Prof. Dudek: Zwycięzca w Sejmie bierze też Senat
Nie ma możliwości, by na dzisiejszej scenie politycznej powstała koalicja, która odebrałaby Prawu i Sprawiedliwości większość w Senacie - komentuje dla Interii prof. Antoni Dudek. Politolog odniósł się w ten sposób do spekulacji "Rzeczpospolitej", która podaje, że nawet 70 proc. senackich mandatów może trafić do zjednoczonej opozycji.

W dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" podano, że Prawo i Sprawiedliwość tworzy plany awaryjne na wypadek, gdyby jesienią wygrało wybory w Sejmie, ale to opozycja zdobyłaby większość w Senacie. Jak napisał Michał Kolanko, z "rozmów ["Rzeczpospolitej" - red.], z badań i symulacji, którymi dysponują politycy PO" wynika, że około 70 proc. mandatów w Senacie może zgarnąć opozycja zjednoczona w koalicję.
Zdaniem prof. Antoniego Dudka, taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. - W wyborach senackich mamy do czynienia z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, w których premia dla najsilniejszego jest najsilniejsza. Na razie w sondażach nic nie wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość miałoby stracić pozycję lidera - zauważa politolog.
W jego opinii, zagrożenie dla partii Jarosława Kaczyńskiego w Senacie stanowić by mogła jedynie koalicja "absolutnie wszystkich sił politycznych". - Ale takiej koalicji od ruchu Kukiza po partię Razem nie będzie. W najlepszym dla opozycji razie można sobie wyobrazić sojusz na lewo od PiS-u, czyli od Platformy Obywatelskiej po Partię Razem z PSL, SLD i mniejszymi ugrupowaniami centrolewicowymi - mówi profesor. Nawet taka koalicja byłaby jednak - jak zaznacza ekspert - zaledwie równorzędnym konkurentem dla Prawa i Sprawiedliwości.
Prof. Dudek zauważa, że Polska jest geograficznie politycznie zróżnicowana. Dlatego - jego zdaniem - na Podlasiu czy Podkarpaciu, nawet gdyby opozycja dogadała się z Pawłem Kukizem, mandaty senatorskie zgarnie PiS. - Nie przypominam sobie w dziejach III RP sytuacji, żeby ugrupowanie, które ma najlepszy wynik w Sejmie, nie miało jeszcze lepszego w Senacie. Chyba, że generalnie odwróci się tendencja, ale wtedy PiS straciłoby i Sejm, i Senat - konkluduje.
Wybory parlamentarne mają się odbyć jesienią tego roku.