Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik przebywali na terenie Pałacu Prezydenckiego od wtorku rano. W okolicach gromadziła się policja, która tego dnia wieczorem weszła do Pałacu. "Informujemy, że zgodnie z nakazem sądu, osoby których dotyczyły dyspozycje, zostały zatrzymane" - podała warszawska policja na serwisie X. "Zatrzymani zgodnie z poleceniem sądu" - napisał w sieci wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek. Szef MSWiA Marcin Kierwiński stwierdził natomiast na platformie X, że "wszyscy są równi wobec prawa". Z kolei zdaniem Borysa Budki, ministra aktywów państwowych, "kończy się epoka folwarku zwierzęcego Kaczyńskiego". "Od dziś znowu wszyscy są równi wobec prawa. Bez wyjątków" - podkreślił. Do sprawy odniósł się ponadto poseł PiS Radosław Fogiel. "Prezydent Andrzej Duda spotyka się ze Swiatłaną Cichanouską, której mąż jest więźniem politycznym na Białorusi, a w tym czasie policja wchodzi do pałacu prezydenckiego, by zatrzymać Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. I nagle tematów do rozmowy przybyło" - napisał. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zatrzymani. Byli w Pałacu Prezydenckim Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik byli w Pałacu Prezydenckim, bo Duda zaprosił ich na uroczystość powołania swoich nowych doradców. Zostali nimi Błażej Poboży i Stanisław Żaryn, którzy wcześniej współpracowali ze skazanymi politykami PiS. - Macie panowie za sobą wielkie doświadczenie i cechujecie się rzetelnością wykonywania powierzonych zadań. Najlepszym dowodem na wasz propaństwowy patriotyzm jest to, że współpracowaliście w ostatnich latach z ministrami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem - powiedział do nowo mianowanych doradców prezydent. Również we wtorkowe przedpołudnie policja otrzymała postanowienia sądu, nakazujące służbom doprowadzenie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do aresztu. Przed południem funkcjonariusze pojawili się w miejscach zamieszkania parlamentarzystów, jednak nie zastali poszukiwanych. Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Chaos prawny 20 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłych szefów CBA na karę dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Politycy PiS skarżeni są o podżeganie do korupcji i fałszowanie dokumentów. Sprawa ma swój początek w 2015 roku, kiedy to w marcu Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 roku. Politycy zapowiedzieli, że się od wyroku odwołają, ale jeszcze przed rozpoznaniem apelacji prezydent Andrzej Duda skorzystał z prawa łaski. W niedawnym wywiadzie dla Radia Zet podkreślał, że miał do tego prawo, bo jest to jego prezydencka prerogatywa. Sęk w tym, że sam w 2015 roku mówił, że ułaskawić można wyłącznie osobę prawomocnie skazaną. Teraz, po zapadnięciu prawomocnego wyroku, prezydent nie zamierza po raz drugi skorzystać z prawa łaski, bo utrzymuje iż ułaskawienie z 2015 roku pozostaje w mocy. Oddzielną kwestią jest sprawa mandatów polityków PiS. Po uprawomocnieniu się wyroku marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o ich wygaśnięciu. Kamiński i Wąsik odwołali się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uchyliła postanowienie marszałka o wygaszeniu mandatu Macieja Wąsika. Problem jednak w tym, że status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest podważany, również przez europejskie instytucje, jak choćby TSUE. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!