Tusk wziął w sobotę udział w debacie liderów czterech partii współtworzących Koalicję Obywatelską: PO, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska oraz Zielonych. Debata była częścią sobotniej konwencji Nowoczesnej, podczas której wybrane mają zostać nowe władze partii. "Koalicja Obywatelska alternatywą dla chaosu niekompetencji rządzących" Pierwsza część konwencji, poświęcona m.in. na debatę programową, była otwarta dla mediów. Lider Nowoczesnej Adam Szłapka podkreślał na wstępie sobotniego spotkania, że jego partia "zrodziła się z marzeń o lepszej Polsce". - Nasi sympatycy, sympatycy opozycji oczekują dzisiaj jasnych deklaracji odnośnie kluczowych spraw: bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, poczucia ładu, praworządności, obrony praw kobiet, praw człowieka, praw mniejszości, wspierania samorządności i proeuropejskości, jasnych i przejrzystych reguł w gospodarce oraz troski o klimat i środowisko. Mówimy o tych wartościach i będziemy o nich mówić jako partia liberalna - zapowiedział Szłapka. Dodał, że wielu Polaków jest zaniepokojonych obecną sytuacją w kraju i za granicą. - W tej sytuacji wiele osób z nadzieją patrzy na Koalicję Obywatelską jako na realną alternatywę dla chaosu i niekompetencji rządzących - przekonywał Szłapka. Następnie zaprosił pozostałych liderów do debaty, która dotyczyła przede wszystkim wyzwań dla KO na najbliższą przyszłość. Lider PO Donald Tusk ogłosił nowy postulat Platformy Obywatelskiej dotyczący 20-proc. podwyżki na pracowników tzw. sfery budżetowej. - Musimy to głośno i wyraźnie powiedzieć: dzisiaj tzw. sfera budżetowa - to są ludzie kultury, sztuki, to są pielęgniarki, ratownicy medyczni, urzędnicy, pracownicy pomocy społecznej - jest w szczególnie trudnej sytuacji - przekonywał były premier. Tusk: Pracownicy budżetówki zarabiają bardzo mało Tusk zwrócił uwagę, że tzw. tarcze antycovidowe w czasie pandemii były przeznaczone głównie dla przedsiębiorców, tymczasem pracownicy "budżetówki", którzy także ciężko pracują i tworzą "państwo", zarabiają bardzo mało. Według Tuska tzw. sfera budżetowa powinna otrzymać 20 proc. podwyżki. - Jeśli bazowe wynagrodzenie podnieślibyśmy w sferze budżetowej o 20 proc. - nie mówię o "R-ce", mówię o tych, co na dole ciężko harują od rana do wieczora, to np. nauczycielka ze Zduńskiej Woli będzie miała raptem 2800 zł wynagrodzenia i to w czasie, kiedy Glapiński, prezes NBP, dostaje 600 tys. zł premii i ma 1,1 mln. rocznie wynagrodzenia i funduje Polakom 11-procentową inflację - stwierdził szef PO. Dodał, że 20-proc. podwyżka dla "budżetówki" to koszt rządu 30 mld zł rocznie. Skrytykował przy tym PiS za "zmarnotrawienie dziesiątek czy nawet setek miliardów złotych" w ciągu siedmiu lat rządów. - Już pewnie ludzie zapomnieli, że kaprys Kaczyńskiego, Sasina, Morawieckiego, nie wiem, czyj do końca, czyli Baranów ma kosztować 100 mld złotych. Nie chce mi się też powtarzać tych opowieści i\o Ostrołęce, gdzie 2 mld zł poszło w piach, a 8 mld mają jeszcze zamiar wydać - wyliczał Tusk. Nawiązując do wojny w Ukrainie i uchodźców, którzy licznie przybyli w ostatnich tygodniach do Polski, lider PO przekonywał, że Polacy przez ostatnie tygodnie swoim wysiłkiem, sercem i otwartością "zbudowali nadzwyczajną reputację" swego kraju, nie tylko w Ukrainie, ale na całym świecie. - Zróbmy wszystko, żeby nieodpowiedzialni, cyniczni, egoistyczni politycy nie rujnowali tego, co dzisiaj wspólnie z Ukrainkami i Ukraińcami budujemy, tej niezwykłej wspólnoty polsko-ukraińskiej - apelował polityk. Tusk: Nie ma nic gorszego, gdy próbuje się dzielić wspólnotę Jego zdaniem świat znalazł się dzisiaj na krawędzi i przez to także nasza sytuacja stała się najbardziej od czasów II wojny światowej niepewna. Dlatego - podkreślił - musimy być dzisiaj wspólnotą, niezależnie od tego, kto rządzi. - Nie ma nic