Na rozpoczętym w czwartek posiedzeniu Sejm miał się zająć projektem ustawy, autorstwa PiS, o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r. Pięcioartykułowy projekt dotyczy legalności działań organów samorządowych podczas przygotowywanych wiosną 2020 roku wyborów prezydenckich, w trakcie lockdownu związanego z COVID-19. Projekt zakłada, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi, nie popełnił przestępstwa. Projekt przewiduje umorzenie trwających w tej kwestii postępowań, a także zatarcie z mocy prawa wyroków, które już zapadły. Grabiec: W Zjednoczonej Prawicy jest grupa, która chce odsunąć Morawieckiego od władzy Marszałek Sejmu Elżbieta Witek poinformowała w czwartek po rozpoczęciu obrad Sejmu, że po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów podjęła decyzję o skreśleniu z porządku obrad tego projektu. Dziennikarze pytali w Sejmie rzecznika PO Jana Grabca o komentarz w tej sprawie. - Nie jest tajemnicą, że od wielu miesięcy trwa rozkład obozu PiS. W tzw. Zjednoczonej Prawicy są różne grupy interesu, jest taka grupa, która zmierza do odsunięcia premiera Mateusza Morawieckiego od władzy - powiedział poseł KO. Grabiec dodał również: - Nie jest też tajemnicą, że premier Morawiecki od wielu miesięcy chce wprowadzić abolicję, żeby przestępstwa związane z "wyborami kopertowymi" nie były uznawane za przestępstwa, bo przede wszystkim dotyczy to jego samego. To on podpisywał dokumenty, który były bezprawne, które nakłaniały innych do bezprawnych działań. Jednak, zdaniem rzecznika PO, zdjęcie tego punktu z porządku obrad pokazuje, że "premier Morawiecki jest cały czas grillowany, a ci, którzy chcą się go pozbyć z rządu, nie ustają". Fogiel: Projekt wymaga ostatnich szlifów Rzecznik PiS Radosław Fogiel pytany o powody zdjęcia z obrad Sejmu projektu tzw. ustawy abolicyjnej powiedział, że "wymaga on jeszcze ostatnich szlifów". - Po dodatkowej analizie uznaliśmy, że projekt wymaga jeszcze pewnego doprecyzowania i lekkiego przeredagowania - wyjaśnił. Zaznaczył, że Sejm zajmie się na nim być może podczas kolejnym posiedzeniu, które zaplanowano w dniach 15-17 listopada. - Mimo zwłoki z procedowaniem projektu niezmiennie uważamy, że samorządowcy, którzy przekazali spisy wyborców Poczcie Polskiej działali w imię wartości konstytucyjnych, takich jak ochrona procesu demokratycznego i ochrona zdrowia. Nie naruszyli obowiązujących przepisów, w przeciwieństwie do tych, którzy odmówili przekazania spisów wyborców - podkreślił Fogiel. Wybory prezydenckie w dobie walki z epidemią Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 roku, w czasie gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji wybory odbędą się wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia tamtego roku o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ostatecznie jednak ustawa ta weszła w życie dopiero 9 maja, a wybory zostały przesunięte. Wcześniej wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. Wobec samorządowców, którzy przekazali wtedy spisy wyborców Poczcie Polskiej, składane były zawiadomienia do prokuratur, w których wskazywano na możliwe przekroczenie uprawnień przez organy wykonawcze gmin. W marcu 2022 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska podała, że zapadł pierwszy wyrok w jednej z rozpoczętych w ten sposób spraw - Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców. Autorzy projektu PiS wskazują, że tylko niektórzy wójtowie, burmistrzowie oraz prezydenci miast zdecydowali się przed 9 maja 2020 r. na przekazanie spisów wyborców Poczcie Polskiej, której decyzją premiera Mateusza Morawieckiego zostało zlecone przygotowanie głosowania korespondencyjnego.