Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska przekazała, że osoby, które usłyszały zarzuty miały dopuścić się "szeregu czynów związanych z przyjmowaniem korzyści majątkowych w zamian za wystawianie poświadczających nieprawdę dokumentów potwierdzających ukończenie studiów podyplomowych Executive Master of Business Administration (EMBA), Doctor of Business Administration (DBA) oraz Doctor of Laws (LL.D.)". Karol Karski z zarzutami. Afera Collegium Humanum Karolowi Karskiemu (były europoseł zgodził się na podawanie pełnego imienia i nazwiska - red.) przedstawiono zarzuty korupcyjne związane z powoływaniem się na wpływy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w celu uzyskania pozytywnych opinii na prowadzenie filii dawnej uczelni Collegium Humanum w Pradze, Bratysławie i Andiżanie, a w przypadku filii na Słowacji, pozytywnego rozpatrzenia sprawy w przedmiocie wydania opinii na kierunku pedagogika. Karol Karski, według prokuratury, miał dopuścić się tego czynu w zamian za korzyść majątkową w postaci opłacenia przez Pawła Cz. raportu sondażowego na kwotę 14.760,00 zł oraz bilbordów wyborczych do Parlamentu Europejskiego na kwotę 22.195,35 zł. Do sprawy zarzutów postawionych byłemu europosłowi odniósł się podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości Adam Bodnar. - Jest jedna taka informacja, która być może nie wybrzmiała wcześniej w mediach, a jest istotna, która nie była akurat związana z wczorajszymi wydarzeniami, tylko wydarzeniami z wtorku, środy, a mianowicie, że prokuratura postawiła też zarzuty w tej sprawie panu Karolowi K. byłemu europosłowi, w związku z różnymi działaniami wokół Collegium Humanum, powoływaniem się na wpływy - powiedział. Karol Karski: Znalazłem się w sytuacji dziwacznej Z byłym europosłem skontaktował się PAP. "Przybyłem na wezwanie prokuratury samodzielnie, mimo że niedawno przeszedłem operację chirurgiczną, po której wystąpiły pewne komplikacje. Nic w mojej sprawie nie odbyło się wczoraj (w czwartek - red.). Przedstawiono mi zarzut, który uważam za kompletnie nieprawdziwy. Nie przyznałem się do winy. Złożyłem wyjaśnienia" - napisał Karski w oświadczeniu. Dodał, że "znalazł się w sytuacji dziwacznej". "Z jednej strony nie wolno mi wypowiadać się o merytorycznej stronie postępowania, z drugiej zaś prokuratura wybiórczo przedstawia, wbrew swoim wcześniejszym deklaracjom, pewne informacje ze śledztwa. Mówiono mi, że ich upublicznienie przeze mnie może zaszkodzić tokowi prowadzącego postępowania, jednak ja nie mogę poprzez to publicznie przedstawiać informacji świadczących o mojej niewinności" - mówił Karski. "Żyjemy obecnie w państwie, które nie ma już wiele wspólnego z demokratycznym państwem prawa. W celu zrównoważenia udziału w sprawie osób z kręgu koalicji rządzącej, do postępowania bezpodstawnie dopisano osobę niewinną, która jest członkiem opozycji" - podkreślił polityk PiS. Zatrzymanie Jacka Sutryka. Prezydent Wrocławia z zarzutami Zarzuty w tej sprawie usłyszał również prezydent Wrocławia Jacek Sutryk (wyraził zgodę na podawanie pełnych danych - red.), a także przewodniczący rady nadzorczej portu lotniczego we Wrocławiu Marian D. Prokurator zastosował wobec Jacka Sutryka, Mariana D. i Karola K. poręczenie majątkowe w wysokości od 50 do 200 tys. złotych, dozór policji oraz zakaz kontaktowania się z określonymi osobami. Natomiast wobec Katarzyny J. i Michała J. skierowano wnioski o tymczasowy areszt. Aktualnie w toku śledztwa, we wszystkich jego wątkach zarzuty przedstawiono łącznie 55 podejrzanym. W czwartek Sutryk został zatrzymany przez CBA i przewieziony do prokuratury. Przesłuchanie samorządowca trwało kilkanaście godzin. Następnego dnia na antenie Radia TOK FM o działania śledczych i służb pytany był Adam Bodnar. - Według informacji, które zostały mi przekazane przez prokuraturę, takie działanie było niezbędne, ze względu na rodzaj czynności procesowych, które były konieczne do przeprowadzenia - wyjaśnił minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Jak wskazał, w tym czasie zostaly zatrzymane trzy inne osoby, więc "konieczne było takie przeprowadzanie sprawy, żeby te osoby się ze sobą nie kontaktowały i nie ustalały ze sobą zeznań". Minister stwierdził, że prokuratura nie mogła "zrealizować tych celów poprzez zwykłe wysłanie listu czy wezwanie". - Każdy jest równy wobec prawa, każdy ma prawo do obrony i do sądu. Obowiązuje zasada domniemania niewinności. Jesteśmy na tym etapie, na którym pan prezydent Jacek Sutryk ma zarzuty i będzie mógł się przed nimi bronić - podkreślił. Przypomnijmy: w sprawie nieprawidłowości dotyczących uczelni Collegium Humanum (obecnie Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) funkcjonariusze CBA działają od lutego. Wówczas to dziennikarze "Newsweeka" ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiały m.in. ścieżkę do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Jednym z pierwszych zatrzymanych w sprawie był rektor uczelni Paweł Cz., któremu zarzuca się popełnienie 57 przestępstw. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!