Była posłanka Samoobrony Renata Beger gościła we wtorek rano w programie Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet. Głównym tematem rozmowy była m.in. obecna sytuacja rolników oraz protesty, które trwają od 9 lutego. Protest rolników. Renata Beger uderza w Michała Kołodziejczaka W ocenie Renaty Beger rozmowy, które prowadził z polskimi rolnikami minister Czesław Siekierski "wołają o pomstę do nieba". - Ja bym tego nie wytrzymała. Rolnicy wychodzą, mówią o konkretach, jak to wygląda od ich strony w gospodarstwie, a minister: "dobra, już koniec, już czas, każdy po minutę, trzy minuty". Nie tak się rozmawia - mówiła. Rolniczka dodała też, że minister Siekierski "jest zbyt spokojny", a na jego miejscu, podczas rozmów z rolnikami, powinien być "ktoś z większą energią". Pytana, czy powinien to być wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, odparła wprost: - Broń Boże. Prowadzący dopytywał o to, co przeciwko niemu ma była posłanka Samoobrony. - Nie ma doświadczenia. Sami rolnicy już zauważyli, że za bardzo balansuje między słowami, a żadnych konkretów z tego nie ma - mówiła Beger. Odnosząc się do słów polskich rolników sprzed kilku miesięcy, którzy twierdzili, że "mają nowego Andrzeja Leppera", była posłanka również uderzyła w lidera AgroUnii. - Minister Kołodziejczak nawet miał do mnie pretensje, że powiedziałam, że w żadnym wypadku, żadnym aspekcie nie przypomina Andrzeja Leppera. Bo nie przypomina. Nie można bazować na czyimś wizerunku. Trzeba mieć swój - podkreśliła. Była posłanka Samoobrony nie przebierała w słowach: Kołodziejczak się sprzedał Mówiąc dalej o protestach rolników, Renata Beger zaznaczyła, że Michał Kołodziejczak nawet nie musi ich popierać, bo rolnicy i tak będą demonstrować. - Większy szacunek zdobyłby, gdyby był razem z rolnikami. Dla mnie, to on się sprzedał za 30 fałszywych srebrników i wszedł do rządu. Po co, myśli, że ktoś go tam uszanuje? Przecież on tego nie widzi, jest za młody jeszcze, że go wykorzystują - zauważyła rolniczka. Była posłanka doprecyzowała, że nie określa go mianem judasza, a jedynie stwierdza, że się sprzedał, aby "wszyscy to zrozumieli". - Poszedł za pieniądze, bo myślał, że dużo zostanie i poudaje, trochę porozmawia z rolnikami i będzie ładnie. Nie, my żądamy załatwienia spraw dotyczących Zielonego Ładu, zboża i wszystkich produktów idących z Ukrainy do naszego kraju - kontynuowała Beger. - Następny protest prawdopodobnie będzie mocniejszy. Nie chciałabym, żeby doszło do tego, co było (w poniedziałek - red.) w Brukseli - mówiła, gdy zapytano ją, co stanie się, jeśli protest w Warszawie nie przyniesie efektów. - Modlę się, żeby to wszystko odbyło się u nas spokojnie i już teraz dziękuję rolnikom, że są spokojni i wytrzymują, bo ja znam temperament mężczyzn - podkreśliła Renata Beger. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!