Duże zmiany w PiS po wyborach. Dymisja, awanse i nowa rola Mateusza Morawieckiego
PiS szykuje się do funkcjonowania w opozycji i robi porządki w partii. Szefem klubu ma zostać Mariusz Błaszczak, do prezydiów Sejmu i Senatu wytypowano Elżbietę Witek i Stanisława Karczewskiego. W partii ma powstać zespół odpowiedzialny za rozliczanie działań i obietnic rządu Donalda Tuska. Na jego czele stanie Mateusz Morawiecki - dowiedziała się Interia. W wyniku rozliczeń po kampanii wyborczej z funkcji sekretarza generalnego odchodzi Krzysztof Sobolewski. Prezes skłania się też ku kolejnej reformie w strukturach partii.
Prawo i Sprawiedliwość na wtorkowym spotkaniu najwyższych władz partii wyznaczyło Mariusza Błaszczaka na przyszłego szefa klubu, o czym informowała wcześniej wp.pl. Przedstawicielami partii w prezydiach Sejmu i Senatu będą Elżbieta Witek i najprawdopodobniej Stanisław Karczewski.
Partia przygotowuje się także do scenariusza, w którym to Mateusz Morawiecki będzie w pierwszej kolejności tworzyć rząd. - Na razie nic nie wskazuje na to, by było inaczej - mówi nasze źródło.
Mateusz Morawiecki i jego nowa rola
Z informacji Interii wynika także, że Mateusz Morawiecki ma stanąć na czele zespołu odpowiedzialnego za rozliczanie działań i obietnic rządu Donalda Tuska. W skład zespołu mają wchodzić m.in. obecni ministrowie, ale także nowi posłowie i politycy "z ciągiem na bramkę", jak to ujął jeden z polityków PiS, z którymi rozmawialiśmy.
Po wtorkowych decyzjach widać, że prezes PiS usiłuje uspokoić nastroje w partii. Mariusz Błaszczak w roli szefa klubu jest do zaakceptowania przez wszystkie frakcje wewnątrz PiS. Poza tym pełnił już tę funkcję, gdy PiS było w opozycji. Witek i Karczewski to także naturalni kandydaci do prezydiów z racji pełnionych funkcji. Witek jest marszałkiem Sejmu, a Karczewski to były marszałek, a potem wicemarszałek Senatu.
Kampania wyborcza PiS i rozliczenia
We wtorek podczas spotkania prezydium komitetu politycznego PiS nie zabrakło także odniesień do kampanii wyborczej, choć bez bezpośredniego wskazywania winnych.
Prezes PiS, jak pisaliśmy, chce uniknąć bezpośrednich rozliczeń personalnych. Nie oznacza to jednak, że ich nie będzie w ogóle. Prezes po raz kolejny odniósł się do faktu, że w kampanii źle działały struktury partii. To tutaj upatruje przyczyn porażki. Jego zdaniem bez szybkich i dogłębnych zmian w partyjnych dołach, nie ma co myśleć o skutecznej kampanii samorządowej.
Krzysztof Sobolewski już nie będzie odpowiadał za struktury PiS
W tym kontekście należy rozpatrywać podanie się do dyspozycji prezesa PiS Krzysztofa Sobolewskiego, sekretarza generalnego partii. - Sobolewski już przed końcem kampanii wiedział, że będzie musiał odejść i mówił to ludziom - opowiada jeden z naszych rozmówców.
Z informacji Interii wynika, że sprawa odejścia Sobolewskiego z funkcji sekretarza, o której jako pierwsza poinformowała gazeta.pl, była przesądzona już od dawna. - To nie było pytanie "czy" tylko "kiedy" - mówi nam polityk PiS.
Wobec Sobolewskiego, jak słyszymy, pretensje narastały już od dłuższego czasu.
- Jeszcze przed oficjalną kampanią, gdy prezes miał objazdy po Polsce nie podobało mu się, jak to wygląda. Mówił o tym otwarcie w udzielanych wywiadach, mówił też nam na spotkaniach na Nowogrodzkiej. Jak widać te uwagi nie trafiły tam, gdzie miały, więc teraz będzie przeoranie struktur - mówi polityk PiS.
- To naturalne, że w tej sytuacji Sobolewski podał się do dyspozycji prezesa. Z tego, co wiem, zrobił to już wcześniej - dodaje nasz rozmówca. Prezes PiS uważa także, że błędem była zmiana struktur partyjnych i zwiększenie liczby okręgów z 41 do 100.
- Efekt był taki, że w jednym okręgu sejmowym mieliśmy po trzech pełnomocników, którzy na dodatek nie mieli autorytetu, bo często nie byli posłami, a jak przychodziło co do czego, to nikt też nie brał za nic odpowiedzialności. Ta rewolucja to był niewypał i prezes już o tym mówi otwarcie - relacjonuje jeden z posłów PiS.
Kto nowym sekretarzem partii? Giełda nazwisk
Jak słyszymy, Sobolewskiemu nie pomogły ujawniane w mediach historie dotyczące zatrudnienia jego żony w spółkach skarbu państwa, z których PiS musiał się tłumaczyć. Także jemu przypisuje się dziś współodpowiedzialność za słaby kształt list.
- Teraz okaże się, że to "Sobol" był odpowiedzialny za utratę władzy. To nieprawda, bo czynników było więcej. Można krytykować struktury partii, ale można też krytykować strategię, kampanię internetową, badania, które nie wychwyciły rekordowej frekwencji, ale także źle przygotowane największe eventy, czyli konwencje - broni Sobolewskiego jeden z partyjnych kolegów.
Tymczasem w PiS ruszyła już giełda nazwisk na ewentualnego następcę Sobolewskiego. Wymienia się tu m.in. nazwisko jego obecnego zastępcy Piotra Milowańskiego.