W "Graffiti" Paprocka zaznaczyła, że dokumenty ws. procedury ułaskawieniowej zostały niezwłocznie dostarczone do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara. - Tu są dwa elementy. Prezydent oprócz postanowienia (...), skierował też do pana ministra pismo wskazujące oczekiwanie prezydenta, natychmiastowego skorzystania z uprawnienia, które ma prokurator generalny (...), aby pan minister zarządził przerwę w odbywaniu kary do czasu zakończenia postępowania ułaskawieniowego - wskazała prezydencka minister. - Dzisiaj absolutnie najistotniejszą sprawą z perspektywy pana prezydenta jest to, by panowie posłowie opuścili zakład karny - mówiła dalej. - Stoimy na stanowisku, że akt łaski z 2015 roku nadal jest w mocy. Panowie nie powinni być w więzieniu i są posłami - dodała. Małgorzata Paprocka: Decyzja Adama Bodnara najistotniejsza Paprocka była dopytywana dlaczego Andrzej Duda wybrał dłuższą procedurę ułaskawieniową, zamiast od razu podjąć decyzję o łasce dla Kamińskiego i Wąsika. - Mamy zupełnie inny moment z prawnego punktu widzenia. Kiedy prezydent podejmował decyzję w 2015 roku, nie było orzeczenia prawomocnego. Procedura tzw. abolicji indywidualnej, czyli zastosowania prawa łaski przed prawomocnym wyrokiem, nie jest opisana w Kodeksie postępowania karnego (...). Na tym etapie sytuacja jest kompletnie przeciwna. Prezydent chciał, aby żaden ekspert ani żaden sąd, nie ręczę za to, tej procedury nie kwestionował, aby była idealnie zgodna z konstytucją i Kodeksem postępowania karnego - odparła minister. Wskazała również, że nie jest to procedura najdłuższa, ponieważ prezydent wystąpił do prokuratora generalnego, ale nie będzie zwracał się o opinie sądów w tej sprawie. Procedura nie narzuca prokuratorowi generalnemu terminów. - Nie, ale jest dzisiaj jedynym organem, który taką decyzję (o zwolnieniu z zakładu karnego - red.) może podjąć. Na ten moment najistotniejsza jest decyzja pana ministra Bodnara - podkreśliła Paprocka. Andrzej Duda zmienił decyzję. "Dramatycznie zmieniły się okoliczności" Zanim prezydent zdecydował się na wszczęcie procedury ułaskawieniowej, jego urzędnicy wykluczali możliwość ponownego ułaskawienia. - Zmieniły się w dramatyczny sposób okoliczności faktyczne. Jeżeli mamy sytuację taką, że osoby, które całe swoje życie zawodowe poświęciły na walkę z korupcją, które są posłami na Sejm, w tak ekstraordynaryjnym trybie, tak szybkim i z taką determinacją różnych organów państwa, zostały osadzone w zakładzie karnym - powiedziała minister. Zaznaczyła też, że postępowanie ułaskawieniowe zostało wszczęte na wniosek małżonek Wąsika i Kamińskiego. Zapytana czy prezydent finalnie ułaskawi Wąsika i Kamińskiego, odparła, że "trudno tę sprawę przesądzać". - Jest kilka różnych możliwości prawnych - powiedziała. Jednocześnie, zdaniem Szymona Hołowni, ewentualne ułaskawienie niczego nie zmienia i politycy PiS utracili mandaty poselskie. - Uśmiecham się promiennie, bo pan marszałek raczył pominąć dwa orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Nie wiem czy zauważył wczorajsze orzeczenie tej samej izby, stwierdzające ważność wyborów. To czy pan marszałek ma mandat poselski, uzna orzeczenie IKN, że wybory zostały ważnie przeprowadzone? - stwierdziła Paprocka. - Jesteśmy demokratycznym państwem. Nikt sobie nie może wybierać sądów, orzeczeń, które mu pasują - mówiła dalej. Marcin Fijołek zapytał również czy prezydent będzie respektował ustawy, przyjmowane bez udziału Wąsika i Kamińskiego. - Będziemy się do tej sprawy odnosić jak będzie ustawa (budżetowa - red.) w całości uchwalona - odparła Małgorzata Paprocka. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!