Obraźliwe hasła na wiecu Nawrockiego. PiS między młotem a kowadłem
Na spotkaniu wyborczym Karola Nawrockiego w Lęborku jego sympatycy zaczęli skandować obraźliwe pod adresem Donalda Tuska hasło. Kandydat nie zareagował. W PiS zastanawiają się teraz, jak uniknąć takich sytuacji w przyszłości i co zrobić, by z jednej strony nie zrazić do siebie twardych wyborców, a z drugiej nie dawać amunicji politycznym przeciwnikom.

Podczas spotkania wyborczego kandydata popieranego przez PiS w Lęborku w pewnym momencie tłum zaczął skandować obraźliwe pod adresem Donalda Tuska sformułowanie: "nie bać Tuska", które jednoznacznie nawiązuje do sloganu, propagowanego niegdyś przez przeciwników PiS, znanego też jako "osiem gwiazdek". Nagranie ze spotkania trafiło do sieci.
Sprawę opisał także portal Onet, wskazując, że skandowanie hasła miało miejsce po tym, jak jeden z uczestników spotkania wyraził obawy, że rząd może nie uznać wyników wyborów i że wśród okrzyków słychać było nie tylko "nie bać Tuska", ale też wulgaryzmy.
Najnowsze informacje i sondaże można sprawdzić w naszym raporcie specjalnym - Wybory prezydenckie 2025.
Sztabowcy Karola Nawrockiego pytani przez nas, jak oceniają to, co się wydarzyło w Lęborku oficjalnie nie chcą komentować tej sprawy. Odsyłają nas do stanowiska rzeczniczki kandydata Emilii Wierzbicki, która, odpowiadając na publikację Onetu, zarzuciła dziennikarzom manipulację i napisała, że "na spotkaniu z kandydatem Karolem Nawrockim w Lęborku nie padły wulgarne okrzyki" i że "jeśli ktoś ma wątpliwości, proszę odsłuchać nagranie".
Obraźliwe hasła na wiecu Nawrockiego. PiS podzielony w ocenie
Sęk w tym, że nagranie zaczęło już żyć własnym życiem i podzieliło także samych polityków PiS.
Część z nich uważa, że nic wielkiego się nie stało, a wyborcy mają prawo do takiej formy ekspresji.
- Tamci nas "j....li" osiem lat, a tu niewinne hasło i wielkie oburzenie. Nie dajmy się zwariować i nie dajmy odwracać kota ogonem. I oczywiście pierwsi rzucają się na to politycy KO, którzy z ośmiu gwiazdek zrobili niemal swoje hasło wyborcze. To hipokryzja jakiej dawno nie widziałem - nie kryje irytacji jeden z naszych rozmówców z PiS.
- Ile razy można nadstawiać drugi policzek? Przecież to nawet nie był wulgaryzm - dodaje inny.
O sprawę został zapytany w porannym programie Polsat News "Graffiti" europoseł PiS, były szef MSWiA Mariusz Kamiński. - "Nie bać Tuska" to zabawna odpowiedź na osiem gwiazdek, zabawna odpowiedź na wulgaryzm - stwierdził w rozmowie z Marcinem Fijołkiem.
Tymczasem krążące w mediach społecznościowych nagranie szybko zaczęli komentować i krytykować politycy Koalicji Obywatelskiej.
"To zwykły kibol, a nie żaden dyrektor IPN" - napisała europosłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.
"Pogarda, nienawiść i pisowski do kości Nawrocki" - to z kolei komentarz Barbary Nowackiej, szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej.
"PiS-owiec z krwi i kości. Czyste zło" - dodał minister sportu i turystyki Sławomir Nitras.
Na słowa Nitrasa odpowiedział poseł PiS Radosław Fogiel, przypominając głośną historię z ubiegłorocznego Campusu Polska Przyszłości Rafała Trzaskowskiego, w którego organizację zaangażowany był Nitras. Wtedy zgromadzeni podczas tzw. silent disco głośno wyśpiewywali obraźliwe okrzyki pod adresem PiS. "Brakuje ci muzyczki, Sławek?" - napisał z przekąsem Fogiel, dodając nagranie z Campusu.
Do sytuacji odniósł się także premier Donald Tusk. "Nie bać Tuska? Uczciwi nie mają się czego bać" - podsumował we wpisie na platformie X.
Obraźliwe hasło na wiecu kandydata PiS. Sztab ma kłopot
Wśród polityków PiS można jednak usłyszeć także głosy, że brak reakcji Karola Nawrockiego na okrzyki sympatyków to poważny błąd, który nie powinien się powtórzyć.
- Wiadomo, że takie sytuacje będą nagłaśniane i wykorzystywane przeciwko nam. Nie może dawać pretekstu, by zrównywać nas i naszych wyborców z "silnymi razem", a jest teraz taka próba. Nie możemy dać się zohydzić i doprowadzić do tego, że zwykły człowiek machnie ręką i powie, że "oni wszyscy są tacy sami". Nie jesteśmy tacy sami - tłumaczy nam jeden z posłów PiS.
I dodaje, że "PiS jest między młotem a kowadłem", bo musi pogodzić emocje tłumu na wiecach wyborczych, a te są jednoznacznie antyrządowe z interesem kampanijnym.
- Uważam, że sztab powinien wyciągnąć wnioski i przećwiczyć z kandydatem jakąś kulturalną formułkę, którą można takie rzeczy przeciąć od razu i zdusić w zarodku zanim będzie tym żyło pół Polski. Po prostu nie ma sensu się podkładać, nawet jeśli uznajemy, że to nie fair. Polityka nigdy nie jest fair, a prawicy zawsze wolno było mniej i nie ma co się obrażać na rzeczywistość tylko robić swoje - wskazuje.
Ci, którzy krytykują Nawrockiego za brak reakcji, to także zwolennicy tezy, że pójście w radykalizm jest prostym przepisem na porażkę.
- Najtwardsi wyborcy będą się oczywiście cieszyć, że w końcu ktoś pokazał Tuskowi, gdzie jego miejsce, ale normalnych ludzi to odstrasza. Gdyby przyjąć taki kurs, to mamy powtórkę z kampanii i wyborów 2023 roku - słyszymy w PiS.
Co do jednego nasi rozmówcy z PiS są zgodni. Mówią, że mają "szczęście w nieszczęściu", że cała ta sprawa rozgrywa się w cieniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa, czyli wydarzenia, które za chwilę przyćmi wszystko inne.
- Do końca tygodnia nikt nie będzie już o tym pamiętał, a my będziemy mądrzejsi - ma nadzieję nasz rozmówca ze sztabu Nawrockiego.
Kamila Baranowska
--
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!