Kryzys w Lewicy trwa od kilkunastu tygodni, a pogłębił się krótko po ogłoszeniu wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego. Okazało się, że koalicyjne ugrupowanie startując ze wspólnego komitetu zostało zepchnięte na piąte miejsce uzyskując poparcie na poziomie 6,3 proc. Formacja została wyprzedzona m.in. przez Konfederację, która osiągnęła rekordowy wynik, meldując się na najniższym stopniu podium. Ponadto od Lewicy odwrócił się żelazny elektorat - kobiety oraz robotnicy w czerwcu chętniej oddawali głos na rywali, także tych z koalicji rządzącej. W klubie parlamentarnym zawrzało. - Lewica jest dzisiaj w bardzo poważnym kryzysie. Mówienie, że "niech będzie tak, jak było dotąd" to jest proszenie się o to, żeby w kolejnym parlamencie Lewica spadła pod próg, bo Lewica, która jest tak grzeczna i układna, że zamiast walnąć pięścią w stół i walczyć o swój program, po prostu grzecznie będzie zgadzała się na to, że centroprawicowe formacje realizują swój program, to jest Lewica dla nikogo - powiedział w Radiu Plus Adrian Zanberg. Adrian Zanberg przyznaje się do błędu: Uderzam się we własne piersi Według współlidera Partii Razem obecnym zagrożeniem dla polskiego życia publicznego jest "Lewica znikająca w tle". - Kiedy to mówię, to też uderzam się we własne piersi. Ja mam poczucie, że my jako posłanki, jako posłowie Razem, zbyt często przez ostatnie miesiące próbowaliśmy (...) być grzeczni, porozmawiać cicho, spróbować kogoś przekonać metodą gabinetową (...) ale widać niestety, że to nie jest sposób na rozmawianie z centroprawicą w Polsce. Tu trzeba po prostu czasem głośno powiedzieć "nie" i głośno uderzyć pięścią w stół - dodał polityk. Według Zanberga konieczny jest powrót do realizacji lewicowych postulatów w ramach rządu, jednym z nich byłoby "zwiększenie pomocy dla biedniejszych gospodarstw domowych (...) zanim uderzy zima, zanim uderzą z pełną mocą rosnące koszty życia". Krzysztof Gawkowski: Zanberg dostał propozycję wejścia do rządu Tymczasem okazuje się, że sam Zanberg otrzymał propozycję większego wpływu na sytuację polityczną w kraju. - Złożyliśmy partii Razem propozycję, żeby weszli do rządu. Nie została przyjęta entuzjastycznie. Powiedziałem Adrianowi Zandbergowi: przyjdź do rządu, zajmij moje miejsce jako wicepremiera - ujawnił w TVN24 Krzysztof Gawkowski. Jak ocenił minister cyfryzacji "Lewica przyszła do rządu, żeby zmieniać Polskę". - Jeżeli ktoś nie chce, to znaczy, że się boi - dodał Gawkowski. W późniejszej rozmowie z PAP Zandberg zgodził się na objęcia funkcji wicepremiera pod warunkiem renegocjacji umowy koalicyjnej oraz "realizacji lewicowego programu". Różnice nabrzmiewają nie tylko w koalicyjnym klubie parlamentarnym, ale także Nowej Lewicy (partii powstałej z fuzji SLD i Wiosny - red.). Jej współprzewodniczący - Robert Biedroń - odniósł się w mediach społecznościowych do doniesień o rozłamie. "Gdy jest trudno, łatwo o kłótnie, złe emocje i decyzje, ale: Lewica wygrywa, gdy jest zjednoczona. Przegrywa, gdy jest podzielona" - stwierdził. Pod jego wpisem rozpoczęła się dyskusja. Europosłowi odpowiedziała m.in. koleżanka z ugrupowania - Anna Maria Żukowska. "Robert, na litość boską, to jest pusty frazes. Kiedy wygraliśmy wybory?" - zapytała retorycznie szefowa klubu parlamentarnego. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!