We wtorek spadł do zera VAT na podstawowe produkty żywnościowe, jak mięso, ryby, nabiał, a także na nawozy i gaz. Ponadto do 5 proc. obniżono ten podatek na ciepło systemowe oraz do 8 proc. na paliwa silnikowe. Niższe stawki VAT od towarów i usług mają obowiązywać do 31 lipca 2022 r. O tym Mateusz Morawiecki mówił na konferencji prasowej, zorganizowanej na jednej z warszawskich stacji Orlen. - Podległe nam instytucje sprawdzają, czy te ceny, które są na pólkach sklepowych, uwzględniają obniżkę VAT na żywność. Ona jest jednym z elementów wpływających na inflację - oświadczył. Dziennikarze pytali go również o kwestię ukraińską, ponieważ we wtorek szef rządu RP poleci do Kijowa na zaproszenie ukraińskiego premiera Denysa Szmyhala. W stolicy Ukrainy spotka się także z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Tematem rozmów z władzami Ukrainy będzie sytuacja wokół zagrożenia rosyjską agresją. Premier: Polska może przekazać Ukrainie drony w celach obronnych - Jesteśmy z naszymi sąsiadami solidarni w zagrożeniu. Solidarność i słowa nie wystarczą, one muszą być przekuwane w czyn. Jesteśmy gotowi do pomocy: zarówno w formie przekazania środków pierwszej potrzeby, wiążących się z sytuacją wojenną, ale i broni defensywnej - powiedział. Dopytany, jaka dokładnie amunicja może trafić z naszego kraju na Ukrainę, doprecyzował, iż chodzi np. o drony oraz pociski przeciwlotnicze. Zastrzegł jednak, że będą one służyć tylko w celach obronnych. Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, uściślił we wtorek w "Graffiti", że decyzja o przekazaniu amunicji zapadła "parę tygodni w wymiarze politycznym". - Później były dopracowywane szczegóły ze stroną ukraińską - dodał w Polsat News.Jak wyjaśnił Soloch, polskim władzom "zależało, aby informację o tym podać w momencie, gdy cała oferta będzie gotowa i będziemy mieli pewność, że jest i potrzeba, i gotowość Ukrainy, by taką pomoc przyjąć". Morawiecki do Tuska: Wzywam do rezygnacji z szefowania EPL W trakcie konferencji Morawiecki wezwał też Donalda Tuska, by "wykorzystał te gorące dni" i zrezygnował z szefowania Europejską Partią Ludową (EPL), która jest ugrupowaniem w Parlamencie Europejskim. - Ona jest odpowiedzialna za budowę Nord Stream 2, przez który szantaż rosyjski staje się faktem. Wzywam Tuska, aby wpłynął na niemieckich kolegów, by zmieniła się polityka wobec ETS (handlu emisjami - red.), a tym samym - bardzo drogiej energii elektrycznej w Polsce i całej Unii Europejskiej - dodał. Tym samym premier powtórzył swój apel z 27 stycznia, gdy również apelował do Donalda Tuska, by odszedł z fotela przewodniczącego EPP. - Warto być przyzwoitym. EPL doprowadziła do szalonego błędu - mówił, również przypominając o Nord Stream 2 oraz handlu emisjami. Morawiecki o nowej ustawie covidowej. "Rząd PiS idzie drogą środka" Premiera zapytano też o nową ustawę covidową. - Te propozycje mają nie naruszać obaw ze strony różnych grup społeczeństwa. Mamy osoby, które chciałyby doprowadzić do przymusowych szczepień, a na "antypodach" tej grupy są tzw. antyszczepionkowcy - zauważył. Zdaniem Morawieckiego, "rząd PiS idzie drogą środka", która przewiduje m.in., aby pracodawca miał prawo domagać się aktualnych wyników testów na obecność koronawirusa. - Poprzednia ustawa, pozwalająca domagać się świadectwa szczepienia, została uznana przez sporą część społeczeństwa za zbyt radykalną - ocenił. Jak dodał, rządzący szykują - "na wszelki wypadek" - nowe miejsca w szpitalach dla zakażonych koronawirusem, "gdyby Omikron doprowadził jednak do znacznie większej liczby hospitalizacji". Projekt ustawy covidowej. W nim pomysł odszkodowań za zakażenie W myśl propozycji nowej ustawy, pracodawcy będą mogli żądać od pracowników oraz osób wykonujących na ich rzecz pracę na podstawie umów cywilnoprawnych - bez względu na to, czy przeszli oni chorobę i są zaszczepieni - podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu na obecność SARS-CoV-2. Pracownik będzie mógł wykonać nieodpłatnie taki test raz w tygodniu, choć możliwa będzie zmiana częstotliwości jego przeprowadzania. Badania finansowane będą ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu. Wysokość takiego świadczenia wynosić będzie równowartość pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku większej liczby pracowników nieprzetestowanych będą oni partycypować w zapłacie tego odszkodowania w równych częściach. Projekt przewiduje, że ustawa wejdzie w życie z dniem następującym po ogłoszeniu.