O swojej decyzji poinformował w niedzielę wieczorem w mediach społecznościowych Joe Biden. Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych przekazał, że rezygnuje z ubiegania się o kolejną kadencję w Białym Domu. Wybory prezydenckie USA 2024. Joe Biden wycofuje się Do wpisu Biden zamieścił obszerne oświadczenie. Stwierdził w nim, że przez trzy i pół roku poczynili wielki progres w Ameryce. Joe Biden podkreślił, że skupi się na wypełnianiu swoich obowiązków jako prezydent do końca kadencji. Zapowiedział też, że w nadchodzącym tygodniu zwróci się do narodu odnośnie swojej decyzji o rezygnacji. Biden zaznaczył, że obecnie USA mają najsilniejszą ekonomię na świecie. Zwrócił uwagę, że jako kraj poczynili "historyczne inwestycje" w odbudowie narodu, m.in. poprzez obniżenie cen lekarstw na receptę dla seniorów oraz poprzez zwiększanie przystępności opieki medycznej dla rekordowej liczby Amerykanów. "Zapewniliśmy krytycznie potrzebną opiekę milionowi weteranów narażonych na działanie substancji toksycznych. Uchwalono pierwszą od 30 lat ustawę dotyczącą bezpieczeństwa broni. Mianowana została pierwsza Afroamerykanka do Sądu Najwyższego i uchwalono najważniejsze w historii świata ustawodawstwo klimatyczne. Ameryka nigdy nie była lepiej przygotowana niż my dzisiaj" - wymieniał dalej. Prezydent USA podkreślił, że "wspólnie pokonaliśmy pandemię zdarzającą się raz na sto lat i najgorszy kryzys gospodarczy od czasu Wielkiego Kryzysu". "Chroniliśmy i zachowaliśmy naszą demokrację. Ożywiliśmy i wzmocniliśmy nasze sojusze na całym świecie" - dodał. Joe Biden wycofuje się z wyborów. "To był zaszczyt" "To był największy zaszczyt w moim życiu służyć jako wasz prezydent. I chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju jest ustąpienie i skupienie się wyłącznie na wypełnianiu obowiązków prezydenta do końca mojej kadencji" - napisał w oświadczeniu Joe Biden. Prezydent USA podziękował wiceprezydent Kamali Harris oraz wszystkim, którzy ciężko pracowali na to, aby doszło do jego reelekcji. Wyraził też uznanie dla Amerykanów za to, że "pokładali w nim wiarę i nadzieję". Jak zauważa agencja Reutera, rezygnując z ubiegania się o reelekcję, "Joe Biden otwiera drogę wiceprezydent Kamali Harris, która jako pierwsza czarnoskóra kobieta w historii kraju może ubiegać się o fotel prezydenta". "Wierzę w to, w co zawsze wierzyłem: nie ma rzeczy, której Ameryka nie potrafiłaby zrobić, jeśli robimy to wspólnie. Musimy pamiętać, że to my jesteśmy Stanami Zjednoczonymi" - zakończył Biden. Wybory prezydenckie w USA 2024. Joe Biden wycofał kandydaturę Według zagranicznych mediów Joe Biden od dłuższego czasu był pod presją polityków, w tym także czołowych członków Partii Demokratycznej, którzy sugerowali, że powinien wycofać się z wyborów prezydenckich. Problemy zaczęły się pod koniec czerwca, po debacie Joe Bidena z Donaldem Trumpem w Atlancie. Ubiegający się o reelekcję prezydent USA miał problem z udzielaniem logicznych odpowiedzi na pytania. Sprawiał wrażenie zdezorientowanego i zdenerwowanego. Debatę uznano za wielki triumf Donalda Trumpa, po której pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy kandydat demokratów nie zaprzepaszcza ich szansy na wygraną w wyścigu do Białego Domu. Jednak Joe Biden nie dawał za wygraną. Swoją słabszą formę podczas debaty tłumaczył później zmęczeniem po długiej podróży. Niestety z czasem dochodziło do kolejnych potknięć, w tym do słynnego przejęzyczenia się Bidena podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w USA. Wybory w USA 2024. Seria wpadek Joe Bidena Prezydent USA, przedstawiając Zełenskiego, powiedział: "Panie i panowie, prezydent Putin". I choć szybko się poprawił, niefortunna pomyłka trafiła na nagłówki mediów na całym świecie. Nie była to zresztą jedyna taka sytuacja. Prezydent USA najwyraźniej ma problem z zapamiętywaniem nazwisk, bo niewiele później, mając na myśli wiceprezydent USA Kamalę Harris, powiedział "prezydent Trump". Oliwy do ognia dodał wywiad Bidena telewizji dla Black Entertainment Television (BET). Chwaląc się, że podczas swojej kadencji powołał na wysokie stanowiska rekordowo dużą liczbę czarnoskórych urzędników, Joe Biden zapomniał nazwiska sekretarza obrony USA Lloyda Austina, którego sam powołał do tej funkcji. Biden najpierw określił go "czarnoskórym mężczyzną", a próbując wybrnąć z sytuacji, nazwał nazwiskiem innego urzędnika. Po tych wydarzeniach Amerykanie zaczęli spekulować nad stanem zdrowia Joe Bidena i jego realnych szansach na reelekcję. Kolejne potknięcia nasiliły też pojawiające się w internecie nawoływania do wycofania się prezydenta z wyborów i oddania szansy innemu kandydatowi demokratów. Sytuacji obecnego prezydenta nie polepszał fakt, że w międzyczasie zachorował na koronawirusa. Joe Biden został zmuszony wypełniać swoje obowiązki w warunkach izolacji. Wybory prezydenckie w USA. Zamach na Donalda Trumpa zdeklasował Joe Bidena? Punktem zwrotnym w kampanii wyborczej w USA był zamach na kandydującego z ramienia republikanów Donalda Trumpa. Niedługo po postrzeleniu byłego prezydenta przez 20-letniego zamachowcę, Isos przeprowadził sondaż na zlecenie Reutersa. W pierwszym Biden miał 36 proc., a Trump 39 proc. Kolejny wykazał, że obecny prezydent może liczyć na 34 proc. głosów, a była głowa państwa na 36 proc. Ostatni i najnowszy sondaż dał 39 proc. Bidenowi, a Trumpowi tylko jeden punkt procentowy więcej (40 proc.). Co zdaniem analityków świadczył o tym, że "nic nie jest jeszcze przesądzone". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!