Poseł PiS nie zostawił suchej nitki na swojej partii. "To jest głupie"

Sebastian Przybył

Sebastian Przybył

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,8 tys.
Udostępnij

- Trzeba się pogodzić z tym, że przegraliśmy wybory (...). Jeżeli nie staniemy w prawdzie, będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się partii geriatryczno-kanapowej - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. Poseł PiS wyznał, że - zwłaszcza w drugiej kadencji rządów - "tłuste koty" cynicznie kpiły z ideowych działaczy partyjnych, którzy mieli ambitne plany. Były minister rolnictwa przyznał również Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik "nie bardzo nadają się do nowego, cierpiętniczego mitu założycielskiego" Prawa i Sprawiedliwości.

Jan Krzysztof Ardanowski nie zostawił suchej nitki na kierownictwu PiS
Jan Krzysztof Ardanowski nie zostawił suchej nitki na kierownictwu PiSGRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWSAgencja FORUM

Jan Krzysztof Ardanowski udzielił w czwartek wywiadu telewizji internetowej "Idź pod prąd". Były minister rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości - a obecnie poseł tej partii - nie szczędził krytyki pod adresem własnego ugrupowania.

Zdaniem polityka droga "totalnej opozycji" nie przyczyni się do poprawy notowań PiS. - To jest głupie, to jest zabójcze i jednocześnie nieskuteczne, jeśli chodzi o odzyskanie w przyszłości władzy. Ja takiego kierunku nie akceptuję - powiedział stanowczo.

Jan Krzysztof Ardanowski krytykuje kierownictwo PiS. "Trzeba stanąć w prawdzie"

Parlamentarzysta oznajmił, że jego formacja powinna pogodzić się z utratą władzy oraz wyciągnąć wnioski na przyszłość. - My ich (wyborów - red.) nie wygraliśmy - zaznaczył i podkreślił, że okres rządów PiS był czasem trudnym.

- Trzeba stanąć w prawdzie i rozliczyć się z tego co było (...). Jeżeli nie staniemy w prawdzie i nie przedstawimy nowych pomysłów, to będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się, kilkunastoprocentowej partii, takiej trochę geriatryczno-kanapowej - ocenił. - Nie będę pouczał kierownictwa - jemu się wydaje, że wie wszystko najlepiej - ironizował.

Ardanowski wyznał, że w Prawie i Sprawiedliwości - zwłaszcza w drugiej kadencji rządów - ludzie ideowi zostali przyćmieni przez "tłuste koty", "cwaniaków" i "kombinatorów", cynicznie kpiących sobie z członków ugrupowania, którzy mieli ambicje na realne zmiany.

- Oni patrzyli tylko gdzie jeszcze co zachachmęcić, gdzie do jakiego koryta się dostać, gdzie w krótkim czasie zarobić miliony, śmiejąc się również z PiS. O tym też trzeba mówić - oświadczył, mówiąc o swoim obozie politycznym.

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Jan Krzysztof Ardanowski uderza w polityków PiS

Poseł PiS poruszył również wątek sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W jego opinii politycy "nie bardzo nadają się do nowego, cierpiętniczego mitu założycielskiego".

- Zwolennicy Kamińskiego mówią, że to jest bojownik walczący przeciwko korupcji, który naraził się różnym środowiskom, grupom przestępczym i z tego powodu jest przez obecną władzę tępiony. Ci, którzy nie zgadzają się z taką tezą mówią z kolei, że on został ukarany nie za walkę z korupcją, tylko za konkretne wydarzenie związane z atakiem na Leppera i próbą wmanewrowanie Leppera w łapówkę - mówił, przytaczając argumenty obu stron sporu.

Jan Krzysztof Ardanowski przypomniał również, że gdy wybuchła afera gruntowa - w związku z którą zapadł wyrok w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - pełnił funkcję podsekretarza stanu w resorcie kierowanym przez Andrzeja Leppera.

- Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie było nigdy w Ministerstwie Rolnictwa działań, które wskazywałyby na to, że Lepper były skłonny brać łapówki za odrolnienie. Odrolnieniem przez dłuższy czas zajmował się Henryk Kowalczyk, a Lepper wprost powiedział: "Nie chcę brać udziału przy odrolnieniu gruntów" - oznajmił Ardanowski.

Jak dodał, jest przekonany, że "nie było żadnych przesłanek, które by sugerowały, że Andrzej Lepper mógłby być skłonny do wzięcia łapówki".

- Kamiński i Wąsik - jako ówcześni szefowie CBA - zostali ukarani za sfabrykowanie nieprawdziwych materiałów, podrabianie dokumentów, pieczątek, podpisów. Wymyślenie i próbę tworzenia afery, która miała pogrążyć Leppera - a w sensie politycznym - miała być próbą przejęcia posłów i elektoratu Samoobrony - przyznał.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Przejdź na