Jak informowała Interia, Prawo i Sprawiedliwość wnosi do Sejmu projekt ustawy abolicyjnej dla samorządowców, którzy przed niedoszłymi wyborami kopertowymi przekazywali Poczcie Polskiej dane mieszkańców. Niektórzy samorządowcy usłyszeli wyroki w tej sprawie. - Ustawę będziemy procedować jak najszybciej. Sądzę, że na następnym posiedzeniu Sejmu. Nie powinniśmy zwlekać. Trzeba przeciąć dyskusję nad tymi orzeczeniami. Musimy budować zaufanie do państwa polskiego, dlatego wprowadzamy kontratyp, który jednoznacznie wskazuje, że nie było działania niezgodnego z prawem - mówiła Interii Anna Milczanowska. Chodzi o projekt ustawy autorstwa PiS o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 roku, który w czwartek wpłynął do Sejmu. Zakłada on, że wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał Poczcie Polskiej spis wyborców w związku z wyborami prezydenckimi w 2020 r. nie popełnił przestępstwa i trwające postępowania w takich sprawach mają być umorzone, a zapadłe wyroki zatarte. Ustawa abolicyjna dla samorządowców. Sasin: Nie znam tego projektu Jacek Sasin w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie przyznał, że nie zna tego projektu. Dopytywany, czy jeśli sądy potwierdzają, że wójtowie, burmistrzowie, którzy przekazali spisy wyborców, popełnili przestępstwa, to dlaczego tym projektem chce się im zagwarantować bezkarność. - Nie znam przepisów ustawy, bo dowiaduje się od państwa, że taka ustawa została przygotowana - zastrzegł Sasin. - Co do tych wyroków mam daleko idący krytycyzm, bo ci samorządowcy wykonywali konstytucyjny obowiązek, uczestniczyli w wykonywaniu konstytucyjnego obowiązku zorganizowania wyborów prezydenckich w terminie, który jest przewidziany konstytucją, więc nie można za to karać - dodał wicepremier. Powraca dyskusja nad legalnością wyborów kopertowych Pięcioartykułowy projekt dotyczy legalności działań organów samorządowych - wójtów, burmistrzów, prezydentów miast - podczas przygotowywanych wiosną 2020 roku, w trakcie lockdownu związanego z pandemią COVID-19, wyborów prezydenckich. Chodzi o przekazywanie sporządzanych przez władze lokalne spisów wyborców Poczcie Polskiej, która miała być wtedy odpowiedzialna za zorganizowanie głosowania w wyborach korespondencyjnych. Według projektu, "nie popełnił przestępstwa wójt, burmistrz lub prezydent miasta, który w czasie stanu epidemii przekazał operatorowi wyznaczonemu (Poczcie Polskiej) spis wyborców w związku z wyborami powszechnymi na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonymi w 2020 r.". Projekt przewiduje też umorzenie trwających w tej kwestii spraw sądowych, a także zatarcie z mocy prawa wyroków, które już zapadły. Borys Budka: Kaczyński chce bronić swoich ludzi Do tego projektu odniósł się w rozmowie z dziennikarzami także szef klubu KO Borys Budka, który ocenił, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "zaczyna się bawić w sędziego". - Jeżeli ktoś złamał prawo, to sąd jest od tego, by go skazać, a nie Kaczyński, by go uniewinnić - oświadczył Budka. Jego zdaniem, nie było podstawy prawnej, by samorządowcy przekazywali spisy wyborców Poczcie Polskiej, co wynikało także z opinii prawnych, którymi dysponowali premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier i szef MAP Jacek Sasin, którzy odpowiedzialni byli za organizację wyborów korespondencyjnych. - Kaczyński chce nagradzać za łamanie prawa, nie pierwszy i nie ostatni raz. Niektórzy samorządowcy, pod naciskiem władzy, przekazywali dane Poczcie Polskiej. Dzisiaj Kaczyński w sposób absolutnie niezgodny z konstytucją chce bronić swoich ludzi - mówił Budka.