gorszego, kiedy władza w takiej sytuacji próbuje tę wspólnotę dzielić. Będziemy tego świadkami za kilka dni, akurat Basia (Nowacka) wie najlepiej, o czym mówię. I Basia Dolniak. Ja też swoje wiem w tej sprawie" - powiedział Tusk, nawiązując się do zbliżającej się rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Od nas także w dużym stopniu zależy, czy wbrew okolicznościom, wbrew historii i wbrew złej władzy, obok tej złej władzy, będziemy potrafili wspiąć się ponad własne emocje, budować tę wspólnotę nawet, jeśli to wydaje się zadaniem ponad nasze siły - dodał. Liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka zwracała uwagę, że jesteśmy w obliczu wielkiego kryzysu gospodarczego wywołanego wojną w Ukrainie, a przed rynkiem pracy stoją gigantyczne wyzwania i rządzący muszą mieć to na uwadze. - Jedyną odpowiedzią rządzących jest zrobienie sobie zdjęć na tle ośrodków przygotowanych przez samorządy lub prywatne osoby. Nadal nie działają, by odblokować pieniądze z KPO - wskazywała. Nowacka postulowała m.in. tworzenie nowych miejsc pracy, w szczególności dla kobiet, także z Ukrainy. - Trzeba stworzyć przedszkola, żłobki, miejsca pracy dla kobiet, miejsca pracy w małych miasteczkach. Żebyśmy czuli, że i Polska zyskuje na tym, że dziewczyny z Ukrainy decydują się z nami zostać - dodała. - Polska musi mieć silne instytucje, które w razie potrzeby staną po stronie obywatelki i obywatela. Dlatego potrzebne nam są wolne sądy, sprawiedliwość społeczna, dobre prawo pracy i dobre relacje z UE. Bez tego nie będziemy w stanie pomóc tak, jak chcemy i być tacy, jak chcemy: silni, godni i dumni w Polsce, Europie i na świecie - powiedziała Nowacka. Partia Zieloni: Trzeba pomóc uchodźcom z granicy polsko-białoruskiej Nowacka podkreślała ponadto konieczność budowania szerokiego bloku opozycji. - Zrobimy wszystko - mówię to w imieniu Inicjatywy Polskiej - aby przekonać każdą niezdecydowaną osobę i każdego potencjalnego koalicjanta, że partnerska współpraca, odwaga i wiara w to, że nasz program zbuduje po prostu uczciwszą Polskę - zadeklarowała Nowacka. Współprzewodnicząca Zielonych Urszula Zielińska wskazała natomiast na potrzebę transformacji energetycznej. Postulowała m.in. odblokowanie energetyki odnawialnej; mówiła też o konieczności przygotowania do kolejnego sezonu grzewczego i termomodernizacji polskich domów, co - jak wskazywała - pomogłoby obniżyć koszty ogrzewania nawet o 60 proc. Zielińska upomniała się także o uchodźców, którzy wciąż koczują w lasach przy granicy polsko-białoruskiej. - Tam wciąż, w polskich lasach, umierają ludzie i to wtedy, kiedy my Polacy już udowodniliśmy i pokazaliśmy, że mamy serca otwarte na to, żeby przyjąć miliony ludzi, którzy uciekają przed wojną - zauważyła posłanka. Jak dodała, odpowiedzialny za to jest polski rząd, który łamie prawo, nie chcąc udzielić pomocy kilkuset ludziom. To także, jak mówiła, jedno z wyzwań dla KO. Uczestnicy konwencji zebrani w jednym z warszawskich hoteli, wysłuchali też przesłania, które nagrała dla nich liderka ukraińskiej liberalnej partii Hołos ("Głos") Kira Rudyk. Posłanka ukraińskiej Rady Najwyższej dziękowała m.in. Polsce i Polakom za wsparcie dla Ukrainy i uchodźców, którzy tu trafili. - Jestem też wdzięczna wam za wasze silne stanowisko w sprawie nałożenia sankcji na Rosję i wspieranie Ukrainy. Tego właśnie mój kraj bardzo potrzebuje - podkreśliła Rudyk. Dziękowała ponadto za wsparcie dla członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. - Wy, jak nikt inny rozumiecie na czym polega ciężka praca na rzecz rozwoju gospodarczego i demokratycznego, na rzecz przyszłości. Ukraina jest właśnie takim państwem - mówiła liderka partii Hołos. Przekonywała, że jej kraj wygra wojnę z Rosją, ale - jak dodała - potrzebuje jeszcze więcej wsparcia, nie tylko sankcji, pomocy humanitarnej, ale też uzbrojenia.