Prof. Jacek Majchrowski Krakowem rządzi już 16 lat. Jest najdłużej urzędującym prezydentem w historii miasta, a w dodatku ma największe szanse na wygranie wyborów po raz piąty. Sondaże dają mu ok. 40 proc. poparcia w pierwszej turze. Tylko o kilka procent mniej głosów może zdobyć Małgorzata Wassermann. Prof. Majchrowski ma 71 lat i to właśnie wiek był powodem jego wahania, czy ponownie ubiegać się o prezydenturę Krakowa. Podczas ogłaszania swojej decyzji o starcie podkreślił jednak, że cieszy się dobrym zdrowiem. Majchrowski jest kandydatem szerokiej koalicji składającej się z PO, Nowoczesnej, PSL i SLD. Według przedstawicieli tych partii jest jedyną osobą, która może uchronić miasto przed "zarazą PiS". - Bycie prezydentem Krakowa to odpowiedzialność za miasto, które tworzymy, i za jego mieszkańców. Nie po to czterokrotnie ślubowałem słowami "powierzonego mi urzędu sprawować tylko dla pomyślności mieszkańców miasta", by teraz pozwolić na ich zmarnowanie - zapowiedział Majchrowski. Jego przeciwnicy zarzucają mu betonowanie miasta i chaotyczną zabudowę. Sam prezydent jako swoje sukcesy wymienia przede wszystkim działania antysmogowe i wymianę pieców węglowych. Kraków jest pod tym względem liderem w Polsce. Choć Majchrowski na razie prowadzi w sondażach, nie znaczy to jednak, że już może być pewny wygranej. - Wybory nigdy nie są z góry przesądzone i na tym polega ich urok. Było już wiele przypadków, kiedy ich wyniki były zaskakujące, zwłaszcza dla kandydatów - mówi prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Wydaje mi się jednak, że w sondażach widać, że bardzo się już zużyła kandydatura prof. Jacka Majchrowskiego. Podobnie było zresztą cztery lata temu w przypadku Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia. Widać, że wyborcy w dużych miastach nie chcą po raz kolejny głosować ciągle na tych samych kandydatów. Chyba uważają, że powinni już sobie odpocząć - dodaje prof. Andrzej Piasecki. Zdobędzie głosy młodego pokolenia? Jedyną osobą, która ma szanse na to, aby wygrać z Jackiem Majchrowskim, jest kandydatka Zjednoczonej Prawicy Małgorzata Wassermann. Na swoich konferencjach prasowych zapowiedziała, że gdy zostanie prezydentem Krakowa to jej mottem będzie hasło: "Najpierw chleb, później igrzyska". - Chcę, by Kraków był miejscem bezpiecznym, wolnym od smogu, w którym można się szybciej poruszać. Zamierzam być prezydentem twardym i praktycznym. W pierwszej kolejności chcę rozwiązać problemy codzienności - mówiła Wassermann. Hasło jej kampanii brzmi: "Nowy Prezydent, większe możliwości". Kandydatka prawicy chciałaby zmienić krakowską edukację: planuje zwiększenie nakładów na zajęcia pozalekcyjne, wybudowanie większych parkingów przy szkołach, poprawienie dostępności do żłobków i przedszkoli. Obiecuje otworzenie trzeciego miejskiego szpitala oraz domu opieki przy ul. Kopernika w Krakowie, a także wprowadzenie Karty Mieszkańca i utworzenie miejsc rehabilitacji dla kobiet w ciąży. Lokalni działacze i media zarzucają jej jednak, że słabo zna się na sprawach miasta i w wyborach wystartowała na polecenie prezesa PiS. Poparcie rządzącej partii może jednak stać się dla niej balastem. - Kraków jest miastem, w którym PiS do tej pory przegrywał każde wybory. Nawet Andrzej Duda nie wygrał tu w głosowaniu na prezydenta miasta. Myślę, że Małgorzacie Wassermann trudno będzie ten trend odwrócić. Mimo wszystko uważam jednak, że prędzej to ona zdobędzie głosy młodego pokolenia niż prezydent Majchrowski. Dużo zależeć będzie także od frekwencji - mówi prof. Andrzej Piasecki. Obietnice Łukasza Gibały Trzecie miejsce w wyścigu o fotel prezydenta Krakowa ma w sondażach Łukasz Gibała, dawniej działacz PO, potem Ruchu Palikota, a obecnie niezależny. Chce na niego zagłosować kilkanaście proc. (od 13 proc. do 17 proc. w zależności od sondażu) ankietowanych. Łukasz Gibała jako pierwszy zaprezentował swój program. Głównym celem jego prezydentury ma być polepszanie komfortu życia krakowian. Obiecuje obniżenie opłat za wodę, śmieci, kanalizację oraz ciepło z miejskiej sieci średnio o 38 proc. Chce także wprowadzić darmową komunikację dla płacących podatki w Krakowie. Zapewnia, że budżet miasta na tym nie ucierpi, bo zrekompensują to dodatkowe wpływy z podatku od osób, które zameldują się w stolicy Małopolski, aby korzystać z bezpłatnej komunikacji. Obiecuje także pokrycie całego Krakowa planami zagospodarowania. Zapowiada dwie plaże nad Wisłą - z basenem i boiskami, wybudowanie 100 km ścieżek rowerowych, udostępnienie mieszkańcom za darmo rowerów miejskich. Gdyby został prezydentem, obniżyłby sobie pensję do średniej, jaką zarabiają krakowianie. Siedmiu kandydatów w Krakowie Podczas gdy w Warszawie kampania wyborcza trwała przez całe wakacje, w Krakowie zaczęła się rozkręcać dopiero po 1 września. - Na tle Warszawy to bardzo słaba kampania i tacy sami kandydaci. Największe zastrzeżenie, jakie można do nich mieć, jest takie, że ci najwyżej notowani zostali wyznaczeni przez partie. Prof. Jacek Majchrowski jest kandydatem Grzegorza Schetyny, a Małgorzata Wassermann - Jarosława Kaczyńskiego. Zarówno Schetyna, jak i Kaczyński, należą do najmniej popularnych polityków w Polsce - zauważa prof. Piasecki. Pozostali kandydaci na prezydenta Krakowa mają poparcie na poziomie kilku procent. O głosy mieszkańców Krakowa będzie walczyć także Jolanta Gajęcka z Kukiz'15. To dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 im. św. Wojciecha w Krakowie, znana m.in. z krytycznych opinii na temat reformy edukacji w tym mieście. Została za to pisemnie upomniana przez wiceprezydent Katarzynę Król. W Krakowie kandyduje także Konrad Berkowicz, szef krakowskiego oddziału partii Wolność, który już raz ubiegał się o to stanowisko. W wyborach startuje także Daria Gosek-Popiołek, reprezentantka partii Razem, 33-letnia kierowniczka domu kultury w Nowej Hucie. Poparło ją stowarzyszenia Miasto Wspólne (dawniej Kraków Przeciw Igrzyskom), którego liderem jest Tomasz Leśniak, kandydat na prezydenta Krakowa cztery lata temu.