Są ich dziesiątki, setki, tysiące. Snują się półżywi, wykrzywieni w najdziwniejszych pozycjach. To obrazek z USA, a mowa o osobach, które zażyły "narkotyk zombie", w którego skład wchodzi fentanyl. Sam fentanyl to lek, syntetyczny opioid, 100 razy silniejszy niż morfina i 50 razy niż heroina. Wykorzystywany jest w anestezjologii, a także w leczeniu przewlekłego i ostrego bólu. Medycy wskazują, że jest to ważna dla wielu pacjentów substancja. Niestety, fentanyl wyszedł poza placówki medyczne. O problemie pisaliśmy w Interii wielokrotnie. Pytaliśmy, czy Polacy też fentanylem się odurzają. - W Polsce są już pierwsze przypadki uzależnień opioidami. Należy jednak pamiętać, że nie mówimy tu o narkotykach dystrybuowanych przez dealerów, ćpanych w taki siermiężny sposób. Rozmawiamy o środkach, które kupuje się w aptekach - mówił w październiku ubiegłego roku Robert Rutkowski, psychoterapeuta uzależnień. O przedawkowywaniu fentanylu jeszcze nie wspominał. Teraz internauci wskazują: jest dowód. W sieci pojawiło się nagranie z Poznania, na którym dwóch mężczyzn zachowuje się w niepokojący sposób. Jeden z nich klęczy, twarzą dotykając chodnika, drugi stoi niemal bez ruchu, czasami bujając się lekko w prawą i lewą stronę z pochyloną głową. Autor filmiku zasugerował, że mężczyźni mogli przesadzić z fentanylem. Na wideo widać też, że wielu przechodniów mija obojętnie dwójkę dziwnie zachowujących się panów. Policja: Przyglądamy się sprawie Wielkopolska policja filmik widziała. - My nie mieliśmy w tej sprawie zgłoszonej nawet najmniejszej interwencji. Nikt do nas nie dzwonił - mówi Interii mł. insp. Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Lekarze z oddziału toksykologii z Poznania mówią, że tylko na podstawie tego filmiku nie da się określić, pod wpływem czego ci panowie byli. Bez specjalistycznych badań toksykologicznych krwi tego się nie dowiemy - dodaje. Pewności zatem, że był to fentanyl, nie ma. Oficer prasowy przyznaje jednak, że sprawie tej substancji wielkopolska policja się przygląda. - Prowadzimy w tym obszarze działania monitorujące. Zdajemy sobie sprawę, że jakiś procent tego leku może wypływać poza ręce osób, którym jest przepisywany - wskazuje. W połowie listopada zeszłego roku w Wielkopolsce zmarły dwie młode dziewczyny. - W jednym z mieszkań (w Suchym Lesie - red.) zostały znalezione zwłoki 16-latki, a dwa dni później na poznańskim Nowym Mieście w mieszkaniu została znaleziona nieprzytomna 19-latka, która trafiła do szpitala - przekazał wówczas w rozmowie z Polsat News mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. Druga nastolatka zmarła po trzech godzinach. Razem z 16-latką w mieszkaniu znaleziono jej kolegę - nieprzytomnego 17-latka. Chłopca udało się uratować. Od początku śledztwa jedna z hipotez zakładała, że nastolatki mogły zażyć leki przeciwbólowe, które bazują na opioidach. - Postępowanie dotyczące śmierci 19-latki z Poznania zostało umorzone. Biegli wskazali, że przyczyną jej śmierci było ostre zatrucie fentanylem. Według ustaleń śledztwa kobieta zakupiła ten specyfik przed śmiercią, sama zadecydowała, że go zażyje w sposób i w dawce przez siebie przyjętej. Równolegle policja badana kwestie dotyczące legalności źródła nabycia fentanylu przez zmarłą - mówi Interii prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jak dodaje, drugie postępowanie dotyczące 16-latki jest w toku. - Biegli wskazali, że pokrzywdzona zmarła w wyniku zatrucia opioidem - innym niż fentanyl. Również w tym postępowaniu ustalane jest źródło pochodzenia opioidu - wyjaśnia rzecznik. 20 postępowań policji Dodajmy też, że pod koniec maja policjanci z KWP w Radomiu zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o udział w nielegalnym obrocie fentanylem. Z kolei wcześniej w mazowieckim Żurominie doszło do zgonów, których powodem miało być zażycie fentanylu. Policja podała, że od stycznia 2022 do połowy kwietnia 2024 roku zabezpieczono dokładnie 252,2 g tej substancji i jej pochodnych. Dla porównania w całym ubiegłym roku policjanci zabezpieczyli w naszym kraju około 21 ton środków odurzających, a tylko przez pięć miesięcy tego roku było to 17,5 tony. Co więcej, przez ostatnie kilkanaście miesięcy polska policja prowadziła 20 postępowań przygotowawczych powiązanych z fentanylem. W toku spraw ustalono łącznie 22 podejrzanych. "Trzeba zaznaczyć, że przypadki zabezpieczenia fentanylu i jego pochodnych oraz liczba prowadzonych w tych sprawach postepowań przygotowawczych stanowi marginalny udział w całości rynku narkotykowego w Polsce. Dla porównania w roku 2023 policja wszczęła 37 728 postępowań o czyny określone w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, zaś w od stycznia do maja 2024 r. liczba wszczętych postępowań wyniosła 16 577" - informuje policja. Izba lekarska alarmuje: Opioidy ciekną z aptek Warto w tym miejscu podać jeszcze jedną liczbę: w 2023 roku - według GIS - zgłoszono 48 zatruć fentanylem lub jego mieszankami. - Faktem niepodważalnym jest to, że opioidy ciekną z aptek - wskazuje Jakub Kosikowski, onkolog, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej - W ciągu ostatnich czterech lat wzrosła liczba wystawianych recept na leki opioidowe bez refundacji. W przypadku fentanylu to wzrost o 100 proc., a w przypadku oksykodonu - aż 700 proc. - informuje rzecznik NIL. Z czego wynika ten wzrost? Kosikowski widzi kilka opcji: - Może wystawia je ktoś, kto nie rozumie do końca, co robi. - Jest popyt, pojawiła się podaż. Być może pojawili się lekarze, którzy bardziej cenią pieniądze niż rzetelną pracę i nie patrzą na to, że tworzą zagrożenie - mówi Kosikowski. - Może być też tak, że dochodzi do włamań i kopiowania certyfikatów lekarzy, którzy nawet nie wiedzą, że z ich kont wystawiane są recepty. Być może robią to też boty na czyichś uprawnieniach. To są opcje, które będzie można teraz zweryfikować, odkąd ministerstwo zaczęło monitorować te recepty - wskazuje lekarz. Toksykolog: Niepokojący trend Rozmawiamy jeszcze z dr Erykiem Matuszkiewiczem, specjalistą toksykologii klinicznej z Poznania. Lekarz obserwuje nowy, niepokojący trend - pacjentów, którzy odurzają się opioidami, w tym fentanylem, jest coraz więcej. - Zawsze były to przypadki incydentalne, jeden, może dwa na pół roku. Od dwóch lat liczba ta wzrosła - mamy w szpitalu dwie, trzy osoby w ciągu miesiąca po opioidach, w tym po fentanylu - mówi Interii. I podkreśla: - Często są to zażycia rekreacyjne. Krótko mówiąc, są to osoby uzależnione. Bo narkoman nie ma już tylko twarzy kogoś, kto "wszystko może", jest pobudzony, pełny energii. Teraz coraz częściej chcą się odseparować, odejść w półsen. Pytany, czy coś łączy tych pacjentów, odpowiada: wiek. - U nas pojawiają się najczęściej osoby młode, po 20. roku życia. Wydaje się, że z przeciętnym ilorazem inteligencji. Jak się z nimi rozmawia, mało mają refleksji na temat tego, co się z nimi stało - ocenia. Miał zostać lekarzem. Uzależnił się Eryk Matuszkiewicz wspomina też jednego z pacjentów, który był w tej regule wyjątkiem. - Mieliśmy kiedyś młodego, 21-letniego chłopaka, studenta medycyny - opowiada. - On był uzależniony od opioidów, przygodę z nimi zaczął już w wieku 16 lat. Miał kolegę chemika, który wyciągał mu z plastrów fentanylowych czysty fentanyl. Kilka razy z powodu wstrzyknięcia sobie tej substancji trafił do nas nieprzytomny, z dużą niewydolnością oddechową - relacjonuje. I dodaje, że chłopak był bardzo inteligentny. Student zmarł po tym, jak będąc pod wpływem, brał udział w wypadku, doznał urazu głowy. - Już z tego nie wyszedł - mówi dr Matuszkiewicz. Wskazuje też, że nie zawsze do zatrucia opioidami dochodzi w sposób intencjonalny. - Mieliśmy taką historię: córka nakleiła matce plaster z fentanylem na ból kręgosłupa. I jako że to się bardzo wolno uwalnia, efekt w ciągu doby był mizerny. Postanowiła przykleić dwa kolejne plastry. Kobieta trafiła do nas nieprzytomna, na granicy zatrzymania oddechu. Oczywiście córka miała dobre chęci, ale wydaje się, że nie wiedziała, z czym się mierzy - opowiada. "Jako lekarze nie jesteśmy bez winy" Dr Eryk Matuszkiewicz potwierdza: osoby uzależnione zawsze znajdą sposób, żeby zdobyć fentanyl. Szukają w darknecie, znają też nie tylko specjalne strony, ale i aplikacje, w których można opioidy zdobyć. - Nie jesteśmy też w tej kwestii bez winy jako lekarze. Są tacy, którzy komercyjnie przepisują recepty. A uzależnieni też potrafią dobrze manipulować - dodaje. - Tli się pożar, jeśli chodzi o dostępność do opioidów - uważa Jakub Kosikowski. - Teraz od Ministerstwa Zdrowia zależy, czy uda się to zdusić w zarodku - dodaje. Jak mówi, jesteśmy jeszcze w stanie to "ćpanie na receptę" ograniczyć. - Nie wiem, czy to jest ostatni moment, ale warto byłoby to zrobić teraz - podkreśla. Lekarz przypomina, że w maju zeszłego roku Naczelna Izba Lekarska przedstawiła resortowi zdrowia zalecenia dotyczące problemu wystawiania recept przez miejsca specjalizujące się w ich "produkowaniu" i monitorowania tych wystawianych na opioidy. Kosikowski mówi, że nie było wówczas żadnej reakcji. W połowie czerwca minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że od teraz centrum e-zdrowia "monitoruje preskrypcję leków opioidowych, psychotropowych i narkotycznych". - Jeśli zauważymy jakieś niepokojące zjawiska, trendy, np. takie, że od jednego lekarza recepty są realizowane w różnych miejscach w Polsce w ciągu jednego dnia, to znaczy, że to jest receptomat i należy się temu przyjrzeć. To jest takie działanie doraźne, które wprowadzamy już od dzisiaj - mówiła Leszczyna. Toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz komentuje: - Bardzo dobrze, system trzeba uszczelnić. Leki nie mogą wypływać tak szerokim strumieniem. Tylko poza raportowaniem coś trzeba z tymi zdobytymi informacjami dalej zrobić. Anna Nicz, Magdalena Raducha