Kto twarzą PiS przed wyborami? Najczęściej wskazywane odpowiedzi zaskakują
Kto powinien być twarzą Prawa i Sprawiedliwości przed wyborami w 2027 roku? - takie pytanie usłyszeli uczestnicy najnowszego sondażu. Spośród polityków najwięcej wskazań padło na prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Co ciekawe, zdecydowanie więcej osób wybierało jednak opcję "Ktoś inny", odrzucając kandydatury najpopularniejszych postaci PiS.

W skrócie
- W nowym sondażu zapytano Polaków o to, kto powinien zostać liderem PiS na wybory parlamentarne w 2027 roku.
- Jarosława Kaczyńskiego wskazało niemal 12 proc. ankietowanych. Opcję "Ktoś inny" wybrało natomiast niemal 24 proc. badanych.
- W partii PiS trwa konflikt pomiędzy zwolennikami radykalnego kursu a frakcją Mateusza Morawieckiego, która opowiada się za obraniem kursu na umiarkowane centrum.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Pracownia SW Research na zlecenie Onetu zapytała Polaków, kto powinien zostać główną twarzą Prawa i Sprawiedliwości przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi w 2027 roku.
Sondaż pokazuje, że żaden z polityków PiS nie ma dziś wyraźnej przewagi w oczach wyborców.
Jarosława Kaczyńskiego jako twarz partii wskazało w odpowiedzi na pytanie 11,9 proc. ankietowanych. Z kolei byłego premieraMateusza Morawieckiego wybrało 10,7 proc. uczestników badania.
Sondaż. Kto powinien być twarzą PiS przed wyborami?
Mniejszy odsetek wskazań zdobył Przemysław Czarnek (8,4 proc.). Za nim uplasował się były MONMariusz Błaszczak, którego wymieniło 6,4 proc. respondentów.
Co ciekawe, 23,8 proc. uczestników badania wybrało opcję "Ktoś inny", uważając, że Prawo i Sprawiedliwość powinno postawić na zupełnie nową postać.
Z kolei 38,8 proc. ankietowanych przyznało, że trudno im wskazać jakiegokolwiek polityka, który mógłby pełnić taką rolę.
Badanie przeprowadzono 2 i 3 grudnia metodą CAWI na panelu internetowym SW Panel. W ramach badania przeprowadzono 828 ankiet z ogólnopolską próbą dorosłych.
Spór w PiS. Kulisy konfliktu o wizję przyszłości ugrupowania
Jak w Interii opisywała Kamila Baranowska, w PiS trwa konflikt wewnętrzny, którego osią jest spór między politykami krytycznie nastawionymi do Mateusza Morawieckiego a stronnikami byłego premiera.
To zderzenie dwóch wizji przyszłości partii: "jastrzębi domagających się twardszego, bardziej radykalnego kursu" oraz "zwolenników Morawieckiego", którzy stawiają na umiarkowanie i poszerzanie elektoratu.
Obie frakcje są na tyle silne, by blokować ruchy przeciwników, ale za słabe, by ich zdominować. Anty-morawieckie "stare skrzydło"- Jacek Sasin, Patryk Jaki, Tobiasz Bocheński, Elżbieta Witek czy część ziobrystów - przekonują prezesa Kaczyńskiego, że partia musi ostro skręcić w prawo, by odzyskać wyborców odpływających do Konfederacji i Grzegorza Brauna.
Z kolei Morawiecki, wspierany m.in. przez Piotra Glińskiego i Ryszarda Terleckiego, promuje strategię otwarcia na centrum. To różnica nie tylko personalna, ale filozoficzna: wybierać walkę o kilka punktów po prawej stronie czy odzyskanie szerszego elektoratu umiarkowanego. Te wizje stały się nie do pogodzenia, a każda frakcja podejmuje zakulisowe próby osłabiania drugiej - analizowała Kamila Baranowska.
Więcej przeczytasz w autorskim tekście: PiS jak tankowiec. Krajobraz po wielkiej awanturze w partii












