W piątek Komisja Europejska zdecydowała o podziale 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej. Wśród beneficjentów znalazła się firma z Polski - zakłady Dezamet, należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Otrzyma ona z tej puli ok. 2,1 mln euro. Pieniądze na amunicję. Błaszczak: Polska z 0,42 proc. Do decyzji KE odniósł się w mediach społecznościowych były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. "Donald 'Król Europy' Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest słuszna i potrzebna" - stwierdził. "Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? Niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln, a węgierskie 27 mln" - dodał Błaszczak. Do sprawy odniósł się także szef BBN Jacek Siewiera, który sprawę nazwał "skandalem" i również wskazał na wysokie dofinansowanie, jakie otrzymały firmy z Niemiec. "Jeśli tak ma wyglądać europejska solidarność, to niech nikogo nie dziwi kontraktowanie sprzętu za Atlantykiem i na Pacyfiku. To kwestie FUNDAMENTALNE" - napisał w mediach społecznościowych. Temat pieniędzy na amunicję został także poruszony w "Śniadaniu Rymanowskiego" na antenie Polsat News. Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek podkreślił, że "Polska potrzebuje wydawać miliardy euro na zbrojenia". - My nie mogliśmy dostać tyle, co Węgry, bo wnioskowaliśmy o 11 mln. Czasem trzeba potrafić uderzyć się w piersi i nie opowiadać o bzdur o Niemcach, bo nie o Niemcach powinnyśmy myśleć, ale o tym, żeby jak najwięcej wydawać na armię. Nie będę mówił, kto zawalił - mówił. Czytaj więcej: Prezydencki minister krytykuje PiS. W tle unijne pieniądze na amunicję Prezydencki minister dodał, że Polska powinna była wnioskować o jak najwięcej. - Wnioskowano o 11 milionów euro, a teraz się dziwimy, że Niemcy dostali 100, to trzeba było o 300 mln euro wnioskować - stwierdził Mastalerek. Komisja Europejska decyduje. Tomczyk odpowiada Błaszczakowi Na wpis byłego szefa resortu obrony zareagował Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej. - Trudno dostać 500 mln euro na zbrojenia, jeżeli zawnioskowało się tylko o 11 mln. Ten wniosek złożył nie kto inny jak Jacek Sasin - przekazał Interii polityk. Jak dodał, dokument został przygotowany w całości przez rząd PiS. - Termin upłynął 13 grudnia, czyli w dniu zaprzysiężenia nowego rządu Donalda Tuska - dodał Tomczyk. - Trzeba powiedzieć jasno, że pełną odpowiedzialność za przygotowanie, złożenie i jakość tych wniosków ponosi rząd PiS, bo to za ich rządów odbył się ten proces - podkreślił wiceszef resortu obrony w rozmowie z Interią. - Mariusz Błaszczak jest nie tylko hipokrytą, ale też karmi rosyjskie trolle, bo każda taka fejkowa informacja jest wykorzystywana przez naszych wrogów - nadmienił wiceszef MON. Ponadto polityk PO w zamieszczonym w sieci wpisie ponownie uderzył w Prawo i Sprawiedliwość, stwierdzając, że partia "zamiast zajmować się przygotowaniem dobrego wniosku, kurczowo trzymała się władzy w dwutygodniowym rządzie". "Kompromitacja" - skwitował Tomczyk. Z kolei w niedzielę rano polityk zamieścił kolejny post, bo jak stwierdził, obywatelom należy się podsumowanie. "W części programów max dofinansowanie to 50 proc. Matematyka to królowa nauk" - napisał. Dofinansowanie z KE. Firmy nie złożyły wniosków? Dalej Cezary Tomczyk dodał, że stan polskiego przemysłu zbrojeniowego po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości jest "skandalem". Co więcej, również skandalem, według niego jest fakt, że "część firm w ogóle nie złożyła wniosków o dofinansowanie". Jak podkreślił, proces odbywał się za czasów Jacka Sasina oraz Mariusza Błaszczaka. Wiceminister obrony nadmienił, że publikacja propozycji konkursowych odbyła się 18 października 2023 roku, a zakończenie zbierania propozycji od firm nastąpiło, co wskazał już wcześniej, 13 grudnia, również ubiegłego roku. "Wnioski można było składać jedynie na udokumentowane projekty inwestycyjne, dające realną szansę na realizację. Firmy przesyłały wnioski o przyznanie grantów bezpośrednio do KE" - napisał w mediach społecznościowych. We wpisie przekazał także, że wniosek, oprócz zakładów Dezamet, złożyły także dwie firmy - MESKO S.A oraz Zakłady Chemiczne NITRO-CHEM S.A. Łączna kwota opiewała na ponad 11,5 mln euro. "Co jest bardzo istotne, projekt o dofinansowanie z KE Dezamet składał w warunkach braku umowy z MON na dostawy dużych ilości amunicji. Umowę wykonawczą PGZ - Amunicja i Agencja Uzbrojenia na dostawę 300 tys. sztuk amunicji podpisały dopiero 22 grudnia 2023 roku" - dodał Cezary Tomczyk. Na tym jednak nie skończyła się słowna przepychanka między politykami. W niedzielę Mariusz Błaszczak zamieścił kolejny wpis, w którym wyjaśnił dlaczego uważa, że jest to "kompromitacja polityków rządzącej koalicji". "Między bajki można włożyć opowieści, że wnioski są rozpatrywane według merytorycznych kryteriów. To czysta polityka co było widoczne przy 'odblokowaniu KPO'" - stwierdził polityk PiS. Mariusz Błaszczak pytał również, dlaczego Donald Tusk "nie wpłynął na Komisję Europejską, by firmy otrzymały całość środków, o które wnioskowały?". *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!