- Jedyną przesłanką wskazującą, że mogło dojść do cyberataku, na którą powołała się zawiadamiająca o przestępstwie, była wiadomość od producenta telefonu - powiedziała Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Wiadomość nie stwierdzała jednak kategorycznie, że cyberatak nastąpił, a zawierała zastrzeżenie, że alert może być fałszywy. Zawiadamiająca uniemożliwiła zweryfikowanie powyższego, odmawiając przekazania telefonu komórkowego do badań przez biegłego sądowego - tłumaczyła. - Nie zgodziła się również na wydanie telefonu do tzw. bezpiecznej koperty, gwarantującej nienaruszalność aparatu przed przystąpieniem biegłego do badań i po nich, niwecząc tym samym postępowanie z własnego zawiadomienia - dodała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ewa Wrzosek ofiarą Pegasusa? Pod koniec listopada prokurator Ewa Wrzosek na antenie TVN24 poinformowała, że otrzymała informację o "możliwym cyberataku na jej telefon, który miał zostać poddany działaniu Pegasusa". Przekazała też, że złożyła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Liczę na to, że to postępowanie zabezpieczy stosowane dowody i doprowadzi do ustalenia sprawców tego przestępstwa. Oczywiście nie jestem osobą naiwną i wiem, że służby, które będą prowadzić to postępowanie, są najprawdopodobniej również sprawcami tego cyberataku na mój telefon. Zatem, jeśli chodzi o rzetelność tego postepowania u nas w kraju, nie jestem przekonana co do niej, mam poważne wątpliwości - mówiła wtedy Ewa Wrzosek. Pegasus. O co chodzi? Przypomnijmy, że według amerykańskiej agencji AP za pomocą oprogramowania Pegasus inwigilowani w Polsce byli: mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator Krzysztof Brejza w czasie, gdy był szefem sztabu wyborczego KO. Podkreśla się przy tym, że klientami stojącej za Pegasusem izraelskiej NSO Group są jednostki rządowe.W poniedziałek Bogdan Rymanowski zapytał prezydenta Andrzeja Dudę w internetowej dogrywce "Gościa Wydarzeń" w Interii o doniesienia w sprawie użycia systemu Pegasus w Polsce. - Od tego są parlamentarzyści, żeby te sprawy były wyjaśnione w parlamencie - powiedział prezydent. Na pytanie, czy należy powołać komisję śledczą, odpowiedział: Nie wykluczam, jeśli będzie taka decyzja posłów. - Uważam, że jeżeli takie pojawiają się twierdzenia, to sprawa wymaga wyjaśnienia. Zwłaszcza, jeżeli tego typu twierdzenia dotyczą prokuratora, który prowadził jakąś sprawę. Zdumiewające były te informacje dla mnie, bo tak jak mówię, ja nigdy o tym nie słyszałem i nigdy też nie miałem żadnych dokumentów, które o czymś takim mogłyby stanowić, w związku z powyższym uważam, że sprawę trzeba wyjaśnić, skoro takie twierdzenia są - zaznaczył Andrzej Duda. - Powtarzam jeszcze raz. Jest chociażby w Sejmie komisja do spraw służb specjalnych, która - jeżeli są wątpliwości - w pierwszej kolejności mogłaby się tym zająć - dodał. Jarosław Kaczyński: Nie mam w tej sprawie dowodu O sprawę pytany był też Jarosław Kaczyński w rozmowie z redaktorem naczelnym Interii Piotrem Witwickim i dziennikarzem Polsatu Marcinem Fijołkiem. - Nie wiem, co z tym Pegasusem. Dostałem pismo od dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, by wyjaśnić wątpliwości wokół rzekomego podsłuchu wobec Romana Giertycha. To się miało dziać w roku 2019, nie byłem wówczas wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, nie mam o tym większego pojęcia - mówił prezes PiS. Dodał: - Nie mam w tej sprawie dowodu. Będzie posiedzenie komitetu do spraw bezpieczeństwa, to ta sprawa wtedy stanie i poproszę o wyjaśnienia. Cała rozmowa: JAROSŁAW KACZYŃSKI: SAM ZŁORZECZĘ W SKLEPACH NA WYSOKIE CEN