Niezidentyfikowany obiekt nad Polską. Mieszkańcom zakazano wchodzić do lasu

- Był wielki huk, ale nie taki jak wybuch, tylko jakby coś leciało - mówią Interii mieszkańcy miejscowości Sosnowa Dębowa, którzy usłyszeli lecący obiekt około godziny 7 rano. W okolicach lasu pojawiło się wojsko i policja. Na miejscu jest 200 funkcjonariuszy. Mieszkańcom zakazano wchodzić do lasu.

- Najechało ich tu tyle i stoją - mówi Interii Tadeusz Bieniek, wskazując na oddział żołnierzy. Mężczyzna, który mieszka przy lesie w Sosnowej Dębowej, stwierdza wprost: - To musiała być jakaś rakieta.
- Było około 7 rano, siedziałem na kanapie i usłyszałem wielki huk. Ale wie pan, nie jak wybuch, tylko bardziej jak samolot odrzutowy. I świst był.
Cokolwiek to było, miało polecieć w kierunku Wożuczyna. Służby rzeczywiście poszukują czegoś w lesie pomiędzy miejscowościami, bo w tej chwili zabroniono do niego wchodzić nawet mieszkańcom. - Bez komentarza - odpowiada funkcjonariusz odgradzający wjazd.

- Od rana napływają do nas informacje, staramy się je weryfikować, ale nikt nie mówi, że coś spadło - relacjonuje Interii Wójt gminy Komarów-Osada, Wiesława Sieńkowska. - Póki co na terenie naszej gminy nic nie odnaleziono - dodaje.

Poszukiwania zakrojone są na szeroką skalę, bo obszar poszukiwań jest ogromny - obejmuje teren pomiędzy Zamościem, Hrubieszowem a Tomaszowem Lubelskim.
- Poszukiwania trwają na terenie trzech powiatów - zamojskiego, hrubieszowskiego i tomaszowskiego. Zaangażowanych jest 200 policjantów i policyjne drony. Funkcjonariusze weryfikują wszelkie doniesienia o tym obiekcie - mówi Interii Andrzej Fijołek z KWP Lublin.
Co więcej, nie jest także wykluczony wariant, w którym obiekt naruszył naszą przestrzeń powietrzna, po czym wrócił na teren Ukrainy.
Wożuczyn. Niezidentyfikowany obiekt nad Polską
Przypomnijmy - w piątek Dowództwo Operacyjne poinformowało: "W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny".
Informacje te potwierdził minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "Za pośrednictwem BBN jestem w kontakcie z prezydentem, premierem, Szefem Sztabu Generalnego oraz Dowódcą Operacyjnym SZ. Państwo działa!" - zapewnił wicepremier.
Trwają poszukiwania obiektu. Według nieoficjalnych informacji mógł spaść w okolicach Wożuczyna-Cukrowni w województwie lubelskim. Przelatujący obiekt, jak podaje RMF, widzieli mieszkańcy Hrubieszowa. Czytaj więcej na temat tego zdarzenia.
Według nieoficjalnych ustaleń reportera Polsat News była to rosyjska rakieta Ch-22 lub Ch-101. Obiekt miał nie spaść na terenie Polski, tylko przelecieć nad naszym terytorium i wrócić nad Ukrainę.
Łukasz Dubaniewicz
Zobacz również:
- Gen. Mieczysław Gocul: Mamy prawo wiedzieć, co wydarzyło się pod Zamościem
- "Niezidentyfikowany obiekt powietrzny" na terenie Polski. Akcja służb
- Niezidentyfikowany obiekt nad Wożuczynem. Fala komentarzy
- Szef MON o incydencie z Hrubieszowa: Państwo działa
- "Zaangażowano myśliwce". Wojsko o incydencie przy granicy z Ukrainą