Przemysław Czarnek dołączył do grona posłów PiS, których oburzyła decyzja Radosława Sikorskiego o powierzeniu kierownictwa nad polską ambasadą w Waszyngtonie senatorowi KO Bogdanowi Klichowi. "To jest plucie w twarz Polaków! Człowiek bezpośrednio odpowiedzialny politycznie za śmierć Prezydenta RP i ponad 90 najwyższych rangą urzędników w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. miałby być naszym ambasadorem, u naszego największego sojusznika w NATO?!" - grzmiał w mediach społecznościowych były minister edukacji. Spór o ambasadora USA. Radosław Sikorski odpowiada Przemysławowi Czarnkowi Czarnek zwrócił się do Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska, stwierdzając że "Amerykanie o Smoleńsku wiedzą wszystko". Na zaczepkę posła PiS odpowiedzieć postanowił minister spraw zagranicznych. Stanął w obronie byłego szefa MON, stwierdzając że podróż Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska organizowana była przez Kancelarię Prezydenta, w której pracowała wówczas obecna głowa państwa. "Jak dowiodły procesy sądowe organizatorem lotu do Smoleńska w 2010 była Kancelaria Prezydenta, gdzie ministrem był Andrzej Duda. Pan prezydent też nie zachęcał pilotów do łamania procedur ani nie brał udział w zamachu ale nie jest moim kandydatem na ambasadora w Waszyngtonie" - odpowiedział minister spraw zagranicznych. Spór o ambasadora w USA. PiS krytykuje plany Sikorskiego. "Obniża możliwości Polski" Paweł Jabłoński i Andrzej Śliwka zorganizowali w poniedziałek w Sejmie konferencję, podczas której skomentowali decyzję Radosława Sikorskiego o wysłaniu Bogdana Klicha do Waszyngtonu. - Pan Bogdan Klich, który jako minister obrony nieumiejętnie zarządzał Wojskiem Polskim, ma teraz jechać do Waszyngtonu po tym, jak pisał że Donald Trump jest człowiekiem niezrównoważonym, a Donald Trump za cztery miesiące może być prezydentem-elektem w Stanach Zjednoczonych. Klich obniża możliwości Polski - oburzał się Paweł Jabłoński. - Bogdan Klich jest politykiem, który bardzo negatywnie zapisał się w historii politycznej III Rzeczpospolitej, między innymi przez to, że jego polityka związana z kwestiami bezpieczeństwa była tragiczna - wtórował mu Andrzej Śliwka. Spór o ambasadorów. Andrzej Duda kontra Donald Tusk W sobotę Radosław Sikorski ogłosił, że Bogdan Klich obejmie kierownictwo nad ambasadą w Waszyngtonie. Jak dodał, z powodu sprzeciwu prezydenta wobec jego kandydatury, nie zostanie jednak najprawdopodobniej oficjalnym ambasadorem. W czerwcu Polskie Radio poinformowało nieoficjalnie, że obecny ambasador RP w Stanach Zjednoczonych - Marek Magierowski - odejdzie ze stanowiska po lipcowym szczycie NATO w Waszyngtonie. - Marek Magierowski to dobry ambasador (...) Prezydent mówił wielokrotnie, także podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego do polityków wszystkich opcji, że potrzebna jest odpowiedzialność i współpraca - komentował wkrótce później w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News prezydencki minister Marcin Mastalerek. Szef Kancelarii Prezydenta wskazał na konwencję wiedeńską, wedle której ambasadorzy są akredytowani przy głowach państwa. - Premier Donald Tusk, nie wygrywając wyborów prezydenckich, chciałby mieć kompetencje prezydenta. To jest nieodpowiedzialne, tak w sprawach NATO - gdzie do Polski wrócił ambasador Szatkowski - jak i w Waszyngtonie - zaznaczył. O planowanych zmianach w części polskich ambasad Donald Tusk mówił już w marcu. Podkreślał wówczas, że wraz z Radosławem Sikorskim złoży do prezydenta odpowiednie wnioski. Szybko pojawiły się jednak informacje, że prezydent nie ma zamiaru wyrazić zgody na roszady w zagranicznych przedstawicielstwach RP. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!