Komorowski: Tusk kandydatem na premiera
Jest dobrym zwyczajem, że przewodniczący partii dostaje szybko propozycję stworzenia rządu. Powinien dostać ją od pana prezydenta. A kandydatem PO na premiera jest Donald Tusk - potwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM Bronisław Komorowski.
nie chciał spekulować.
Konrad Piasecki: Dzień dobry, Bronisław Komorowski, jeszcze wicemarszałek Sejmu. Mówię "jeszcze wice", bo podobno pan jest pewniakiem do objęcia fotela po Ludwiku Dornie?
Bronisław Komorowski: W polityce niczego pewnego nie ma, ale może się tak zdarzyć.
Pan tak po ludzku miałby ochotę na marszałkowanie?
Tak po ludzku, to chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim słuchaczom RMF FM za aktywność, za głosowane nawet na naszych konkurentów. Przede wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za głosy oddane na Platformę Obywatelską.
Za frekwencję dziękuję i ja w takim razie. Wróćmy do Bronisława Komorowskiego i do jego aspiracji. Raczej marszałkowanie, czy MON lub MSZ, panie marszałku?
Sprawa podziału stanowisk, obejmowanie funkcji, powinna być rzeczą ostatnią jaką się zajmują politycy po wygranych wyborach. Najpierw trzeba mieć po pierwsze 100-procentową pewność jeśli chodzi o poziom sukcesu, a oficjalne wyniki będą dopiero ogłoszone. Po drugie musi być jasne, czy tworzy się koalicję, czy szuka się większości. Jak się szuka większości, to trzeba przewidywać wspólne rozmowy także o podziale odpowiedzialności w rządzie. Dopiero na końcu mówi się, jakie są nadzieje osobiste.
W takim razie namalujmy mapę tego, co dzisiejszego poranka wiemy na pewno. Donald Tusk będzie premierem?
Jest dobry zwyczajem, że przewodniczący zwycięskiej partii dostaje szybko propozycję stworzenia rządu. Powinien ją dostać od pana prezydenta. Donald Tusk jest kandydatem Platformy Obywatelskiej do funkcji premiera.
Jacyś rządowi pewniacy? Już dziś można przeczytać: Sikorski - MSZ, Zdrojewski - MON, Schetyna - MSWiA.
Ostatnia sprawa to personalia i obsada stanowisk. Dzisiaj problemem numer jeden jest zbudowanie większości nie tylko rządowej, ale także większość, która byłaby w stanie bronić rządu przed ewentualnymi wetami prezydenta.
Pytanie z jaką filozofią, czy pod jakim hasłem tworzyć rząd? Czy to ma być rząd działaczy partyjnych, ludzi którzy są w Platformie, którzy są posłami Platformy? Czy też sięgać po ludzi, którzy do tej pory nie byli sprawdzani w tych politycznych wyścigach.
To mają być ludzie dobrzy, przygotowani fachowo do rządzenia, specjaliści w swoich dziedzinach. Nie zamierzamy przeciwstawiać sobie działaczy partyjnych i ludzi spoza partii, bo stawiamy na fachowość. Działacz partyjny także musi być fachowy w swojej dziedzinie.
A tacy ludzie stojący tylko jedną nogą w działalności partyjnej - Jan Rokita np.- Pańskim zdaniem to powinien być kandydat do jakiegoś fotela?
Pan koniecznie chce o personaliach, a ja o personaliach w ogóle.
Jan Rokita, Kazimierz Marcinkiewicz - co z nimi zrobić?
Nic. Co można zrobić? Ja nie widzę tutaj żadnego problemu.
Widzi pan dla nich miejsce?
Każdy polityk wybiera sobie własną drogę. Kazimierz Marcinkiewicz wybrał zdaje się drogę działacza bankowego. Jeżeli zmieni stanowisko, to będziemy rozmawiali.
Prezydent ma prawo wpływać na obsadę czterech stanowisk - szefa MSZ, koordynatora do spraw specsłużb, ministra obrony narodowej i spraw zagranicznych. - "Myślę, że Donald Tusk będzie musiał uzgadniać swoje kandydatury z Lechem Kaczyńskim" - mówi Ryszard Czarnecki. Czy rzeczywiście te kandydatury będą uzgadniane? Czy uważacie, że to jest domena rządu, a nie prezydenta?
Ryszard Czarnecki nie po raz pierwszy nie wie, co mówi. Jemu się pomyliły czasy sprzed wejścia w życie tej obowiązującej konstytucji. To za czasów tzw. małej konstytucji były resorty prezydenckie.
Pamiętamy, Lech Wałęsa był wtedy taki mocny, że to byli jego ministrowie. Dzisiaj tak nie będzie?
