"To nie ta sama Ameryka". Program pomocy zawodzi. "Historia narkomanii zatacza koło"
- Turyści są przerażeni. Mówią, że nie spodziewali się takiego "brudu i syfu", że to nie jest ta sama Ameryka, o której słyszeli od rodziców i dziadków. Że ten kraj jest po prostu w fazie schyłkowej. Upada - opowiada mieszkająca w Nowym Jorku Aleksandra. Wielkie Jabłko to jedna z wielu amerykańskich metropolii, na której ulicach widać, jak wielki problem narkotykowy przetacza się właśnie przez kraj. Uruchomiono tam tzw. program redukcji szkód. Niestety, nie zdaje on egzaminu.

Stany Zjednoczone przeżywają narkotykowy kryzys. Osób uzależnionych jest coraz więcej, coraz częściej pojawiają się też na ulicach. Kilka dni temu "New York Post" pisał o ludziach stojących na chodnikach z wbitymi w ręce strzykawkami. Przechodnie omijają ich szerokim łukiem, nikt nie reaguje, policja nie bardzo może cokolwiek zrobić.
Podobne widoki są codziennością Aleksandry. Kobieta mieszka w Nowym Jorku od prawie dziewięciu lat.
- Ludzie przyjmujący na ulicach narkotyki to niestety powszechny widok. Kiedyś szłam nocą ulicami Nowego Jorku, nagrywałam, chowałam się z kamerą, żeby nic mi się nie stało. Mijałam chłopaka, który wstrzykiwał sobie heroinę - opowiada. Aleksandra prowadzi na YouTubie kanał "Polka w Ameryce".
- Ci ludzie są po prostu jak zombie, stoją albo leżą przy ulicy. Niektórzy są z całym dobytkiem. Są też osoby w poszarpanych koszulkach czy spodniach, cali brudni, widać mnóstwo siniaków i ran na ich rękach; wszędzie tam, gdzie są żyły - wspomina.
Takie sceny widać nie tylko w nocy.
- Nawet w ciągu dnia, gdy idziesz przez Manhattan, nagle trafiasz na kogoś, kto sobie coś właśnie wstrzykuje. Siedzą sami albo w kilkuosobowych grupkach. Każdy z nich jak zombie. To jest przerażające - podsumowuje.
Kryzys narkotykowy w Nowym Jorku
Listopad 2021 r. W Nowym Jorku otwarto dwa pierwsze w kraju ośrodki, gdzie pod nadzorem można wstrzykiwać narkotyki uzależnionym osobom. Ma to m.in. zmniejszyć liczbę zgonów z przedawkowania. To część tzw. programów redukcji szkód.
- Ośrodki zapobiegania przedawkowaniu to bezpieczny i skuteczny sposób na radzenie sobie z kryzysem opioidowym. Z dumą pokazuję miastom w tym kraju, że po dziesięcioleciach niepowodzeń możliwe jest mądrzejsze podejście - podkreśla ówczesny burmistrz Bill de Blasio.
W mieście prowadzony jest także program wymiany strzykawek.
Osoby odwiedzające wspomniane ośrodki mają dostęp do programów leczniczych i opieki medycznej. Wiele z nich po raz pierwszy od lat rozmawia z lekarzem.
Punkty pełnią także rolę edukacyjną. Tymczasem statystyki liczby zgonów z przedawkowania nie maleją.

W 2021 roku z tego powodu w Nowym Jorku zmarło 2668 osób. Według wstępnych danych Centers for Disease Control and Prevention (CDC) liczba zgonów w roku liczonym do marca 2023 r. z powodu przedawkowania narkotyków wyniosła 2865 osób. Rok wcześniej było to 2841 osób.
- Programy redukcji szkód to podejście, które ma na celu zminimalizowanie negatywnych konsekwencji związanych z używaniem substancji psychoaktywnych - wyjaśnia Robert Rejniak, terapeuta i prezes oddziału Polskiego Towarzystwa zapobiegania Narkomanii w Bydgoszczy. - Niekoniecznie koncentruje się na eliminacji lub zmniejszeniu używania tych substancji, ale raczej na zapobieganiu lub ograniczaniu szkód, które mogą wynikać z takiego używania. Chodzi o ograniczenie rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, HIV, ograniczenie kradzieży, zgonów - dodaje.
"Historia narkomanii zatacza koło"
- Historia narkomanii zatacza koło, jeśli chodzi o narastanie problemu, epidemiologię, rodzaje substancji i sposoby reakcji władz - zauważa Robert Rejniak.
W Polsce programy redukcji szkód zaczęły działać w latach 90. - Jeśli patrzymy na nasze doświadczenia, to rzeczywiście mimo kontrowersji jakie te programy wzbudzają, przyniosły one więcej korzyści niż negatywów - mówi terapeuta.
Wśród kluczowych aspektów programu redukcji szkód wymienia nie tylko dostęp do czystych igieł i sprzętu, ale i do naloksonu - leku, który może zapobiec przedawkowaniu opioidów. - Szkolenie osób uzależnionych i ich bliskich w zakresie stosowania naloksonu może uratować życie - podkreśla ekspert.
Opioidem jest fentanyl, który w połączeniu z ksylazyną tworzy "narkotyk zombie", zbierający właśnie w USA śmiertelne żniwo.
Od 2000 roku ponad milion osób w Stanach Zjednoczonych zmarło z powodu przedawkowania narkotyków. Większość tych zgonów była spowodowana opioidami. Tygodniowo te substancje zabijają w Stanach 1500 osób.
- Oczywiście, że programy redukcji szkód są często kontrowersyjne i mogą budzić sprzeciw w niektórych społeczeństwach, ale wiele badań sugeruje, że mogą one skutecznie zmniejszać szkody związane z używaniem substancji, takie jak rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, przedawkowania i związane z tym zgony - mówi Rejniak. Pytany o nowojorskie statystyki śmierci w wyniku przedawkowania, które wcale się nie zmniejszają, zastanawia się: - Być może wynika to z tego, że to tylko techniczna, sprzętowa pomoc, a brakuje pomocy terapeutycznej, psychologicznej, socjalnej etc.
- Dla mnie ważne jest, aby nie dopuścić do takiej sytuacji, że ludzie będą znów odurzeni czy nieprzytomni leżeć na ulicach. Im wcześniej interweniujemy, tym lepiej - podkreśla. W Polsce od wielu lat działa m.in. program wczesnej interwencji FreD Goes Net. Skierowany jest do nastolatków, którzy doświadczyli pierwszych eksperymentów z alkoholem lub narkotykami.
Nowy Jork. Turyści są przerażeni
- Najgorzej jest w centrum, między 14. a 50. ulicą na Manhattanie - mówi Aleksandra. - Tam też jest najwięcej turystów. Ludzie uzależnieni przyjmują narkotyki przy nich - dodaje.
Jak zauważa, po pandemii takich osób jest o wiele więcej. - Dziewięć lat temu ludzi bezdomnych i uzależnionych było na ulicach o ok. połowę mniej - uważa kobieta.
Aleksandra na co dzień oprowadza po Nowym Jorku turystów z Polski. - To jest bardzo przykry widok i aż nie wiem co im mówić, bo nie znaleziono jeszcze rozwiązania na ten problem, a on się powiększa - przyznaje.
- Turyści są przerażeni. Mówią, że nie spodziewali się takiego "brudu i syfu". Mówią, że to nie jest ta sama Ameryka, o której słyszeli od rodziców i dziadków. Że ten kraj jest po prostu w fazie schyłkowej. Upada - podsumowuje.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!