Trwają poszukiwania czwartego przestępcy, Nigeryjczyka, jedynego pełnoletniego w grupie napastników. Ma on niewiele ponad 18 lat i był zapewne szefem tej bandy. 17-letni Kongijczyk został zatrzymany w rejonie miasta Pesaro. W tej samej okolicy kilka godzin wcześniej na posterunek karabinierów zgłosiło się dobrowolnie dwóch braci, Marokańczyków w wieku 15 i 16 lat, którzy przyznali się do gwałtu i pobicia. Przypuszcza się, że ich zeznania pomogły ustalić miejsce imigranta z Konga. 4-osobowa grupa napadła w nocy z 25 na 26 sierpnia parę młodych Polaków na plaży w Rimini. Kobieta została zgwałcona, a jej partner pobity do nieprzytomności. Tej samej nocy agresorzy zaatakowali obywatela Peru, porzuconego potem z obrażeniami przy drodze. Do przełomu w poszukiwaniach doszło kilkanaście godzin po tym, gdy włoskie media rozpowszechniły zdjęcie sylwetek sprawców, uzyskane z kamer monitoringu. Wtedy, jak się dodaje, Marokańczycy czując się osaczeni zdecydowali się oddać wymiarowi sprawiedliwości. Natychmiast zostali przewiezieni do prokuratury w Rimini na przesłuchanie z udziałem sędziego trybunału dla nieletnich. Nieletni Marokańczycy mieszkają w miejscowości Vallefoglia koło Pesaro. Jej burmistrz Palmiro Ucchielli powiedział mediom, że wiadomość o tym, że są oni sprawcami napadu, jest jak "grom z jasnego nieba". Podkreślił, że to spokojne miasteczko. Nigdy wcześniej, zapewnił, nie było żadnych problemów z rezydującymi tam cudzoziemcami z wielu krajów, którzy stanowią około 12 procent ludności. "Jeśli są winni, nieletni czy nie, chemiczna kastracja, a potem odesłać ich do domu" - tak informację o zatrzymaniu sprawców skomentował lider prawicowej Ligi Północnej Matteo Salvini. Z Rzymu Sylwia Wysocka