W piątkowe popołudnie Sejm zdecydował o przyjęciu ustawy o powołaniu do życia Komisji do spraw badania rosyjskich wpływów, która przez media została ona okrzyknięta mianem "lex Tusk". "Lex Tusk". PiS niemal jednym głosem. "Wstrzymała się" W głosowaniu udział wzięło 454 posłów a większość bezwzględna wyniosła 228 posłów. "Za" odrzuceniem senackiej uchwały było 234 posłów, przeciwko - 219, jeden wstrzymał się od głosu. Z informacji o głosowaniu, udostępnionej na stronach sejmowych wynika, że za odrzuceniem senackiego weta ws. ustawy o powołaniu komisji opowiedzieli się prawie wszyscy biorący udział w głosowaniu posłowie PiS - 226. Jedna posłanka - Anna Maria Siarkowska - wstrzymała się od głosu. Posłanka Anna Kurowska z klubu PiS nie uczestniczyła w głosowaniu. "Za" byli również trzej posłowie należący do koła Kukiz'15 oraz posłowie należący do koła Polskie Sprawy (również liczącego trzy osoby), a także dwóch posłów niezrzeszonych: Zbigniew Ajchler oraz Łukasz Mejza. Przeciwko odrzuceniu senackiej uchwały głosowały wszystkie kluby i koła opozycyjne. Ustawa ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Donald Tusk: To najdramatyczniejszy moment w historii od 1989 roku Zdaniem opozycji celem ustanowienia gremium jest oskarżenie lidera PO o współpracę z Rosją, pozbawienie go możliwości udziału w życiu publicznym i wyeliminowanie z walki wyborczej. W chwili głosowania Donald Tusk pojawił się na sejmowej galerii - powitała go opozycja i Borys Budka. Rzecznik PO Jan Grabiec opublikował na Twitterze zdjęcie, na którym widać reakcję prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na obecność Tuska na sali plenarnej. Niedługo po decyzji parlamentu głos w sprawie zajął sam Donald Tusk. - To jest właściwie historyczny moment, ale nie oznacza to, że to moment, z którego powinniśmy się cieszyć - stwierdził były premier. Jak oznajmił, "chciałby zobaczyć twarze tych, którzy po raz kolejny złamali Konstytucję, złamali dobre obyczaje i fundamentalne zasady demokracji ze strachu przed utratą władzy, przed ludźmi i odpowiedzialnością po przegranych wyborach". Tusk ocenił, że przyjęcie ustawy jest "najdramatyczniejszym momentem w historii polskiej demokracji po roku 1989". - Najlepszą odpowiedzią na to będzie marsz 4 czerwca - powiedział lider największej partii opozycyjnej. "Nie ma na to zgody Polaków. Będą bardzo, bardzo żałowali" - Było 100 powodów, żeby wyjść i protestować przeciwko temu, co się dzieje w Polsce, to jest 101 powód, równie poważny jak poprzednie - zdeklarował i zaprosił do udziału w demonstracji opozycji zaplanowanej na 34. rocznicę częściowo wolnych wyborów. Lider PO oświadczył, że "nie ma zgody Polaków na likwidację polskiej demokracji, o którą całe pokolenia walczyły z taką determinacją". Dodał, że jego partia "ma strategię na tę komisję". - Widzieliście dziś państwo tchórzy, którzy chcieli wyeliminować swojego najgroźniejszego przeciwnika. Naszą odpowiedzią będzie odwaga nasza i obywateli. Ci, którzy zagłosowali dziś za złamaniem Konstytucji, będą tego bardzo, bardzo żałowali - zakończył lider PO. Ustawa trafi na biurko prezydenta Andrzeja Dudy Ustawa o powołaniu do życia Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 została pierwotnie uchwalona przez Sejm 14 kwietnia. Z inicjatywą utworzenia gremium wyszli politycy Prawa i Sprawiedliwości. Po przyjęciu ustawy przez Sejm trafiła ona do Senatu. Izba wyższa polskiego Parlamentu zdecydowała 11 czerwca o podjęciu uchwały wzywającej do odrzucenia w całości ustawy o uwtorzeniu Komisji ds. rosyjskich wpływów. "Za" odrzuceniem ustawy zagłosowało 52 senatorów, 42 było "przeciw", z kolei jedna osoba wstrzymała się od głosu. Dużym zaskoczeniem okazało się z kolei środowe głosowanie sejmowej Komisji administracji i spraw wewnętrznych. Ta miała zdecydować o tym, czy będzie rekomendowała przyjęcie uchwały Senatu ws. odrzucenia ustawy o Komisji ds. rosyjskich wpływów, czy też nie. Teraz ustawa trafi na biurko prezydenta. Andrzej Duda nie wypowiadał się jasno, jaką ostatecznie podejmie decyzję w tej sprawie.