Samoobrony.

- Nie było żadnych targów o stanowiska - wyjaśnia Krzysztof Sikora pełniący obowiązki szefa klubu. - Zapytaliśmy tylko Dorna, czy gdy zostanie marszałkiem, tak jak Marek Jurek, będzie trzymał w szufladzie nasze projekty ustaw. Kandydat obiecał, że nie będzie żadnej blokady, a my zadeklarowaliśmy mu nasze poparcie.

Negocjacje z klubem LPR także przebiegły w spokojnej atmosferze.

- Rozmawialiśmy o niewielkim ograniczeniu uprawnień marszałka w sprawie ustalenia porządku obrad Izby - wyjaśnia poseł Ślusarczyk.

O godz. 13.09 Marek Jurek wznawia obrady.

W tym samym momencie jeden z posłów prosi o 5 minut przerwy. Na sali czuć ogólne rozprężenie.

- Panie pośle Drzewiecki, zwracam panu uwagę po raz ostatni - żartuje marszałek.

Posłowie przystępują do głosowania nad odwołaniem marszałka.

- Kto z pań i panów jest za przyjęciem wniosku o odwołanie ze stanowiska marszałka Sejmu, posła Marka Jurka, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.

Na świetlnej tablicy pojawia się wynik: głosowało 418 posłów, za - 411, przeciw - 2, 7 wstrzymało się od głosu.

Z chwilą gdy Marek Jurek ogłosi wyniki, przestanie być marszałkiem. Dlatego najpierw decyduje się na krótkie przemówienie.

Dziękuje obu pisowskim premierom, swoim zastępcom posłom, pracownikom Sejmu.

Jest bardzo wzruszony.

Wreszcie ogłasza wynik. Schodzi z mównicy, gdzie z białą wiązanką kwiatów czeka na niego Jolanta Szczypińska.

Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Janusz Dobrosz.

- Teraz Dobrosz mógłby zarządzić przerwę w obradach nawet do końca roku i byłoby to zgodne z regulaminem. Wszyscy mogliby mu skoczyć, bo do wyboru nowego marszałka to on jest szefem - ekscytuje się jeden z posłów Ligi.

Marek Kuchciński w imieniu PiS zgłasza kandydaturę Ludwika Dorna.

Polityczne doświadczenie, uznanie, szacunek dla demokracji i praca w rządzie to według przewodniczącego klubu PiS cztery atuty Dorna.

W chwilę potem szef Platformy Donald Tusk na stanowisko marszałka rekomenduje Bronisława Komorowskiego. Lecz zamiast przekonywać Izbę do swojego kandydata, atakuje koalicję.

- Bronisław Komorowski w roli marszałka Sejmu nie udałby się do toruńskiej radiostacji, aby w sposób upokarzający Polaków tłumaczyć się z zawirowań w sprawie aborcyjnych zapisów w konstytucji, i to w tydzień po tym, kiedy szef tej radiostacji upokorzył prezydenta Rzeczypospolitej i jego małżonkę - grzmi Tusk. - (...) Rzeczpospolita nie musi być wyłącznie ponurym spektaklem tych, którzy ścigają i tych, którzy są ścigani, albo mafia węglowa, albo panowie Wassermann, Ziobro, Dorn czy Gosiewski. Naprawdę w Polsce władzę mogą sprawować ludzie przyzwoici, umiarkowani, kompetentni, bez żadnych obsesji.

Żydzi, zombi i bure suki

Przychodzi czas na zadawanie pytań obu kandydatom.

Na pierwszy ogień idzie Ludwik Dorn.

- Swoimi wystąpieniami prowokującymi i lekceważącymi doprowadził pan do dużego konfliktu społecznego, szczególnie w sferze ludzi nauki, służby zdrowia, których lekceważył pan w swoich wystąpieniach. Czy osoba, która publicznie demonstruje niechęć, a wręcz nienawiść do innych ugrupowań i ludzi inaczej myślących, może być kandydatem na marszałka? - pyta Władysław Stępień, poseł SLD.

W kuluarach kilku posłów SLD, PO i LPR chce zapytać Ludwika Dorna o to, czy to prawda, czy plotka, że przed kilku laty miał kontakty z pewną panią o kiepskiej reputacji.

- To byłoby ciekawe pytanie, ale jako koalicjanci nie możemy go zadać - mówi jeden z najważniejszych posłów LPR.

Głos zabiera Piotr Gadzinowski (SLD).

