5 sierpnia na antenie TVP Info Michał Kołodziejczak pokazał rękopis, który został przygotowany przez Jana Krzysztofa Ardanowskiego, kiedy ten był szefem resortu rolnictwa w rządzie PiS. To polecenie poręczenia kredytu przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa dla spółdzielni mleczarskiej Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Pismo pochodzi z czasów, kiedy spółdzielnią kierował Tadeusz Romańczuk, już po tym, jak przestał być wiceministrem rolnictwa w latach 2018-2019. - Tu chodzi o pomaganie tylko i wyłącznie swoim. Senator, wiceminister Romańczuk doprowadza do upadku spółdzielnię, która dostaje kredyt z KOWR-u, a później i tak upada, zostaje sprzedana, rolnicy mają problemy z odzyskaniem pieniędzy - mówił obecny wiceminister rolnictwa u państwowego nadawcy. Bielmlek. Romańczuk chce pozwać Kołodziejczaka Tadeusz Romańczuk przekazał Interii, że przygotowuje się do powództwa cywilnego. Twierdzi, że Michał Kołodziejczak skłamał na antenie TVP Info, a pieniądze z KOWR, które były poręczeniem kredytu dla spółdzielni z Banku Ochrony Środowiska, trafiły do rolników, więc nie ma mowy o "pomaganiu swoim". Były senator chciał kredytu, bo latem 2019 spółdzielnia Bielmlek była w złej kondycji finansowej i nie płaciła rolnikom należności. Według Romańczuka wynikało to ze złej koniunktury. Kredyt ostatecznie pozwolił na spłatę należności. - Nie spółdzielnia otrzymała kredyt, a rolnicy otrzymali zaległości za mleko sprzedane do spółdzielni. My przesłaliśmy do BOŚ konta rolników i oni otrzymali pieniądze bezpośrednio. Spółdzielnia tylko pozyskała kredyt na swoje barki - podkreśla Romańczuk. BOŚ wymagał poręczenia kredytowego i KOWR takiego udzielił, na kwotę do 30 mln zł. Mimo chwilowej naprawy sytuacji, przez późniejsze kłopoty spółdzielni, Bielmlek ostatecznie upadł. Z przeprowadzonej przez NIK kontroli wynika, że strata KOWR-u wyniosła prawie 24 mln zł. Kołodziejczak kontra Ardanowski. Obaj mówią o "skandalu" Michał Kołodziejczak w TVP Info wskazał też, że pomoc z KOWR dla Bielmleku "pokazuje, że minister może zrobić wszystko jak na Białorusi czy w Rosji". - Wszyscy, którzy są kolegami jakiegoś ministra, takie wsparcie mają dostać, bo akurat oni doszli do władzy i wtedy pewne zasady się wyłączają, bo ktoś jest czyimś kolegą. Mam wrażenie, że to właśnie w taki sposób tutaj było. To jest skandal - ocenił polityk, który dostał się do Sejmu z ramienia Koalicji Obywatelskiej. - Te pieniądze należały się tym, którym spółdzielnia była dłużna te pieniądze, dostawcom, pracownikom (...). Ale warto było się zastanowić jak zrestrukturyzować (spółdzielnię - red.). To też pokazuje, że ci, którzy żyli dobrze z władzą, pieniądze mieli, były rozdawane ręką - zaznaczył w wywiadzie. Kiedy o sprawę zapytaliśmy Jana Krzysztofa Ardanowskiego, podkreślał, że dziś podjąłby taką same działania w sprawie gwarancji KOWR dla Bielmleku. - Tyle kłamstwa, ile wokół Bielmleku zostało wylane, to dawno nie widziałem takiego skandalu. Myślę, że Kołodziejczak z tego niewiele rozumie i raczej ktoś nim steruje - powiedział Interii. Upadek Bielmleku. Kołodziejczak czeka na pozew: Otworzę oranżadę Co do zapowiadanego przez Tadeusza Romańczuka pozwu, Michał Kołodziejczak nie zamierza się z niczego wycofywać. - W tym samym okresie wiele spółdzielni miało problemy. Wsparcie dostał ten, kto był blisko układu rządzącego. Pieniądze były dla wybranych. Ja to tak widzę jako człowiek, który protestował razem z rolnikami - mówi Interii. Kołodziejczak twierdzi, że "nie powiedział nic, co mogłoby Romańczuka urazić". W jego ocenie sprawa wsparcia dla Bielmleku "pokazuje układ polityczno-lobbystyczny". - Romańczuk powinien ponieść za to konsekwencje. Jeżeli Romańczuk mnie pozwie, to czekam na ten dzień i otworzę sobie jakąś oranżadę gazowaną mocną z radości. To pokazuje brak ich wyczucia, taktu. To najgorsze cechy pazernych ludzi. Mówisz, że kłamie, a on jeszcze będzie cię za to pozywał. Mnie to cieszy, bo mam nadzieję, że to ludziom pokaże z kim mieliśmy do czynienia przez osiem lat. Z ludźmi bezwzględnie nastawionymi na własny zysk - zaznacza Michał Kołodziejczak w rozmowie z Interią. Dodaje też, że będzie chciał ujawnić, "ile Romańczuk dostawał każdego miesiąca za to, że był nieudolnym prezesem". Jak pisaliśmy w Interii, Tadeusz Romańczuk zarabiał wówczas około 30 tys. zł brutto, choć Kołodziejczak twierdzi, że to nie wszystkie korzyści. Mimo milionowych strat dla jednostek sektora finansów publicznych, wątek spółdzielni wciąż pozostaje nierozwiązany. Prokuratura prowadzi kilka postępowań dotyczących Bielmleku, również Romańczuka. Sprawę dokładnie opisywaliśmy tutaj. Jakub Krzywiecki Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na jakub.krzywiecki@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!