Dzisiaj konstytucja mówi wyraźnie, że odpowiedzialność za rząd ponosi premier. Pan prezydent tylko i wyłącznie wskazuje kandydata do budowania większości w Sejmie i potem oczywiście powołuje ministrów na wniosek premiera.
A jeśli prezydent - co jest możliwe - postawi nieformalne weto? Powie np., Schetyna na szefa MSWiA nie ma mowy?
Bronisław Komorowski: Pan prezydent nie ma takich uprawnień.
Czyli mówicie: To jest nasza domena?
Pan prezydent może zrobić tylko i wyłącznie dwie rzeczy. Może i powinien wskazać kandydata - szefa zwycięskiej partii, jako osobę obdarzoną misją zbadania, czy może utworzyć rząd większościowy w Sejmie i może potem na jego wniosek, jeśli jest odpowiednia większość w Sejmie, po prostu ministrów powołać.
Panie marszałku, przed dyskusją o personaliach pan ucieka, ale przed dyskusją o koalicji pan nie ucieknie. Widać wyraźnie, że Platforma tych 231 mandatów nie zdobędzie.
Nie uciekam ani przed jednym, ani przed drugim. Wybieram to, co w tym wypadu jest ważniejsze.
Ważna na pewno będzie parlamentarna większość. Ostatnie wyniki dają Platformie Obywatelskiej 205 mandatów. Co dalej? PSL, PSL i jeszcze raz PSL?
Zobaczymy. W tej chwili mamy 205 mandatów, jeszcze jesteśmy w trakcie liczenia. Jeszcze nie zostały policzone wyniki z wielkich miast, w tym bez Warszawy, gdzie zdecydowanie wygraliśmy, więc ten wynik jeszcze ulegnie zmianie.
Ale to już jest ponad 70 proc. głosów. To już jest bardzo dużo.
Naprawdę radziłbym poczekać do ogłoszenia oficjalnych wyników.
Ale PSL jest tą partią pierwszego wyboru?
PO wielokrotnie mówiła, że to jest najbardziej sensowne rozwiązanie, ale zobaczymy, czy koalicja będzie niezbędnym rozwiązaniem. Nawet partnerstwo z przymusu wygląda zawsze inaczej, niż z uczucia.
A uważa pan, że Platforma mając nawet 231 głosów powinna myśleć o koalicjancie?
Według mnie PO powinna najpierw zbadać, jaki jest ostateczny wynik wyborów, by wiedzieć, czy jest konieczność budowania koalicji, czy jej nie ma. Jednak bez względu na wynik uważam, że Platforma powinna szukać różnych form współdziałania w maksymalnie szerokim układzie. Także z PSL, także z innymi środowiskami politycznymi.
Także z LiD-em? Czy jest to coś, co się mieści w pańskiej wyobraźni?
Tak jak już powiedziałem, można budować różne scenariusze współpracy. Tak jak na przykład przed wyborami Donald Tusk mówił, że w kwestiach reformy służby zdrowia możemy współdziałać i z PiS-em i z LiD-em, bo to jest sprawa ogólnonarodowa. Natomiast czym innym jest budowanie koalicji rządowej. Tu trzeba zachować daleko idący umiar.
PO-LiD w ogóle wchodzi w grę, czy nie?
Jest na razie zbyt wcześnie, żeby o tym mówić.
Jakie będą trzy pierwsze decyzje rządzącej Platformy?
Na pewno komisje śledcze. Ja sądzę, ze takim bardzo ważnym sygnałem powinno być ratyfikowanie Traktatu reformującego Unię Europejską, bo to jest w końcu złożenie polskiej gotowości. Ja bym osobiście marzył o tym, żeby Polska była pierwszym krajem, który by go ratyfikował. A trzecia decyzja to na pewno będzie budżet. Będziemy musieli się bardzo pospieszyć z nowelą budżetu, bo zostało niewiele czasu.
A odwołanie Mariusza Kamińskiego, szefa CBA?
To powinno być pochodną ustaleń komisji śledczych.
Czyli będziecie z tym czekać?
Według mnie przyzwoitość nakazuje najpierw zbadać i stwierdzić, czy było coś złego, a następnie zło napiętnować i ukarać.
Jeszcze o jednym pomyśle słyszałem - postawić przed Trybunałem Stanu Zbigniewa Ziobro.
Pan, widzę, różne rzeczy słyszy. Ja jeszcze mógłbym podrzucić parę ciekawych pomysłów, ale o tym przyznam, że jeszcze nie słyszałem.
Tym razem Platforma z PiS-em mają większość konstytucyjną. Czy idea IV RP zapisanej w konstytucji jeszcze wchodzi w grę?
Myślę, że IV RP skończyła się 21 października.
Już nie będziemy mieli konstytucji z IV RP?
Dzisiaj nie pora na przerzucanie się liczbami. Powiedziałbym, że nie trzecia, nie czwarta, ale PO prostu Polska.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.