Nad problemem migracji, zarówno tej legalnej jak i nielegalnej, rząd pochylił się jeszcze w połowie października. Chociaż strategię udało się przyjąć, poprzedziła ją ostra, sześciogodzinna dyskusja. Protesty lewicy spełzły na niczym, gdy ekipa Donalda Tuska przeforsowała uchwałę zakładającą zawieszenie prawa do azylu dla cudzoziemców. Chociaż brakuje instrumentów legislacyjnych, a co za tym idzie i konkretów, opinia publiczna poznała kierunek działań polskich władz. Dokument obejmujący strategię na lata 2025-2030 liczy 36 stron. Interia przeanalizowała jego zapisy. Co, poza ograniczeniem dotyczącym azylu, wnosi do polskiej rzeczywistości? Przede wszystkim, rząd stawia na integrację migrantów. W strategii można przeczytać m.in. o deportacji cudzoziemców - krajowym programie powrotowym, nowej roli Straży Granicznej, nowej instytucji dla migrantów, ośrodkach detencyjnych czy dalszym uszczelnianiu wschodniej granicy RP. - Trzeba przyznać, że od 30 lat nie było żadnej strategii w obszarze migracji. Można mówić, że dokument powinien być lepszy, ale trzeba się cieszyć z jego pojawienia się. Ciężko dyskutować o pewnych szczegółach, bo przed nami są konsultacje i społeczna dyskusja - wskazuje Wojciech Dzięgiel, ekspert i członek zarządu Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Jak usłyszeliśmy, strategia przyjęta przez Donalda Tuska i jego ekipę to także kontynuacja... pomysłów PiS. - Dobrze, że strategia migracyjna rządu powstała, bo wcześniej nie było takiego dokumentu. Chociaż poprzedni rząd, w bardzo dużym stopniu, przyjął jej założenia. Mamy tu do czynienia z kontynuacja większą, niż większość osób mogłoby sobie zdawać sprawę - przekazał Interii prof. Tomasz Grosse z Instytutu Sobieskiego. Niechciani migranci? "Odsyłanie nie działa" Sprzeciw w kontekście ograniczenia prawa azylu podnosi lewa strona polskiej sceny politycznej. - Nie dajmy się zwariować. Nie zgadzamy się na to, żeby wstrzymać całkowicie wydawanie azylów w Polsce - niedługo po przyjęciu strategii rządu na antenie Polsat News przekazał Włodzimierz Czarzasty, lider Nowej Lewicy. Ekspertów nie przekonał. - Oczywiście możliwość zawieszenia prawa azylu może budzić kontrowersje, ale to bardzo dobre rozwiązanie - uważa prof. Grosse. - Potrzeba konsekwentnie przesuwać nielegalnych migrantów, zgodnie z umową polsko-białoruską, do Mińska - dodaje. Faktem jest, że odsyłanie niechcianych migrantów poza granice kraju to model dyskutowany bądź przyjęty w części państw Europy, ale nie tylko na Starym Kontynencie. - Model eksterytorialności przy azylu jest całkiem nowy, w Europie rozpoczęły go Włochy, które odsyłają migrantów do Albanii, gdzie wybudowali ośrodki. Wielka Brytania planowała wysyłać migrantów do Rwandy. Podobne propozycje pojawiają się w Finlandii czy Australii - podnosi Wojciech Dzięgiel. Ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego uważa też, że kontrole przesiewowe i efektywny system dobrowolnych powrotów czy monitoringu pobytu obcokrajowców są możliwe. Takiego optymizmu nie wykazuje prof. Grosse. W opinii naukowca z Uniwersytetu Warszawskiego, rozwiązania promujące integrację z migrantami albo ich skuteczne odsyłanie zawiodły w Europie Zachodniej. Trudno spodziewać się więc, że zadziałają w Polsce. - Na Zachodzie odsyłanie migrantów nie działa. Co z tego, że wpiszemy sobie odsyłanie ludzi do strategii, skoro w praktyce tego nie zrobimy? Statystyki są tu bardzo pesymistyczne. Nigdy nie udaje się odesłać więcej niż 20 proc. osób, które powinny być odesłane. Krótko mówiąc: czterech na pięciu udaje się wymigać od odesłania - podnosi prof. Grosse. - Zostają nielegalnie, zasilają szarą strefę, albo organizacje przestępcze. Dlatego nie wierzę, że polski rząd będzie skuteczniejszy niż państwa Europy Zachodniej - powiedział. Strategia migracyjna. "Polacy słusznie się obawiają" Strategia