"Jesienią władze okupacyjne planują rozpoczęcie oficjalnej mobilizacji w Mariupolu. Wszystkich bez wyjątku" - napisał Petro Andriuszczenko. Podkreślił, że "nie jest to ukraińska mobilizacja, gdzie wymaga się doświadczenia i specjalizacji wojskowej", a Rosjanie "potrzebują mięsa armatniego". "Uciekajcie, póki jest czas" - dodał. Doradca mera Mariupola przyznał ponadto, że "nic nie wskazuje na poprawę sytuacji służby zdrowia w mieście", występują problemy z dostawami wody, gazu, prądu, a rosyjskie służby, które miały bronić obywateli "stały się organizacjami przestępczymi" Katastrofa humanitarna w Mariupolu W Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery. Mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził na początku czerwca przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.