- Mam żal do posła Kuchcińskiego, że znalazł tylko cztery atuty posła Dorna. Nie przygotował się pan, panie pośle Kuchciński. Gdyby przeczytał pan wszystkie wydania tygodnika "Nie", to odkryłby pan może piąty i szósty atut, które sprawiają, że waham się, czy nie zagłosować za panem Dornem.

Do ataku na Dorna przystępuje Joanna Senyszyn.

- Czy w nowej roli poseł Dorn nadal będzie nazywał tych, z którymi się nie zgadza: wykształciuchami, burymi sukami, chłystkami, zombi? Czy takie słowa to wyraz pogardy i nienawiści dla inaczej myślących, czy może nadpobudliwości i agresja, której nie potrafi opanować, skoro nawet o swoim koledze wicepremierze powiedział: "Nie chciałbym, aby moje dzieci wychowywał Roman Giertych".

Koalicjanci próbują atakować Bronisława Komorowskiego, ale kandydat PO nie jest tak kontrowersyjną postacią jak Dorn.

- Ze strony marszałka Komorowskiego wielokrotnie dochodziło do różnych zgryźliwych uwag pod adresem posłów występujących z tej mównicy. Gdyby pan Komorowski jakimś zrządzeniem losu został wybrany, to czy byłby w stanie zapanować nad swoimi emocjami? - pyta Karol Karski (PiS).

Koalicja i opozycja skrupulatnie liczą głosy. W Sejmie brakuje kilku posłów PSL i SLD, więc sukces Dorna wydaje się przesądzony.

- O wszystkim zadecyduje polityka prorodzinna - śmieje się Radosław Parda (LPR). - Czy posłowie uznają, że lepiej mieć piątkę dzieci z jedną żoną jak Komorowski, czy może trzy żony jak Dorn.

- Mnie tam wszystko jedno, kto zostanie marszałkiem, pierwszy jest Żydem, a drugi obywatelem Izraela - informuje jeden z posłów niezależnych.

- Ale jak to możliwe, skoro Komorowski pochodzi z hrabiowskiej rodziny? - pyta dziennikarz.

- Wszystko jest możliwe - odpowiada poseł.

Marszałek Dobrosz prosi obu kandydatów o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania. Jednak niewielu posłów jest tym zainteresowanych. Dla większości z nich liczyła się tylko możliwość zadania pytania, w czasie, gdy obrady Sejmu transmitowała telewizja.

Marszałek zarządza głosowanie.

Na Ludwika Dorna głosuje 235 posłów, na Bronisława Komorowskiego 189. Trzech posłów, w tym Zygmunt Wrzodak, poseł niezrzeszony, skreśliło obu kandydatów.

- Według mnie osoba z takim luzackim stylem życia nie powinna być marszałkiem Sejmu - denerwuje się Wrzodak. - Dorn, wielokrotny rozwodnik, nie może sprawować takiego urzędu w katolickim kraju. I te trockistowskie poglądy. Nikt nie powinien odpowiadać za czyny rodziców, ale trzeba pamiętać, że jego ojciec przed wojną działał na rzecz Związku Sowieckiego, przeciwko naszemu państwu i został za to skazany przez niezawisły sąd. Nie pamiętam, żeby Ludwik Dorn odciął się od poglądów ojca. Czy w całym wielkim klubie PiS nie było lepszej kandydatury, nie było Polaka i katolika?

Tuż po głosowaniu Ludwik Dorn zwołuje konferencję prasową.

W Sali Kolumnowej zjawia się setka dziennikarzy i fotoreporterów.

Na drugim końcu głównego holu osamotniony Marek Jurek rozmawia z dziennikarką Informacyjnej Agencji Radiowej.

- Gdy Ludwik Dorn przed laty występował z AWS, które było u szczytu powodzenia, śmiano się, iż na zawsze zniknie z polityki - mówi Artur Zawisza, najbliższy współpracownik Jurka. - A dziś Ludwik Dorn jest marszałkiem. Historia płata figle. Wierzę w sukces Marka Jurka. Jestem przekonany, że poprą nas nie tylko wyborcy PiS, którzy dostrzegli erozję programową tej partii, ale i liczni zwolennicy prawicy.

W Sali Kolumnowej dobiega końca konferencja nowego marszałka.

- W Sejmie nie można rządzić pięścią, ani żelazną, ani miedzianą - zapewnia Ludwik Dorn.

Krzysztof Różycki

Angora

Zobacz także