migracyjna rządu zakłada, że na odesłanie do domu będą musieli się przygotować m.in. ci, którzy mają problemy z integracją wśród gospodarzy danego kraju. Oznacza to zachowanie przestępcze czy fanatyzm religijny. Ale nie tylko. Czego od cudzoziemców będzie wymagać Polska jako gospodarz? "Sukces w polityce integracyjnej zostanie osiągnięty, jeżeli dany cudzoziemiec komunikuje się w języku polskim, przestrzega przepisów oraz norm i wartości obowiązujących w Polsce, a także aktywnie uczestniczy w życiu społecznym lokalnej wspólnoty oraz utrzymuje bliskie relacje z członkami polskiego społeczeństwa" - uznał rząd. Tyle teorii. Bo jak nauczyć języka polskiego niewykształconego migranta z Afryki albo Bliskiego Wschodu? - Żeby uświadomić sobie skalę problemu, można spojrzeć na to, ile nam się udało na przykład z Białorusinami i Ukraińcami, którzy są nam bliscy kulturowo - mówi Dzięgiel. - Pytanie, co zrobimy z krajami trzecimi. Trzeba zajrzeć w statystyki, bo wszyscy mijają się tu z rzeczywistością, a dane nie kłamią - dodaje. Prof. Tomasz Grosse idzie o krok dalej i nie zamierza gryźć się w język. Jak mówi, w kontekście chociażby integracji, założenia strategii rządu są "przynajmniej nieaktualne". - Wygląda jakby napisano ją 40 lat temu w Europie Zachodniej. Za wyjątkiem drobnostek, jak prawo zawieszenia azylu. Umówmy się, że to bardziej argument propagandowy niż praktyka - uważa ekspert z Instytutu Sobieskiego. - Nie wierzę, żeby rząd lewicowo-liberalny zastosował ten mechanizm. Do strategii można oczywiście wpisać wszystko. Dlatego Polacy słusznie obawiają się, że otwieramy furtkę na imigrację, a nie rozwiązujemy problem - stwierdził. Powrót do tradycji XX w. Militaryzacja Straży Granicznej Zgodnie z opublikowaną strategią rząd woli zapobiegać niż leczyć. Słowem: dalsze wzmacnianie wschodniej granicy Polski ma zapobiec napływowi migrantów, z którymi trzeba sobie później poradzić. Zgodnie z tymi wytycznymi, koalicja zamierza wzmocnić choćby Straż Graniczną. Co to właściwie znaczy? "Za praktyczną realizację polityki migracyjnej musi odpowiadać rząd, ze szczególnym udziałem Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców, Wojewodów oraz Straży Granicznej" - czytamy. Ze strategii wynika, że formacja chroniąca polskie granice ma być istotna chociażby w krajowym programie powrotowym dla migrantów. Tu istotnym elementem będą ośrodki detencyjne prowadzone przez Straż Graniczną. - Pracujemy nad nowym modelem funkcjonowania tej formacji, na różnym poziomie. Przed, w trakcie, a także po próbach nielegalnego przekroczenia granicy - ocenia Wojciech Dzięgiel. - To kwestia odstraszania m.in. przemytników ludzi, którzy starają się naruszać obowiązujący system. Przecież w strategii możemy czytać o tym, że śmierć ma być wyeliminowana z polskich granic - dodaje. W opinii naszego rozmówcy, modelowym przykładem, do które można się odwołać jest Korpus Ochrony Pogranicza znany z XX-lecia międzywojennego. - Jego celem było również odstraszanie przed dywersyjnymi działaniami na granicy rosyjskiej. Sto lat temu mówiło się o dywersji, dzisiaj o wojnie hybrydowej - zauważa ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. - Historia się powtarza. Potrzeba militaryzacji Straży Granicznej, to już się dzieje na Litwie i w Finlandii. To formacja, która spaja rządową strategię - dodaje Dzięgiel. Jak podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, prace nad wdrożeniem strategii migracyjnej rządu już trwają. "W drugiej połowie 2027 roku nastąpi przegląd śródokresowy realizacji Strategii, tak aby w pierwszej połowie 2028 roku dokonać jej potencjalnej modyfikacji. Plan implementacyjny będzie zawierał ocenę skutków regulacji w części finansowej, także pod kątem przychodów i wydatków budżetu państwa" - podsumowano. Jakub Szczepański ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!