Sondaż wyborczy przeprowadzono w dniach od 27 do 28 września, a więc już po powodzi i działaniach rządzących w reakcji na przejście żywiołu w południowo-zachodniej Polsce. W badaniu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" pierwsze miejsce przypadło Koalicji Obywatelskiej, którą popiera 33,1 proc. ankietowanych (spadek o 0,4 pkt proc. w porównaniu do sondażu z sierpnia). Sondaż wyborczy IBRiS. Minimalne różnice między KO i PiS Zaraz za KO uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość, które może liczyć na poparcie na poziomie 32,9 proc. (wzrost o 1 pkt proc.). Oznacza to, że różnica pomiędzy głównymi, konkurującymi między sobą formacjami wynosi zaledwie 0,2 pkt proc. Trzecie miejsce przypadło Trzeciej Drodze, na którą zagłosować chciałoby 10,1 proc. ankietowanych (spadek o 0,9 pkt proc.). Za koalicją Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza znalazła się Konfederacja, która zanotowała poparcie 9,1 proc. respondentów (wzrost o 1 pkt proc.). Lewicę poparło 7,4 proc. wyborców (spadek o 0,3 pkt proc.). 6,4 proc. wyborców odpowiedziało, że nie wie, na kogo oddałoby głos. Deklarowana frekwencja wyniosła 55,1 proc. - Dla mnie ogólnie po powodzi są widoczne dwa efekty. Po pierwsze, efekt bliskości, który zadziałał na elektorat KO. Politycy nie są kimś, kogo widać wyłącznie w telewizji, nie są kimś, kto zabiega o poparcie ludzi w trakcie kampanii, lecz kimś, kto może realnie pomagać. Władza może być blisko, przede wszystkim odnosi się to do Donalda Tuska. To przekłada się na notowania samego premiera, jeśli chodzi o zaufanie do niego - skomentowała wyniki sondażu prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego. Sondaż wyborczy. Reakcja władzy na powódź a notowania partii W przypadku PiS zdaniem prof. Marciniak "widać aktywność zapośredniczoną przez media". - Wypowiedzi w mediach prawicowych, czy szerzej aktywność medialna, z jednej strony budują efekt dystansu. Z drugiej zaś wpływają na utrzymanie poparcia zbliżonego do poparcia KO. Elektorat, który wciąż wsłuchuje się w wypowiedzi swoich liderów, jest lojalny - mówi. Prof. Marciniak dodaje, że "z drugiej strony będzie też działał efekt dystansu, będzie też dalsze pole do krytycyzmu. Szansa stojąca przed PiS to szansa na wizerunkowe odbicie, zwłaszcza w swoim elektoracie". Szef IBRiS Marcin Duma ocenia, że zmiany w poparciu są niewielkie, bo reakcje wyborców widać w innych sferach - np. w badaniach dotyczących tego, jak rząd poradził sobie z powodzią. - To, że premier dobrze poradził sobie w trakcie powodzi, nie znaczy, że przekonał kogoś nowego, np. dawnych wyborców PiS - stwierdza Duma. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!