W czwartek prezydent RP Andrzej Duda ocenił, że minister kultury "w sposób rażący" złamał Konstytucję. To reakcja na decyzję Bartłomieja Sienkiewicza, który w środę rano odwołał dotychczasowych prezesów Zarządów TVP, Polskiej Agencji Prasowej i Polskiego Radia oraz Rady Nadzorcze. Resort powołał się przy tym na sejmową uchwałę oraz uznał, że "zabezpieczenie Trybunału Konstytucyjnego nie jest prawnie wiążące". Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, posiadającego 100 proc. akcji w Spółkach, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych odwołał 19 grudnia 2023 roku dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze" - przekazano w oświadczeniu. Minister kultury odwołał władze TVP, PAP i PR. Trwa polityczna burza Politycy PiS zapowiadanym przez Koalicję 15 Października zmianom sprzeciwiali się od samego początku, a gdy wyżej wspomnianą uchwałę przyjęto we wtorek, wielu z nich ruszyło do siedziby TVP na Woronicza, gdzie przebywali praktycznie przez całą noc. Po decyzji Sienkiewicza w budynku pojawili się z kolei przedstawiciele nowych władz spółek, a temperatura sporu rosła z każdą godziną. W sieci pojawiło się wiele filmów z awantur, kłótni, przepychanek i dyskusji w korytarzach telewizji publicznej. Z kolei przed siedzibą stacji pojawili się protestujący, a także policja, która zaczęła zabezpieczać teren wokół obiektu. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie akceptują zmian naprawczych wprowadzonych przez rząd premiera Donalda Tuska, podobnie odwołane władze spółek. Polityczny bój o media publiczne w Polsce. Komentarz premiera Węgier Viktora Orbana Wydarzenia ostatnich dni w Polsce skomentował w mediach Viktor Orban, premier Węgier - kraju, który od lat toczą problemy dotyczące wolności i pluralizmu mediów. "Od 2010 roku rząd węgierski systematycznie rozbijał niezależność mediów, dzielił społeczność dziennikarską w tym kraju, uzyskując stopień kontroli mediów niespotykany w żadnym z państw członkowskich Unii Europejskiej" - informowano już kilka lat temu w raporcie Europejskiego Centrum Wolności Prasy i Mediów. - Gdyby to wszystko wydarzyło się u nas, mogłoby dojść nawet do rozmieszczenia wojsk NATO - ocenił w czwartek podczas dorocznej konferencji prasowej premier Węgier Viktor Orban, pytany o sytuację w polskich mediach publicznych. Polityk zaznaczył też, że "wszyscy Polacy są naszymi przyjaciółmi". Według szefa węgierskiego rządu "w zachodnich demokracjach dzieje się coś niedobrego". Orban odniósł się w ten sposób również do najnowszej decyzji Sądu Najwyższego w Kolorado, że były prezydent Donald Trump nie może być ponownie prezydentem ze względu na udział w buncie przeciwko Stanom Zjednoczonym. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!