Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Jarosław Kaczyński: Będziemy mieli więźniów politycznych
- Polska jest dziś krajem, w której trudno mówić o jakiejkolwiek praworządności - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie wyemitowanym we wtorek wieczorem. Nawiązując do sprawy Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego dodał, że będziemy mieli w Polsce "więźniów politycznych". Odniósł się też do przeniesienia terminu posiedzenia Sejmu.
Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim wyemitowała Telewizja Tomasza Sakiewicza we wtorek po godz. 19:30. Stało się to tuż po tym, jak Polsat News ustalił, iż skazani politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani przez policję na terenie Pałacu Prezydenckiego. Rozmowa z prezesem PiS najpewniej została jednak nagrana wcześniej.
Zdaniem Kaczyńskiego marszałek Sejmu Szymon Hołownia - decydując ws. mandatów poselskich Wąsika i Kamińskiego - "sądzi, że sytuacja polityczna jest już ustabilizowana na długo i w tej sytuacji jest bezpieczny". - Sytuacja polityczna jest dynamiczna i pan marszałek nie może być spokojny. Łamie prawo, w tym Konstytucję, w sposób drastyczny i to będzie miało daleko idące konsekwencje - mówił.
Stwierdził też, że ma miejsce "zniszczenie państwa prawa" i w tym wypadku wchodzą w grę "ciężkie przepisy" Kodeksu karnego. - Jesteśmy w rzeczywistości, w której ludzie, którzy walczyli z przestępczością, zwłaszcza gospodarczą, przestępczością w sferach wyższych, mają być za to wsadzeni do więzienia i to mimo tego że prezydent ich ułaskawił po pierwszym arcyskandalicznym wyroku - uznał.
Protest 11 stycznia. Jarosław Kaczyński: Po wiecu będzie marsz pod siedzibę TAI
Jak dodał Kaczyński, "Polska jest dziś krajem, w której trudno mówić o jakiejkolwiek praworządności", a także stwierdził, że będziemy mieli "więźniów politycznych". Mówił też o przeniesieniu terminów posiedzeń Sejmu - z obecnego na przyszły tydzień, o czym pierwsza informowała Interia. Jego zdaniem to "nie ma nic wspólnego" z manifestacją, na jaką PiS zaprasza zwolenników do Warszawy na najbliższy czwartek.
- Po wiecu będzie marsz pod siedzibę Telewizyjnej Agencji Informacyjnej - zapewniał. Jak stwierdził, "musimy głośno powiedzieć, że Polacy się nie zgadzają na pacyfikację, której się dopuszcza Donald Tusk i jego koledzy".
- Ta pacyfikacja nie jest celem samym w sobie, ona ma służyć czemuś dalej idącemu. Realizacji planu, który został wprowadzony do umowy koalicyjnej na podstawie której powstał rząd niemiecki. Później mówił o tym kanclerz Scholz, a dzisiaj jest to zaawansowany proces w UE. Chodzi o zmianę traktatów - mówił.
Jarosław Kaczyński: Możliwe są prowokacje
Według prezesa PiS wspomniany proces "zmieni nasz kraj w zamieszkiwany przez Polaków i zarządzany z zewnątrz, formalnie z Brukseli, a faktycznie z Berlina". - Polska ma dziś szanse dogonić Zachód, ale po wprowadzeniu tych zmian Polska będzie szła w dół. To projekt wielkiego okradania Polski, podtrzymywania dużych gospodarek przez okradanie innych - kontynuował.
Polityk został także zapytany, czy obawia się prowokacji podczas wiecu 11 stycznia. - To jest możliwe. Uczynimy wszystko żeby tego nie było. Próby mogą być podejmowane. Czasem wystarczy perswazja. To nie zawsze muszą być prowokatorzy, ale po prostu krewcy ludzie, którzy swoje emocje chcą wyrazić w sposób przekraczający, to co dopuszczalne - mówił.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!