Komendant straży marszałkowskiej podinspektor Michał Sadoń zaprosił w czwartek dziennikarzy na spotkanie, na którym przedstawiał dowody na załamanie przepisów porządkowych przez posłów PiS. Chodzi o wydarzenia z 7 lutego, kiedy ci parlamentarzyści towarzyszyli Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi, próbującym wejść do Sejmu. Sadoń podkreślił, że straż posługiwała się wyłącznie własnymi materiałami, tj. z kamer przemysłowych Sejmu i kamer nasobnych funkcjonariuszy. Dziennikarze otrzymali stopklatki do publikacji. Widzieli też nagrania, ale ich pokazanie straż uzależnia od zakończenia procedury odwoławczej przed prezydium Sejmu. Dlaczego odwoławczej? Siedmiu posłów PiS zostało ukaranych odebraniem diet na trzy miesiące. Taką decyzję podjęło prezydium na wniosek marszałka. Posłowie mogą się jednak odwołać. Jedna posłanka wskazana przez pomyłkę. Komendant tłumaczy W sprawie chodzi o Edwarda Siarkę, Jana Dziedziczaka, Antoniego Macierewicza, Jacka Boguckiego, Małgorzaty Gosiewskiej, Jerzego Polaczka i Agnieszka Górska. To ostania początkowo została pomylona z Katarzyną Sójką. Podczas spotkania z dziennikarzami komendant ocenił to jako fatalną pomyłkę i zaznaczył, że przeprosił Sójkę. Tłumaczył, że po pierwsze posłanki są do siebie podobne, po drugie Górska tamtego dnia miała ubraną czapkę z daszkiem i kurtkę z wysokim kołnierzem, co utrudniało rozpoznanie. Możliwe, że kary dotyczące diet, to nie koniec problemów posłów PiS. Jak się dowiadujemy, w straży marszałkowskiej brany pod uwagę jest wniosek do prokuratury o zbadanie sprawy, ale w każdym przypadku decyzja będzie należała do strażnika, którego dotyczy incydent z konkretnym posłem. Nietypowa rola Ryszarda Terleckiego Komendant omawiał każde nagranie pokazywane dziennikarzom. Zatrzymywał, wskazywał moment, w którym posłowie naruszyli przepisy. I tak w przypadku Boguckiego było to szarpanie strażników, w przypadku Gosiewskiej popychanie funkcjonariuszy, a Dziedziczak przepychał się ze strażnikami, próbując dostać się do centrum zamieszania przed Sejmem. Dziedziczak jako jedyny zwrócił się do Sadonia z prośbą o odtworzenie nagrania. Na nagraniach, które przedstawiono nam w Sejmie widać też między innymi Polaczka łapiącego strażnika oraz Macierewicza, łapiącego funkcjonariusza za rękę i próbującego wykręcić mu palce. W przypadku Antoniego Macierewicza ciekawa wydaje się rola jaką odegrał były wicemarszałek Ryszard Terlecki. Na nagraniach słychać jak mówi "Antek, czekamy" i uspokaja byłego szefa MON. Generalnie Terlecki był jedną z nielicznych osób studzących emocje. Usłyszeliśmy, że straż marszałkowska przygotowywała się na próbę wejścia Kamińskiego i Wąsika do Sejmu przez dwa miesiące. Zdaje się, że wydarzenia nie potoczyły się zgodnie z planem Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS podczas spotkania z komendantem miał go przeprosić i powiedzieć, że nie tak to miało wyglądać oraz że celem było jedynie podejście do Sejmu i zrobienie zdjęcia z Kamińskim i Wąsikiem. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!