Ziobro nie stawił się w poniedziałek na posiedzeniu komisji - usprawiedliwił swe niestawiennictwo obecnością w Sosnowcu na posiedzeniu w procesie wytoczonym mu przez Grzegorza Schetynę w związku z jego wypowiedzią na temat "odpowiedzialności za nadużywanie władzy i służb specjalnych przeciwko opozycji". Nieobecność świadka wywołała dyskusję wśród sejmowych śledczych. Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (Lewica) wskazał, że wezwanie do b. ministra sprawiedliwości wysłano 16 maja. Jak dodał, zwrotne poświadczenie odbioru wpłynęło na początku czerwca, udział Ziobry został potwierdzony jeszcze 13 lipca. Informacja o nieobecności świadka wpłynęła zaś w końcu ubiegłego tygodnia. - Nie rozumiem, że były minister rządu RP tak postępuje - powiedział Kalisz. Jak dodał, sprawa, na którą powołał się Ziobro, toczy się przed krakowskim sądem; przesłuchania w Sosnowcu odbywają się w drodze pomocy prawnej. - Dzisiaj miał być tam przesłuchiwany Bogdan Święczkowski (b. szef ABW - PAP), nie stawił on się w sądzie w Sosnowcu, motywując to tym, że jest na urlopie - zaznaczył. Kalisz zaznaczył, że doświadczenie życiowe podpowiada, że "tak dobrzy przyjaciele" jak Święczkowski i Ziobro takiej informacji "przed sobą nie ukrywali". - Doświadczenie życiowe podpowiada, że doskonale wiedział Ziobro, że dzisiaj Święczkowski się nie stawi - zaznaczył Kalisz. Przewodniczący podkreślił, że dla osób, które pełniły funkcje publiczne w administracji rządowej, stawiennictwo świadka na posiedzeniu komisji jest obowiązkowe. Z przewodniczącym komisji polemizowali posłowie PiS. - Chcę państwa przeprosić za to, że wszyscy jesteście fatygowani na dzisiejsze spotkanie (...). Przewodniczący wiedział, że świadka nie będzie. Wystarczył jeden sms, żeby komisja się nie odbyła, dzisiaj za nasze spotkanie zapłacili podatnicy - mówiła Anna Zalewska (PiS). Wojciech Szarama (PiS) mówił z kolei, że "nie dzieje się nic bulwersującego". - Wyrażane pod adresem świadka oceny są nieuprawnione. O to, dlaczego świadek się nie stawił, będziemy go mogli zapytać, kiedy będzie obecny (...). Wypowiedź sugerująca, że ta sytuacja dzisiaj była ukartowana, jest insynuacją - zaznaczył. "Na posiedzeniu musimy rozpatrzyć kwestie usprawiedliwienia ministra Ziobry" - mówił Marek Wójcik (PO), uzasadniając potrzebę zwołania posiedzenia. Ostatecznie za nieuznaniem usprawiedliwienia Ziobry głosowało czterech posłów z PO i Lewicy, przeciw było dwóch z PiS, jeden poseł PSL wstrzymał się od głosu. Komisja nie zdecydowała na razie o skierowaniu do sądu wniosku o ukaranie świadka karą porządkową. Skierowanie takiego wniosku komisja zapowiedziała w przypadku kolejnego niestawiennictwa świadka. "Wyraźnie należy wskazać w wezwaniu, że dopiero przy kolejnym nieusprawiedliwionym niestawiennictwie będzie pismo do sądu" - powiedział Kalisz. Ziobro zapewnił dziennikarzy w poniedziałek w Sosnowcu, że chce stanąć przed komisją śledczą. Jak powiedział, wystąpienie przed tą komisją będzie jego zwycięstwem. "Sama komisja śledcza jest moim zwycięstwem, dlatego że pokazała ona, iż mówiłem prawdę od początku i działania prokuratury były zgodne z prawem, ponieważ walczyliśmy z korupcją, a ta sprawa była politycznie, cynicznie wykorzystywana przez polityków do walki z tymi, którzy w Polsce chcieli wprowadzić uczciwość w życiu publicznym" - mówił polityk w Sosnowcu. Ziobro przekonywał też, że z powodu licznych wyjazdów informacja o terminie sosnowieckiej rozprawy dotarła do niego dopiero w miniony czwartek. Do tego czasu był przekonany, że w poniedziałek stawi się przed komisją sejmową. Wybrał jednak sąd w Sosnowcu, uznając, że jest zobowiązany do stawienia się w nim. Jak mówił, nie wiedział, że w sądzie nie stawi się Święczkowski. Kolejne posiedzenie komisji zaplanowane jest na 28 lipca. Wówczas sejmowi śledczy mają wysłuchać byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego.